Baranek z Łysego

Kilka lat temu Niedzielę Palmową spędzaliśmy w kurpiowskiej wsi Łyse, która słynie z największych w Polsce palm wielkanocnych

Rzeczywiście były imponujące. Kolorowe, zdobione wstążkami, niektóre miały nawet ponad 10 m długości, więc do kościoła wnoszono je poziomo. Uroczystościom towarzyszył wielki jarmark. Na straganach, prócz palm, koszyczków i pisanek znalazłam baranki z ciasta. Kształty miały bardzo proste, kolor dobrze wypieczonej, rumianej skórki chleba, oczy z ziarenek pieprzu. Nigdy wcześniej takiego baranka nie widziałam, byłam dumna ze zdobyczy. Od tego czasu każdego roku jest ozdobą naszego wielkanocnego stołu.

Jakież było moje zdumienie, gdy miesiąc temu, po obejrzeniu filmu "Kozy" nakręconego w latach 50. przez słynnego polskiego etnografa Jacka Olędzkiego, dowiedziałam się, że mój baranek nie ma nic wspólnego z Wielkanocą! Bohaterką filmu była mieszkanka Prostyni na Podlasiu, lepiąca analogiczne zwierzątka. Okazało się, że figurki przedstawiające gospodarskie zwierzęta - konie, krowy, barany - są jednym z reliktów przedchrześcijańskiej magii. Na Mazurach i Warmii nazywa się je nowelatka, a na Kurpiach i Podlasiu - byśki lub kozy. Miały zapewnić płodność zwierzętom, przynosić szczęście i dobrobyt domowi. Pierwotnie lepiono je w okresie Nowego Roku, który w wierzeniach ludowych był świętem wielkiej wagi. Zaadoptowane z czasem do świąt kościelnych, stały się podarunkami dla wędrujących po wsi kolędników. Lepiono je też na święto Zwiastowania Najświętszej Marii Panny 25 marca, uważane na wsi za początek wiosny i rozpoczęcie okresu wegetacji roślin.

Jak wynika z badań Jacka Olędzkiego, już w latach 80. XIX w. na Warmii i Mazurach, a na początku XX w. na Kurpiach figurkom nie przypisywano właściwości magicznych. Wypiekano je jednak dla tradycji i z myślą o dzieciach. W tej postaci zwyczaj przetrwał do II wojny. W następnych latach w niewielkiej ilości powstawały na wystawy sztuki ludowej organizowane przez Cepelię.

Dziś na Wielkanoc we wsi Łyse pięknie wypieczone byśki stoją w rzędach jedne obok drugich, tym razem w swojej kolejnej roli - baranków wielkanocnych.

Więcej o: