Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W czwartek wieczorem urzędnicy z Idaho Department of Fish and Game — instytucji zajmującej się ochroną zwierząt — otrzymali nietypowe zgłoszenie. Po drugiej stronie telefonu mężczyzna twierdził, że podczas spaceru z psem w okolicach miasta New Plymouth natknął się na aligatora.
"Rankiem 21 października urzędnicy z Idaho Department of Fish and Game odebrali aligatora, który poprzedniej nocy został znaleziony przez mieszkańca New Plymouth. (...) Spacerowicz zauważył coś ruszającego się w zaroślach Był to mierzący ponad metr aligator" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu organizacji. Mężczyzna samodzielnie schwytał zwierzę, a następnie umieścił je w przyczepie dla koni, oczekując na przyjazd urzędników. Zjawili się następnego dnia z samego rana.
"Jesteśmy zainteresowani znalezieniem jego właściciela" - powiedział Matt O'Connell, miejscowy urzędnik w oświadczeniu. Istnieją bowiem podejrzenia, iż gad komuś uciekł lub został wyrzucony. Warto zaznaczyć, że w stanie Idaho posiadanie aligatora bez odpowiedniego zezwolenia, jak również wypuszczenie go na wolność jest nielegalne.
Dorosłe osobniki mogą osiągać długość nawet do 2,5-3,5 metrów. Występują w wielu stanach, między innymi: Arkansas, Floryda, Georgia, Alabama czy Luizjana. Jednak na terenie stanu Idaho zwierzęta te nie występują na wolności. Na aligatory najczęściej można natknąć się na nad brzegiem większego zbiornika wodnego. Są drapieżnikami, polują głównie na ssaki, ryby, ptaki, płazy, a także inne gady.
Aligatory nie należą do agresywnych gadów (...) sprowokowane lub rozdrażnione potrafią stać się niebezpieczne dla człowieka. (...) Jak blisko aligatora można podejść? Bardzo blisko. A można go chwycić za ogon? Można... spróbować.
- czytamy na portalu Interameryka.com.
Źródła: CNN, Interameryka.com