Odwieczna walka dobra ze złem powoduje, że zwykle w miejscach świątobliwych czyha diabeł. Ze Szczyrzyca już dawno go przegnano, ale został po nim ślad.
Legenda mówi, że pewnego razu podchmielony muzykant wracając z wesela, spotkał siedzącego przy drodze diabła. Ten ofiarował grajkowi pieniądze w zamian za granie. Widać koncert trochę trwał, bo skrzypek uzbierał pokaźną sumkę, którą wnet podarował na klasztor. Diabeł wściekł się okropnie i, idąc za radą wiedźmy, przytaszczył wielki głaz, którym miał zniszczyć opactwo - byle do piania koguta. Ale... czy kamień był za ciężki, czy kogut obudził się wcześnie - diabeł nie zdążył. Według tradycji, sam został nim przywalony. Ślady diabelskich pazurów widoczne są na kamieniu do dziś. Głaz (z piaskowca ciążkowickiego) utknął między Szczyrzycem a wsią Przegorzany. Ma ok. 55 m długości i prawie 20 wysokości! Nazywany jest oczywiście Diablim Kamieniem.