Na place de Varsovie

Choć sam w sobie nieciekawy oferuje wspaniałe widoki

W znakomitym miejscu, bo u stóp symbolu Paryża, leży ruchliwy place de Varsovie nazwany tak w 1928 r. Usytuowany jest idealnie - na brzegu Sekwany między placem Trocadero a wieżą Eiffla, na styku najelegantszych dzielnic ("szesnastka" i "siódemka"). Jakby tego było mało, scala dwie aleje o mocarnych nazwach - avenue de New York i avenue des Nations Unis. Od wieży Eiffla dzieli go (lub, jak kto woli, łączy z nią) most Iena.

Ten plac bez jednego budynku, bez żadnego adresu to po prostu skrzyżowanie dwóch wielkich jezdni, wygwizdów o długości 120 metrów i szerokości 90. W zasadzie nie zasługuje nawet na miano placu. Może się poszczycić tylko przystankiem autobusu 82 (o stołecznej nazwie) i tabliczką na obmurowaniu Sekwany (tej muzy paryskiej piosenki) w cieniu przybrzeżnych platanów.

Zresztą co tu się martwić, czy plac Warszawy jest faktycznie placem, skoro w naszych relatywistycznych czasach kwestionuje się nawet prawdziwość Sekwany? Ponoć na tym odcinku jest to jej dopływ Yonne, ale jako "Sekwana" zbyt już wsiąkł w kulturę paryską, żeby można było to odkręcić.

Mamy też na naszym placu monument martyrologiczny (takie skojarzenie z Warszawą samo się nasuwa) - pomnik polskiego żołnierza poległego za Francję postawiony w 1978 r., na którym kamienny anioł podtrzymuje osuwające się ciało bohatera (autor F. Greck).

Przy placu de Varsovie kręci się w rytm walczyków staroświecka karuzela i stoi budka z naleśnikami. Przylegają do niego strzeliste wodotryski ogrodu Chaillot. Płaskorzeźby z tegoż ogrodu jednym bokiem należące do paryskiej Warszawy, przedstawiające roznegliżowane osoby skłaniające się ku sobie mogą nieco przypominać kamiennych ludzi pracy z MDM-u - jakby były ich bardziej frywolnymi pociotkami na emigracji. Rzeźba nazywa się "Radość życia", co równoważy smutek wspomnianego wojennego pomnika.

Gdy jednak spojrzeć symbolicznie i historycznie na lokalizację naszego placu wciśniętego między Nowy Jork i ONZ, wydźwięk polityczny jest raczej smutny. Najlepiej otrząsnąć się z konsternacji i spojrzeć na to miejsce optymistycznie - samo w sobie nieciekawe oferuje wspaniałe widoki! Trzeba tylko uważać, żeby nie wpaść pod samochód!

Więcej o: