Polska pod gruszą. W Swystowym Sadzie

Domom, sprzętom, obrazom podarowano tu drugie życie, przypominając kulturową i etniczną wielobarwność tych ziem

- Z Hańczowej mogą jeszcze państwo zadzwonić. Potem nie ma już zasięgu - usłyszałam, zamawiając telefonicznie noclegi w gospodarstwie agroturystycznym Swystowy Sad.

W ulewnym deszczu łagodne, porośnięte lasem pagórki i przydrożne zarośla wydają się bardzo zielone. Skręcamy w Hańczowej przy drogowskazie: "Ropki 5 km". Mijamy zaniedbane zabudowania dawnego PGR. Wzdłuż drogi wije się Ropka, wody potoku są zmącone i wezbrane. Po jednej stronie drogi rosną gęste krzaki i drzewa, po drugiej rozciągają się bujne łąki, na nich dzikie kopry, trawy, żółte dziurawce i wysokie niebieskie kwiaty, których nazwy nie znam. Okolica staje się coraz dziksza. Dojeżdżamy do pensjonatu Kudak w centrum dawnej łemkowskiej wsi Ropki - zostało kilka domów i 22 mieszkańców. Tu przecinają się szlaki niebieski, czerwony i żółty, jest też duży drogowskaz z napisem "Swystowy Sad".

Jedziemy wśród zarośli. Po jakimś czasie drogę zagradza nam potok, który płynie w poprzek drogi ułożonej z płyt (pokonuję go na piechotę, by sprawdzić, jak bardzo jest głęboki i czy pod wodą nie ma kamieni, które mogłyby uszkodzić podwozie naszego nisko zawieszonego miejskiego samochodu).

Wreszcie docieramy do małego mostku. Potok okala stary sad owocowy, w którym stoją drewniane chaty. W oknach kwitną pelargonie, chruściany płotek odgradza podwórko od warzywnika. W środku gwarnie, ciepło, pachnie ciastem. Trafiliśmy na obiad. Dostajemy barszcz, a potem półmisek ruskich pierogów. Na deser kawa i domowy placek. Wokół kręcą się dzieci - rodzinna idylla, popołudnie na wsi.

***

Swystowy Sad założyli sześć lat temu Grażyna Betlej-Furman i jej mąż Michał Furman na miejscu gospodarstwa łemkowskiego należącego niegdyś do Petro Swysta. Na fundamentach jego domu stoi dziś pożydowska chałupa tartacznika przeniesiona z Ropek. Obok służbówka plebańska, czyli chata, w której zwykle mieszkał parobek pracujący na plebanii, przewieziono ją z okolic Grybowa.

W Swystowym Sadzie może odpoczywać jednocześnie około 20 osób. Pokoje (z łazienkami) umeblowane są starymi meblami, na ścianach wiszą stare fotografie (w naszym były sprzęty odkupione od starszej pani, która przeniosła się do domu opieki społecznej). Domom, sprzętom, obrazom przypominającym o kulturowej i etnicznej wielobarwności tych ziem podarowano drugie życie. Do charakteru tego miejsca pasują warsztaty śpiewu tradycyjnego (białym głosem) prowadzone na początku lipca przez muzykologów z Kijowa, które gospodarze proponują osobom zainteresowanym dawną kulturą wiejską.

Kolejną zaletą jest smaczna jarska kuchnia. Oprócz pierogów (np. z kaszy gryczanej i bunca) zapiekanek i tradycyjnych barszczy zjemy pasztet z pieczarek i orzechów, sałatkę z rukoli i nasturcji, pastę słonecznikową, kotlety ziemniaczano-orzechowe z plastrem żółtego sera w środku. Warzywa i zioła pochodzą z przydomowego ogrodu (zioła także z łąk). Na śniadanie podawany jest miód z własnej pasieki i powidła domowej roboty. Przez cały rok zgłodniali turyści wędrujący po okolicznych szlakach mogą zajść do Swystowego Sadu i posilić się domowym ciastem (zainteresowanym gospodyni poda przepisy, potrawy można też przyrządzić na miejscu).

Gospodarstwo chętnie przyjmuje rodziny z dziećmi (organizuje także sylwestry i zimowiska). W sadzie otaczającym dom wiszą na drzewach hamaki i huśtawki, dzieci mogą karmić kury i kozę czy pomagać w pasiece.

***

W pobliskiej stadninie w Hańczowej można pojeździć konno. Latem warto przywieźć rower, zimą narty. Nie tylko biegówki, bo w Smerekowcu koło Uścia Gorlickiego (14 km) otwarto wyciąg narciarski o długości 600 m.

Beskidy są wymarzone do spacerów i dalekich wędrówek. Ze Swystowego Sadu najbliżej jest do Wysowej (40 min marszu) - uzdrowiska, gdzie leczy się choroby układu oddechowego i pokarmowego. W parku zdrojowym są ujęcia wód wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowych i węglowodanowo-sodowo-wapiennych. O leczniczych właściwościach Wysowej wiedziano już w XVII w. W okresie międzywojennym powstał tu zakład zdrojowy i stylowa pijalnia wód mineralnych. O uzdrowisku zniszczonym podczas wojny przypomniano sobie dopiero w latach 60. Przez następne 20 lat powstała większość tutejszych sanatoriów: Biawena, Glinik, Szpital Uzdrowiskowy "Beskid", Zakład Przyrodoleczniczy "Uzdrowiska Wysowa". W styczniu tego roku otwarto pieczołowicie odtworzoną pijalnię wód mineralnych. Warto też obejrzeć piękną XVIII-wieczną cerkiew św. Michała Archanioła.

Ze Swystowego Sadu można powędrować i dalej. Na przykład pomarańczowym szlakiem przez Kudak na Lackową, najwyższy szczyt w okolicy (997 m), a wrócić przez Izby, zwiedzając tam XIX-wieczną cerkiew św. Łukasza Ewangelisty. Albo zielonym szlakiem przez Wysową (ok. 2 km), potem czerwonym granicznym na Płaziny (825 m n.p.m.). Powrót przez Blechnarkę (ciekawa cerkiew św. św. Kosmy i Damiana). A jak będzie bardzo gorąco, ochłodzimy się w Jeziorze Klimkowskim.

Dojazd: samochodem albo pociągiem do Gorlic, potem autobusem do Hańczowej, skąd mogą nas odebrać gospodarze Swystowego Sadu. Nocleg z wyżywieniem - 70 zł, dzieci do lat dziesięciu - 40 zł, do lat dwóch - bezpłatnie

Ropki

Jak dojechać?

Po kliknięciu na mapę pokaże się opisywana okolica. Możesz zaplanować dojazd ze swojej miejscowości.

Planowanie trasy i informacje o utrudnieniach w ruchu: Targeo .

Więcej o: