W Londynie na pierwszy rzut oka najbardziej zaskoczyła mnie całkowicie przypadkowa architektura. Obok kilku pereł, jak Big Ben, Parlament, Tower of London czy Tower Bridge (widok z niego za 5,50 funtów jest przereklamowany; polecam naprawdę piękny z Tate Modern, za darmo), brak spójności w koncepcji rozwoju miasta. Dominuje oczywiście styl wiktoriański, ale wszędzie widać budynki z różnych epok i w różnych stylach, najwięcej od strony Tamizy. Jest hałaśliwie i trochę szaro, mimo że w czasie naszego pobytu często (i mocno) świeciło słońce.
Ucieczką są małe enklawy zwartych dzielnic lub parki. I w nich właśnie spędziliśmy jeden z najgorętszych w historii Londynu czerwcowych dni - ponad 30 stopni C w wielkim mieście to nie jest frajda. Wybraliśmy stację metra Hyde Park Corner, skąd jest tylko kilkaset metrów do sztucznego jeziora Serpentine przechodzącego w Long Water i dalej w The Fountains. Wokół jeziora, na pięknie skoszonej trawie w cieniu drzew czekały zielone leżaki. O dziwo, w większości wolne, mimo sporej liczby parkowych gości. Ustawiliśmy trzy leżaki w cieniu dorodnego kasztana, wyciągnęliśmy kanapki i oddaliśmy się lekturze przewodnika. Nie upłynęła minuta, gdy podszedł do nas mężczyzna z kasą fiskalną na szyi i powiedział (po polsku oczywiście): - Przepraszam was, ale leżaki są płatne - 1,5 funta za godzinę.
Cóż, na trawie też jest przyjemnie...
Po godzinie wzięliśmy azymut na kolejne jeziorko Round Pond w Kensington Garden. Tuż nad nim jest pałac Kensington, w którym mieszkała Lady Diana. W ścieżkę wkomponowana była okrągła, lekko wypukła metalowa płyta z napisem "Rotten Row. The Serpentine. The Diana Princess of Wales Memorial Walk" i z metalową strzałką, za którą podążyliśmy. Niebawem powitały nas małe różane ogrody, a tuż za Lido, niemal nad samym jeziorem Serpentine - fontanna poświęcona Lady Di. Krystalicznie czysta woda spływała fantazyjnym granitowym korytem w kształcie nieregularnego okręgu z wieloma zakosami i przewężeniami w dwóch kierunkach, łącząc się na dole. Na trawniku wokół baraszkowały dzieci, opalali się turyści i londyńczycy, od czasu do czasu mocząc nogi w zimnej wodzie. Spędziliśmy tu sporą część dnia.
Po południu dotarliśmy do Kensington Palace, odwiedzając po drodze Serpentine Gallery (wstęp wolny) i Albert Memorial zaprojektowany przez królową Wiktorię ku czci męża. Po drugiej stronie Kensington Road jako część pomnika upamiętniającego Alberta wybudowano w 1871 r. Royal Albert Hall, salę koncertową na 8 tys. miejsc. W pałacu Kensington można zwiedzać niektóre wnętrza i wystawy poświęcone Dianie. Sporo osób nadal gromadzi się wokół pięknego ogrodzenia i bramy, pod którą londyńczycy złożyli po śmierci Lady Di tysiące kwiatów.
W poszukiwaniu eleganckich panów w melonikach udaliśmy się do City, części miasta pełnej banków, biur, eleganckich sklepów i drogich lokali. Tu znajduje się również jedna z największych giełd na świecie - Royal Exchange. Stoi przy zbiegu siedmiu (!) ulic, w sąsiedztwie Bank of England (również muzeum), London Stock Exchange (Giełda Papierów Wartościowych) i Mansion House, rezydencji Lorda Majora. Giełdy nie można zwiedzać, ale nikt nie zabrania wejść na wielki dziedziniec osłonięty przeszklonym dachem, otoczony kilkoma piętrami wiktoriańskich kondygnacji pełnych wytężonej pracy, restauracjami oraz kawiarniami w podcieniach pierwszego piętra i ekskluzywnymi butikami na parterze.
Główną część dziedzińca zajmuje kawiarenka pełna eleganckich mężczyzn popijających w towarzystwie wytwornych dam w strojach biznesowych małą czarną w porze lunchu. Usiedliśmy w maleńkim przeszklonym balkoniku na pierwszym piętrze i zamówiliśmy najtańszą kawę z eleganckiej karty (3,5 funta plus 12 proc. za obsługę). Przechodzący obok pomocnik kuchenny szepnął: - Drogo tu, co nie? (oczywiście po polsku).
Planowaliśmy dotrzeć do katedry St. Paul, ale zatrzymał nas tłum przy Mansion House. Był czwartek 15 czerwca, kolejny dzień obchodów 80. urodzin królowej Elżbiety II, godz. 15.04. Okazało się, że właśnie skończyło się wydane tu przez burmistrza City urodzinowe przyjęcie na cześć Her Majesty The Queen Elizabeth Windsor. Goście i urzędnicy magistratu stali wzdłuż ekskluzywnej limuzyny (chyba Bentley?) z insygniami królewskimi, czekając na wyjście jubilatki z mężem, His Royal Highness The Duke of Edinburgh, księciem Filipem. Wyciągnąłem z plecaka najdłuższy obiektyw i wbiłem się w środek tłumu.
Po chwili rozległ się szmer, a potem gromki aplauz. W kierunku otwieranych przez eleganckiego kierowcę drzwi żwawo przesuwała się królowa w srebrzysto-szaro-beżowym kostiumie i w kapeluszu z fantazyjnymi beżowymi kwiatami. Przy niemilknących owacjach samochód dostojnie wytoczył się z niewielkiego dziedzińca, a w ślad za nim ruszyli przepuszczani przez licznych policjantów znamienici goście. Każdy trzymał w ręku małą wytworną teczuszkę - nagle jeden z nich wyszedł prosto na nas. Widząc skierowany na siebie obiektyw, szeroko się uśmiechnął, wyciągnął przed siebie teczuszkę i wyjaśnił, że zawiera zaproszenie na oficjalną uroczystość w katedrze St. Paul o 11.15, program przyjęcia (Luncheon wydawany przez Lorda Majora) i fotografie pary królewskiej.
Dzięki niezwykłej uprzejmości sir Michaela Olivera mogę się podzielić informacją, co się je i pije na takich przyjęciach (wersja oryginalna, pasjonatom polecam słownik):
Menu
Ridge View Merret Grosvenor Blanc de Blancs 2001
Sussex, England
***
Smoked Salmon with Blinis, Woodlad Sorrel and Cress
Te Mata's Woodthorpe Chardonnay 2004
Hawkes Bay, New Zeland
***
Pan-fried Turbot with Cockles and Oxtail
***
Lion of Roe Venison with Potato Cake, Roast Roots, Creamed Cabbage and Game Gravy
Chateau Margaux 1993
***
Custard Tart with Garibaldi Biscuits
Mount Horrocks Cordon Cut Riesling 2005
Clare Valley, Australia
***
Coffee
Petits Fours
Następne spotkanie z królową Elżbietą II nastąpiło dwa dni później, w sobotę 17 czerwca o 10.50 (trwało do 12.20) między Buckingham Palace a Horse Guards Parade w trakcie dorocznej uroczystości z okazji urodzin królowej, czyli Trooping the Colour. Jest to niezwykle barwna ceremonia uświetniona przemarszem konnej i pieszej gwardii królewskiej w wysokich czarnych futrzanych czapach i czerwonych mundurach, orkiestr gwardyjskich i parady na placu przy Horse Guards przed rodziną królewską i znakomitymi gośćmi z całego świata. Królowa z mężem i rodziną dwukrotnie przejeżdża karetą przed tłumami zebranymi na trasie od Buckingham do Horse Guards przy aplauzie londyńczyków i turystów szturmujących na zakończenie imprezy bramy Buckingham Palace, za którymi gra gwardyjska orkiestra. Potem wszyscy udają się do St. James's Park czy Green Park, oczekując na salwy armatnie i przelot eskadry samolotów armii brytyjskiej nad Buckingham Palace na zakończenie ceremonii.
PS Królowa obchodzi urodziny kilka razy w roku. Elizabeth Alexandra Mary Windsor urodziła się 21 kwietnia 1926 r., a ruchome urodziny (Trooping the Colour przypada zawsze w drugą sobotę czerwca) obchodzone są późną wiosną, głównie z powodu sprzyjającej uroczystościom pogody. Latem uroczyste zmiany warty odbywają się codziennie o 11 na Horse Guards Parade (gwardia konna) i o 11.30 (gwardia królewska) pod Buckingham Palace