W Czechach podpalano jodełkę, którą wcześniej dziewczęta okładały chrustem - harce pod palącym się drzewkiem chroniły przed febrą i zdradami małżeńskimi.
W Norwegii palono wielkie ogniska, przepędzając wiedźmy zlatujące się z całego świata w gościnę do rezydującej na górze Blocksberg najgroźniejszej z wiedźm. We wsiach Rusi Zakarpackiej był zwyczaj przepędzania bydła przez dym, a nawet płomienie obrzędowych ognisk, czemu towarzyszyły radosne pieśni, palenie figury Kupały i skoki przez płonący chrust.
Polska społeczność Prus Wschodnich gasiła domowe paleniska, by późnym wieczorem przed św. Janem rozpalić je na nowo pochodniami wyjętymi ze wspólnego obrzędowego ogniska.
Pewien kronikarz opisał barwny średniowieczny zwyczaj toczenia koła, obchodzony w niemieckiej wsi nad Mozelą. W wigilię św. Jana na pobliskim wzniesieniu gromadzono co roku słomę, po trosze z każdego gospodarstwa. Po zmroku mężczyźni wspinali się tam, by na znak burmistrza rozpocząć świętowanie. W tym czasie kobiety gromadziły się nad potokiem w połowie zbocza, oczekując na toczące się z góry zapalone koło. Kiedy płonący rekwizyt, kierowany za pomocą drążków, pojawiał się na dole, kobiety wydawały głośne okrzyki, a mężczyźni odpowiadali z wierzchołka. Wszyscy energicznie machali zapalonymi pochodniami, które miały płonąć do czasu, aż koło wpadnie do Mozeli. Jeśli to się udało, można było oczekiwać bogatego zbioru winogron, a mieszkańcy wsi zyskiwali prawo egzekwowania od osad sąsiednich wozu białego wina. W okolicy wierzono, że zaniechanie tego obyczaju spowoduje drgawki u bydła, które nawet zacznie tańczyć w oborach.
W Szwecji już 55 lat temu specjalnym dekretem ustanowiono oficjalne święto letniego przesilenia, Midsommar - w weekend najbliższy 24 czerwca (główne uroczystości odbywają się w sobotę).
W Skandynawii wiosna zaczyna się nieco później, a słońce w okolicach Nordkapp od 14 maja do 29 lipca świeci przez całą dobę. W środku tego okresu pradawni mieszkańcy odprawiali obrzędy związane z pochwałą życia i płodności.
Obecnie w sobotni poranek dekoruje się girlandami z kwiatów, gałązkami drzew i krzewów obejścia, kościoły, samochody, zaimprowizowane estrady i miejsca potańcówek. Wczesnym popołudniem na centralnym placu wsi, na boisku lub w parku ustawiany jest majowy słup, wokół którego gromadzą się mieszkańcy. Słup jest właściwie dość wysokim krzyżem umajonym gałązkami, kolorowymi wstążkami i polnymi kwiatami. Ktoś daje hasło do rozpoczęcia święta i kolorowy tłumek rusza w tany, najpierw wokół słupa, a w miarę zbliżania się zmroku w salach tanecznych, na zadaszonych scenach i w barach.
Duże powodzenie mają festyny w regionie Dalarna (centralna część Szwecji), dokąd co roku zjeżdżają tysiące samochodów i autokarów, także turyści, głównie Niemcy i Holendrzy. Popularne są także okolice Kiruny i Galivare w prowincji Uppland. Mieszkańcy Sztokholmu udają się na bałtyckie wysepki i do skansenów, gdzie bawią się pod gołym niebem w scenerii starych skandynawskich osad. Podczas czerwcowych imprez stoły uginają się od jedzenia i napojów: królują młode ziemniaki z koperkiem, surstromming (kwaszony śledź, który w prowincji Dalarna ma osobne święto), langusty i raki.
Niektórzy Szwedzi do dziś wierzą, że w wigilię Midsommar uaktywniają się nadprzyrodzone siły. Zbierają rosę do specjalnych flakoników i trzymają ją na wypadek chorób, panny wkładają pod poduszki bukiety polnych kwiatów i śpiąc na nich, czekają na sen, który wskaże im wybranka, a jedząc na kolację przesoloną owsiankę, mają nadzieję, że sen przepowie im przyszłość.