Wodospady Iguaçu - nad Wielką Wodą

Matka Natura, tworząc wodospady Iguaçu, imponującym cudem przyrody obdzieliła dwa narody

Pewnego dnia Toroba, syn wodza indiańskiego, stanął nad rzeką, by błagać bogów o przywrócenie wzroku ukochanej księżniczce. W odpowiedzi na modlitwy rozpękła się ziemia, a przepływająca woda spadła do powstałego wąwozu. I choć fale porwały Torobę, księżniczka odzyskała wzrok i jako pierwsza zobaczyła wodospady Iguaçu. Dziś Wielka Woda, która łączy Argentynę i Brazylię jest jedną z największych atrakcji Ameryki Południowej.

***

Gdy niewielki samolot brazylijskich linii rozpoczął zniżanie ku lotnisku w Foz do Iguaçu (1500 km od Rio de Janeiro, 1050 km od Sao Paulo), z głośników przemówił pilot: "Szanowni Państwo, osoby siedzące po lewej stronie mogą w dali zobaczyć wodospady Iguaçu". Od kilkunastu minut za oknami rozciągała się nieskończona zieleń subtropikalnego lasu, przecięta w dali brązowo-niebieską wstęgą szerokiej w tym miejscu Parany. Zaczęliśmy wypatrywać na horyzoncie słynnych katarakt. Zakręcając swój leniwy, podkowiasty bieg, zagubiona w letargu woda zdawała się - oglądana z podniebnej perspektywy - zdziwiona nagłym pojawieniem się urwiska. Nie mogąc przed nim uciec, poddawała się naturalnemu przyspieszeniu, spadając bezwolnie w dół. Samolot rozpoczął wykonywanie pełnego skrętu. Po chwili pilot przemówił ponownie: "A teraz wodospady widoczne dla pasażerów z prawej strony...". Mając prostą linię ku lotnisku, samolot wykonał pętlę tylko po to, by wszyscy pasażerowie (w większości turyści) mogli zobaczyć ten cud natury.

***

Zacznijmy jednak od ogromnej betonowej tamy Itaipu (Ptasi Śpiew) na Paranie, która - obok wodospadów - przyciąga tłumy do Foz do Iguaçu - niewielkiego, bardzo miłego miasta przy brazylijsko-argentyńsko-paragwajskim pograniczu. Bez długiej historii i zabytków (najstarsze pochodzą z lat 60. XX w.), układem urbanistycznym przypomina miasta USA: kwadraty ulic, niskie domy, mnóstwo zieleni. Koniecznie trzeba się wybrać się za miasto, by zobaczyć największą elektrownię wodną świata - 18 generatorów (dwa w budowie) ważących 6600 ton każdy, daje 12600 megawatów energii, a ośmiokilometrowa tama (196 m wysokości) hamuje przed dalszym biegiem 29 miliardów m sześc. wody spiętrzonej w sztucznym zalewie. Po odwiedzinach w niewielkim muzeum wypełnionym modelami turbin i generatorów i po obejrzeniu propagandowego filmu mówiącego, iż zapora nie czyni przyrodzie żadnych szkód, w dyskretnej asyście ochrony można podjechać na parking, z którego rozciąga się widok na betonową konstrukcję. Wrażenie jest kolosalne. Zdający się nie mieć końca beton (jego ilość wystarczyłaby na zbudowanie 250 stadionów piłkarskich, zaś stali wystarczyłoby na 380 wież Eiffla) znika na horyzoncie, a ludzie i autobusy wyglądają jak mrówki. Budowę tamy sfinansowały rządy Paragwaju i Brazylii, współwłaścicieli zarządzającej generatorami spółki Itaipu Binacional. Paragwaj zawdzięcza tamie prawie cały prąd, Brazylia 25 proc. swego zapotrzebowania.

Zaporze wiele zawdzięcza również cała okolica, a przede wszystkim Foz do Iguaçu. To dzięki migracji robotników i inżynierów w ciągu dwóch dekad z 30-tysięcznego miasteczka stało się ponad 300-tysięcznym miastem. Na szczęście nie straciło małomiasteczkowego charakteru. Nikt się tu nie spieszy, a korki samochodowe zdarzają się jedynie w weekendy, kiedy Brazylijczycy wyjeżdżają na tanie zakupy do Ciudad del Este - brzydkiego, chaotycznie zabudowanego miasta za rzeką. Tamę można oglądać dzień i w nocy (bilet kilka reali albo... 2 kg produktów spożywczych na cele charytatywne). Do lipca 2005 r. nad zaporę przybyło ponad 13 mln osób, z czego połowa to Brazylijczycy.

***

Wodospady przez setki lat były świętym miejscem dla plemion Tupi - Guarani i Paraguas. Hiszpan Don Alvar Nunez zwany Cabeza de Vaca (Krowia Głowa) dotarł do Iguaçu w 1541 r., nadając uskokom miano Saltos de Santa Maria (Wodospady Najświętszej Marii Panny). Nazwa nie przyjęła się i pozostawiono tradycyjne określenie oznaczające Wielką Wodę. Zwyczaj ten potwierdziło w 1986 r. UNESCO, cały najbliższy teren uznając za obszar Światowego Dziedzictwa Natury.

Wodospady kojarzone są dziś bardziej z Brazylią niż z Argentyną. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż komunikacyjnie Foz do Iguaçu jest lepiej połączone ze światem niż argentyńskie Puerto Iguazu. Gdy jednak przychodzi je oglądać, Argentyńczycy mają do zaoferowania dużo więcej niż ich północni sąsiedzi. Najlepiej najpierw obejrzeć wodę z bliska i dosłownie się w niej zamoczyć (Argentyna), później przyjrzeć się cudowi natury z dalszej perspektywy (Brazylia).

Po stronie argentyńskiej z centrum obsługi turystów nad krawędzie wodospadów można się dostać dwiema drogami - dolną i górną. Nie warto omijać żadnej z nich, tym bardziej że fizycznie nie są wyczerpujące. Trasy to nic innego jak wytyczone pomiędzy drzewami ścieżki i postawione na betonowych palach podesty, po których można bezpiecznie spacerować nad spokojnie płynącą wodą lub nad strumieniami spadającymi kilkadziesiąt metrów w dół. Jedynie w porze deszczowej wzburzona woda często przelewa się ponad trasami spacerowymi. W ubiegłym roku silny prąd zniszczył najbardziej widowiskową część trasy - podejście do Diabelskiego Gardła (szczęśliwie nikomu nic się nie stało).

***

Niełatwo jest opisać wrażenia, jakich się doznaje, oglądając wodospady. Słowa i obrazy (fotografie) są zbyt ubogie, by opisać szum wody, ogrom wszechobecnej zieleni i wrażenia, które atakują nas ze wszystkich niemal stron. Widoki z samolotu są tylko zapowiedzią tego, co potęguje się w chwili bliskiego kontaktu z pierwszym z 275 wodospadów. Górna trasa spacerowa prowadzi od Wodospadu Dwóch Sióstr do tarasu, z którego widoczna jest Wyspa Świętego Marcina i część wodospadu o takiej samej nazwie. To jedno z najpiękniejszych miejsc. Woda mieni się dziesiątkami barw, od zieleni, przez brąz, po mocny błękit i biel. Spadając w dół i rozbryzgując się na dnie wąwozu, tworzy wieczną tęczę. Perspektywa widoków z następnych tarasów na tej trasie jest już, niestety, bardzo ograniczona. Dużo więcej widać z trasy dolnej.

Circuito Interior prowadzi stromo ku rzece, prowadząc bliżej miejsca spadku tysięcy ton wody. Huk, większy niż w śródmiejskim ruchu, brzmi tu zupełnie inaczej i zamiast denerwować, dziwnie szybko uspokaja. Dzieje się to, choć woda nie zwalnia nawet na chwilę. Kto zaś i w takim miejscu szuka silnych dawek adrenaliny, znajdzie je na końcu dolnej trasy w niewielkiej przystani w zakolu rzeki. Tu można wybrać się na niezwykłą półgodzinną przejażdżkę łodzią leniwym nurtem rzeki, a wcześniej - wprost pod wodospady. Najpierw pod Salto Tres Mosqeteros (Wodospad Trzech Muszkieterów), a później pod widziane wcześniej z górnej trasy Salto San Martin. Katarakty nie oszczędzają spragnionych wrażeń turystów. Na szczęście woda zawsze jest ciepła, więc po serii krzyków przed wpłynięciem pod pierwszą spadającą strugę słychać głośne śmiechy i okrzyki do kierującego łodzią, by powtórzył manewr jeszcze raz.

Strona argentyńska pozwala na dotknięcie wodospadów, brazylijska - na delektowanie się ich widokiem. Poza jednym tarasem przy Diabelskim Gardle wszystkie trasy spacerowe są odsunięte przez głęboki wąwóz od spadającej wody, co pozwala na ogarnięcie spojrzeniem całego ogromu wodospadów. Pojedyncze strumienie przypominają klawiaturę fortepianu, na którym Matka Natura wygrywa tworzoną od niepamiętnych czasów melodię.

Państwowy Park Naturalny otaczający wodospady jest arkadią i ostoją dzikich, zagrożonych wyginięciem zwierząt. Wytrawni obserwatorzy wypatrzą papugi, kusaki, jerzyki wijące swe gniazda w koronach drzew, tukany, jaguary, tapiry, mrówkojady i oceloty. Motyle chętnie siadają na ramionach, spodniach i koszulach zwiedzających. Wierzą zapewne, iż potęga Iguaçu chroni je przed zagrożeniami ze strony ludzi. W tym miejscu ich wiara wcale nie jest płonna.

Czym dolecieć

Do Rio de Janeiro lub Sao Paulo - brazylijską linią TAM (przez Londyn), KLM (przez Amsterdam), Air France (przez Paryż) - bilet w promocji - od 2900 zł plus opłaty lotniskowe. Z Rio de Janeiro i Sao Paulo do Foz do Iguaçu - TAM lub Gool - bilet ok. 150 dol.

Gdzie nocować w Foz do Iguaçu

Hotel Turrace Rua Manencio, 108 - dwójka od 50, tel. +55 45 523 21 24. Hotel Ponorama & Acquamania, Av das Cataratas - dwójka od 65 dol., tel. +55 45 529 82 00, e-mail: hotelpanorama@purenet.com.br

Gdzie jeść (tamże)

Restaurante Dorado, Rua Guido Welter, 800 - menu od 10 dol., tel. +55 45 523 67 76. Bufalo Branco Churrascaria, Rua Rebouças, 530 - obiad od 13 dol., tel. +55 45 523 97 44. A Casa do Bacalhau, Rua Almirate Barroso, 1466 - obiad od 15 dol., tel +55 45 574 33 88

Więcej o: