Według podania żył onegdaj nad rzeką Ropą zbój Becz, były rycerz, który zszedł na złą drogę i rabował kupców na okolicznych gościńcach. W końcu pojmany i skazany na śmierć, wyznał swoje winy, obiecał odkopać łupy z kryjówek, sprzedać je i ufundować miasto. Ułaskawiony, dotrzymał słowa, a miasto na jego pamiątkę nazwano Bieczem.
Szlaki handlowe wiodące przez górzysty zalesiony teren przyciągały jak magnes licznych rozbójników zwanych wówczas beskidnikami. Niestety nie mieli oni tak miękkich serc jak sławny Becz - nie tylko grabili, ale i mordowali. Wojska starosty nie nadążały z wyłapywaniem ich i stawianiem przed jednym z czterech sądów: grodzkim, ziemskim, wyższego prawa magdeburskiego oraz miejskim. Król nadał więc Bieczowi prawo miecza, które zezwalało na wykonywanie kary śmierci. Kat zwany "mistrzem świętej sprawiedliwości" miał pełne ręce roboty. I tak narodziła się legenda, jakoby w Bieczu działała szkoła katów. Nie jest to prawda, ale kat mógł przyjmować uczniów i po kilkuletnim terminowaniu wyzwalać ich na czeladników, a potem mistrzów (chętnych było niewielu).
Klimat dawnej katowni poczujemy w Muzeum Ziemi Bieckiej, gdzie przewodnik w stroju "mistrza świętej sprawiedliwości" oprowadzi nas po niewielkiej kaźni pod wieżą ratuszową. Jest tu również miecz, którym wykonywano wyroki na szlachetnie urodzonych przestępcach (od 1 maja do 30 września wtorek-piątek 8-17, sobota 8-16, niedziela 9-14, bilety: Kromerówka 3 i 1,50 zł, Dom z Basztą 4 i 2 zł, Turma 2 i 1 zł, lekcja muzealna dla szkół: 20 zł,
Wyjątkowy urok miasto zawdzięcza zachowanemu średniowiecznemu układowi przestrzennemu. Wewnątrz murów obronnych było niewiele miejsca, wszystko musiało więc być starannie zaplanowane. Od centralnie położonego ogromnego rynku z ratuszem rozchodzą się uliczki do najważniejszych niegdyś miejsc: kościoła, sądu, szpitala i bram miejskich. Sąsiadują ze sobą zabytki z różnych epok, ale wszystko w ramach ładu, jaki ustalili średniowieczni architekci.
40-metrowa renesansowa wieża jest najwyższą budowlą w mieście. Jej białe, zdobione geometrycznymi dekoracjami mury widać z dużej odległości niczym latarnię morską. Renesansowy (z klasycystycznymi przeróbkami) ratusz wydaje się przy niej malutki jak dziecinny domek z klocków.
Z daleka widać też potężną budowlę z czerwonej cegły - najcenniejszy zabytek miasta, kościół Bożego Ciała z XV w. z charakterystyczną schodkową fasadą i krakowskimi skarpami (przyporami). Wewnątrz (zwiedzanie przed i po nabożeństwach) ciężkie kolumny podtrzymują bogato żebrowane krzyżowe i sieciowe sklepienia. Gdy staniemy w nawie głównej, wzrok mimo woli biegnie ku belce tęczowej z 1482 r. z rozbudowaną grupą pasji. Obok wielkiego krzyża Chrystusa umieszczono mniejsze krzyże dobrego i złego łotra oraz postacie św. Jana, Matki Boskiej, św. Marii Magdaleny i św. Longinusa. W głębi prezbiterium znajduje się późnorenesansowy trójkondygnacyjny ołtarz główny z XVI-wiecznym obrazem "Zdjęcie z krzyża" autorstwa jednego z mistrzów ze szkoły Michała Anioła.
Obchodząc wnętrze dookoła, mijamy kolejne renesansowe i barokowe kaplice boczne ufundowane przez zamożne rody i cechy rzemieślnicze. Zwróćmy uwagę na drewniane stalle (ławy) z różnych epok - możemy porównać, jak zmieniały się ornamenty od gotyku (geometryczne, roślinne i zwierzęce) do późnego renesansu (wierne przedstawienia ludzkich postaci).
Obok kościoła stoi 21-metrowa gotycka dzwonnica z końca XV w. W czasach, gdy gród opasany był murami, pełniła funkcje wieży obronnej wkomponowanej w linię umocnień. Prowadząc ostrzał z wysoko umieszczonych okienek strzelniczych, można było wspierać obronę pobliskiego barbakanu (zachowały się tylko przyziemia). Do dzwonnicy przylega neogotycka kaplica św. Barbary z XIX w., a za nią znacznie starsza plebania. Nieopodal znajduje się odrestaurowany fragment murów obronnych z basztą Plebańską (kowalską). Druga zachowana baszta - Katowska - przylega do XVI-wiecznej kamienicy Barianów-Rokickich wspartej ciężkimi przyporami i zdobnej renesansową attyką. W domu tym (tzw. Dom z Basztą, ul. Węgierska 2) Marcin Barian-Rokicki założył w 1575 r. pierwszą na Podkarpaciu aptekę. Dziś mieści się tu wystawa, która wprowadzi nas w świat dawnego aptekarstwa. Druga część muzeum poświęcona historii miasta, malarstwu i rzemiosłu znajduje się w kamienicy z 1519 r. zwanej Kromerówką (ul. Kromera 5). Stoi przed nią pomnik biskupa warmińskiego Marcina Kromera (1512-89), historyka, pisarza, dyplomaty, sekretarza trzech królów. Rodzinny Biecz wiele mu zawdzięcza, wspierał m.in. odbudowę wieży ratuszowej, ufundował stypendium dla czterech zdolnych młodzieńców z Biecza, umożliwiając im studia w Krakowie.
Na koniec wizyty w Bieczu proponuję przysiąść na rynku pod ratuszem i obserwować nieśpieszne życie współczesnych mieszczan. Przecież to mały Kraków, tyle że bez uciążliwych tłumów i wycieczek.
Dojazd pociągiem lub autobusem z Krosna albo Nowego Sącza. Noclegi: schronisko PTSM, ul. Parkowa 1, tel. (0-13) 447 10 14 - od 12 zł, hotel-restauracja Grodzka, ul. Kazimierza Wielkiego 35, tel. (0-13) 447 11 21 - 50-60 zł, hotel-restauracja Centennial, ul. Rynek 6, tel. (0-13) 447 18 62 - apartament 188-235 zł, jedynka 145-182 zł, dwójka 128-161 zł
(klimatyzacja, TV kablowa, telefon, minibar, restauracja w stylu retro),
Liczący dziś ok. 5 tys. mieszkańców Biecz, uzyskał prawa miejskie w 1257 r., ale dzięki wykopaliskom wiadomo, że pierwsza osada powstała tu już w VII-V w. p.n.e. Dzięki położeniu przy szlakach handlowych na Węgry i na Ruś oraz królewskim przywilejom miasto błyskawicznie się rozwijało. Zasłynęło z produkcji doskonałej jakości sukna. Pod koniec XIV w. Biecz wraz z przedmieściami liczył 3 tys. mieszkańców i zaliczał się do głównych miast Polski. Okres prosperity bezpowrotnie zakończył się w drugiej połowie XVII w., kiedy gnębili je kolejni najeźdźcy i nękały pożary, a po zarazie z 1721 r. przeżyło zaledwie ok. 30 mieszkańców, czyli 1 proc. dawnej populacji.
Miasteczko leży na pograniczu Beskidu Niskiego i Pogórza Ciężkowickiego. 10 km na północ rozciąga się Park Krajobrazowy Pasma Brzanki, 15 km na zachód Ciężkowicko-Rożnowski Park Krajobrazowy, a 10 km na południe - granica Magurskiego Parku Narodowego. Najbliższe miasta z wygodnym połączeniem kolejowym i autobusowym to Jasło (20 km) i Gorlice (10 km).