Zielone łąki, błękitne niebo, krystalicznie czyste jezioro, zdrowe powietrze, imponujące góry, niezapomniane widoki. Zaledwie 50 km na południe od Monachium, u podnóża Alp, w szerokiej, słonecznej dolinie leży otoczone szczytami gór malownicze jezioro Tegernsee. W mijanych miejscowościach (Gmund, Rottach-Egern, Tegernsee) zobaczymy bawarskie domy udekorowane czerwonymi pelargoniami i Bawarczyków z piórkiem w kapeluszu i w skórzanych, wyszywanych spodniach. Jezioro jest ulubionym miejscem monachijczyków na weekendowy odpoczynek, a piłkarze drużyny Bayern Monachium upodobali sobie okolice jeziora na treningi.
Odwiedźmy koniecznie Bad Wiessee, gdzie znajdują się słynne, największe w Niemczech gorące źródła siarkowo-jodowe leczące dolegliwości reumatyczne. Tutejsza Promenada (Seepromenade) licząca 5 km jest najważniejszą ulicą spacerową kurortu i łączy się z Parkiem Zdrojowym (Kurpark). Ciągnie się od północnych krańców miasteczka, wzdłuż jeziora, mija jachtklub, kasyno i dociera do zatoki Wiesseer Bucht. Promenada jest swego rodzaju sceną, na której odbywają się festyny, np. hucznie obchodzony "Seefest", czyli "Dni jeziora", ze wspaniałym pokazem sztucznych ogni. Możemy też trafić na światowy zlot balonów na ogrzane powietrze, czyli "Tegernseer Tal Montgolfiade".
Warto zatrzymać się przy w sercu Bad Wiessee przy Lindenplatz, by zobaczyć "Mönchsboot". To monumentalne dzieło sztuki wykonał mieszkający w Valley rzeźbiarz Karl Jakob Schwalbach. Dwuczęściowa łódź z austriackiego granitu nazwana "Boot des Mönches" ("Łódka mnicha") ma 6,10 m długości i waży 15 ton. Wmurowana płyta z brązu przypomina o mnichu, który w 1441 r. na zachodnim brzegu jeziora Tegernsee odkrył mieniącą się oleistą plamę, która doprowadziła go do źródła ropy naftowej. W środkowym odcinku Promenady znajduje się ogród Ogród Zapachów i Zmysłów (Duft- und Tastgarten), gdzie można podziwiać rośliny, rozkoszować się ich zapachem, a nawet dotykać. Jego dodatkową atrakcją (szczególnie dla niewidomych) jest Fontanna Dźwięków (Klangbrunnen) z roślinami wodnymi - dzięki pluskaniu wody łatwiej orientować się w przestrzeni. Wszystkie rośliny są podpisane, również w języku Braille'a. W centrum kompleksu stoi piękny Pawilon.
Nieopodal znajduje się przystań, a po jeziorze (6 km długości, 2 km szerokości, do 70 m głębokości) możemy pływać kursującymi dosyć często statkami spacerowymi. Jeden z nich "Bayern" (zabiera stu pasażerów) w połowie lipca został przetransportowany do Polski i wkrótce będzie pływał na jeziorze Trzesiecko nieopodal Szczecinka (trudno uwierzyć, że za pochodzący z 1923 r. statek Polacy zapłacili 40 tys. euro). Polecam również wspaniały kompleks basenów Bade Park, a dla odważniejszych kąpiel w dosyć zimnej, ale czyściutkiej jak łza wodzie jeziora Tegernsee. Każdy miłośnik sportów wodnych znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli ktoś nie przepada za wodą, może rozkoszować się piękną okolicą podczas pieszej wędrówki, jazdy na rowerze lub spaceru brzegiem jeziora.
Bawarczycy nie wyobrażają sobie życia bez piwa, a jego picie to rytuał celebrowany w ogródkach piwnych i olbrzymich halach. W Tegernsee nie można przeoczyć pomalowanego na żółto kompleksu budynków. Tu historia ożywa na nowo. Mnisi i lennicy założonego w 746 r. klasztoru benedyktynów Tegernsee osiedlali się w dolinie i zagospodarowywali tutejszą ziemię. W czasach swojej świetności klasztor miał winnice m.in. w południowym Tyrolu i w regionie Wachau. Szczycił się najsłynniejszą biblioteką swoich czasów, rozsławiali go uczeni, profesorowie, pisarze, muzycy i kompozytorzy. W dawnych pomieszczeniach klasztornych znajduje się dziś restauracja, a także znany lokal piwny Bräustüberl należący do miejscowego Książęcego Browaru Tegernsee, mogący pomieścić 800 gości. Specjalnością jest piwo jasne Tegernseer Hell Spezial, a w jadłospisie dominuje bawarska kuchnia - pieczona golonka z chrupiącą skórką, którą najlepiej zagryzać słonym preclem albo knedlem. Nie brakuje również pysznych potraw z dziczyzny i wyrafinowanych specjałów z rusztu czy leberkäse (rodzaj pieczeni rzymskiej w plastrach przysmażanej z jajkiem sadzonym). Piwo podaje się w litrowych kuflach z grubego szkła nazywanych potocznie mass .
Zwolennicy górskich wycieczek mają tu wiele możliwości. Można np. udać się na szczyt górującego nad jeziorem Wallbergu (1722 m n.p.m.), skąd rozpościera się wspaniała panoram Alp z ośnieżonymi szczytami lodowca Hintertux. Gdy wieje fen - niezwykłe klimatyczne zjawisko na północnych krańcach Alp - można zobaczyć nawet Monachium. Szczyt najlepiej zdobyć na własnych nogach i w nagrodę podziwiać poprzecinane małymi strumykami zielone pastwiska, na których pasą się krowy. Wejście na szczyt zajmie dwie godziny, można też wjechać kolejką linową (15 euro). Wallberg upodobali sobie paralotniarze - w weekendy niebo roi się od kolorowych lotni i paralotni. Jeśli nie brakuje nam odwagi i chcielibyśmy podziwiać Tegernsee z powietrza, za 100 euro można polecieć z doświadczonym pilotem.
Jadąc w kierunku Innsbrucka, autostradą A8 tuż za Monachium zjeżdżamy w stronę Tegernsee, a stamtąd do austriackiego Achensee i z powrotem na autostradę A12 pod samym Innsbruckiem, omijając gigantyczne korki na niemieckim odcinku A8; w okolicy z łatwością można znaleźć kwaterę od 15 euro za noc