Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl
Podróże niosą za sobą wiele niepowtarzalnych wrażeń. Część z tych niezapomnianych można przeżyć już podczas samego pobytu na lotnisku. Przekonali się o tym ci pasażerowie, których lot został opóźniony z dość absurdalnych powodów. Jedno jest jednak pewne - taką wycieczkę zapamiętają na długo.
Jako pasażerowie nie zawsze mamy wpływ na to, co dzieje się na lotnisku czy już w samolocie, musimy po prostu dostosować się do komunikatów przewoźnika i... cierpliwie czekać. Aż cztery dodatkowe godziny czekali więc turyści, którzy wybierali z Halifax do Toronto. Winowajcą odpowiedzialnym za całe zamieszanie był uroczy kociak, Ripples. Jego właściciel nie tylko odpowiednio przygotował się do podróży, wykupił "miejscówkę" dla kota i umieścił go w transporterze, a ten próbował ulokować w schowku. Gdy to robił, kot wymknął się z transportera i uciekł.
Na nic zdały się próby złapania przestraszonego zwierzaka. Udało się to zrobić dopiero dwadzieścia minut później, gdy Ripples zwinnie wcisnął się w okablowaną przestrzeń. Jak podaje serwis fly4free.pl, po całym zajściu obsługa musiała dokładnie sprawdzić maszynę i wykluczyć ewentualne szkody, które mogłyby wpłynąć na bezpieczeństwo pasażerów.
Pasażerowie, którzy planowali podróż z Los Angeles do Melbourne, zapłacili za miejsca w pierwszej klasie. Lot miał odbyć się nocą, a australijskie linie lotnicze Qantas Airways zapewniły, że podróżujący otrzymają bezpłatne piżamy. Niestety, już na pokładzie okazało się, że w pierwszej klasie skończyły się ubrania w rozmiarze XL, a dwójce pasażerów zaproponowano nocne ubranie z klasy biznes. To jednak nie rozwiązało sprawy. Zdenerwowani turyści wszczęli awanturę, domagając się ubrań "z ich klasy". Całe zajście spowodowało, że samolot nie mógł odlecieć o czasie. Ostatecznie, po blisko trzydziestu minutach wymiany zdań, pasażerowie bez piżam nie zajęli miejsc w pierwszej klasie, ale opuścili pokład maszyny.
Na spore opóźnienie w podróży mogli narzekać także pasażerowie, którzy z przewoźnikiem British Airways chcieli wybrać się z Londynu na Barbados. Początkowe 40 minut poślizgu zamieniło się finalnie na pięć godzin oczekiwania na start maszyny. Co więcej, nikt nie udzielił turystom informacji, więc mogli tylko domyślać się, co jest przyczyną takiego stanu. Jak się później okazało, ta była dość prozaiczna. Na pokładzie maszyny brakowało bowiem papieru toaletowego.