Zakończony właśnie Jameson Dublin International Film Festival był wielkim świętem kina, muzyki i celuloidowej historii - po raz pierwszy, w ramach festiwalu, zaprezentowano odrębny program polski! Stało się to przy udziale Polish Film Club - inicjatywy kinowej, której patronuje również "Polski Express", a mającej ambicje prezentować najlepsze polskie obrazy filmowe na irlandzkich ekranach. Inauguracja Polish Film Club miała nie lada oprawę - polska kinematografia zadebiutowało w największym dublińskim kinie pokazem filmu "Katyń". Uroczystości otwarcia dokonał Ambasador RP w Dublinie, dr Tadeusz Szumowski, wespół z aktorką Danutą Stenką, grającą jedną z głównych ról w najnowszym filmie Andrzeja Wajdy.
Danuta Stenka.: Na pokazie premierowym w Warszawie w Teatrze Wielkim, kiedy po ostatniej scenie zapadła ciemność i cisza nagle ktoś zaczął mówić modlitwę Ojcze Nasz.. Za dusze zmarłych. Jak na pogrzebie. Choć na innych seansach niezwykła była również cisza i bezruch podczas napisów końcowych. Sytuacja nie spotykana w kinie. Przy pełnej widowni żadnego wstawania, trzaskania krzesłami, żadnych rozmów. Święta cisza.
DS.: Oczywiście, powinniśmy wybaczyć... Jednak należy wziąć pod uwagę, że miała miejsce nie tylko zbrodnia, na ogromna skalę, przemyślana, precyzyjnie przygotowana i wykonana, ale i kłamstwo, które trwało pół wieku. Słowo "Katyń" oficjalnie nie istniało. Nawet rodziny ofiar unikały go wiedząc, że jakiekolwiek publiczne wypowiedzi groziły represją. Wreszcie można wypowiedzieć prawdę na głos i proszę się nie dziwić, że chce się ją nie tylko powiedzieć, ale, tłamszoną tak długo, nawet wykrzyczeć. Wybaczyć, nie znaczy wymazać z pamięci, ale nie wracać już więcej do tego. A jak tu nie wracać, skoro dopiero zaczęło się mówić i to nie w pełni będąc wysłuchanym. To jak ze spowiedzią - żeby uzyskać rozgrzeszenie, wybaczenie, trzeba najpierw nie tylko przyznać się do przewinienia, ale i uznać je za przewinienie.
DS.: Nie, nie ma być oskarżeniem nikogo, poza oczywiście bezpośrednimi sprawcami tej zbrodni i systemem. Jak mówi Andrzej Wajda, ten film to elegia. Nie ma otwierać nowych konfliktów; przeciwnie - ma być krokiem do zamknięcia, do zabliźniania ran.
DS.: I taki był również niepokój reżysera. Tymczasem nominacja do Oskara jest bardzo wyraźną informacją, że nie są to tylko nasze lokalne sprawy.
DS.: Miejmy nadzieję, że nie. Choć rzeczywiście nasza historia tak się toczyła, że wiecznie nam tych mężczyzn zabierano, a nam pozostawało podążać za nimi albo na nich czekać. Przy okazji pobytu tutaj w Dublinie nasunęło mi się pewne skojarzenie w kontekście historii, którą opowiadamy: wówczas z premedytacją pozbawiano nasz naród elity, siły napędowej, chcąc uczynić z Polaków nieświadomą, niewolniczą masę. Tymczasem dziś, niejako na własne życzenie, tak wiele wartościowych jednostek opuszcza nasz kraj! To piekielnie smutne. I tu pojawia się pytanie - ilu z nich zdecyduje się wrócić?
DS.: Wiele kobiet - o czym dowiadujemy się z pamiętników, listów i co sam Andrzej Wajda mówi o swojej matce - do końca nie przyjmowało do wiadomości, że mąż czy brat nie wrócą. Wiele z nich nie chciało rozpoczynać nowego życia, bo wierzyły, że któregoś dnia się zjawią.
DS.: Uzależnienie jest zniewoleniem. Te kobiety były wolne. A ich mężowie, bracia, synowie stanowili po prostu część ich życia, która została im wyrwana, z ich domów, z ich serc, z ich świata.
DS.: Pójście na współpracę oznaczałoby zaprzedanie pamięci jej męża, kupczenie nią. Podjęła taką decyzję, trzymając w ręku pudełko z pamiątkami po nim.
DS.: Ten film jest zupełnie inny, współczesna bajka (śmiech).A moja bohaterka, jak to w bajkach, prawdopodobnie czeka na królewicza na białym koniu...
Dublin, 18 lutego 2008
Polish Film Club sponsorowany jest przez Bank permanent TSB oraz Ambasadę RP w Dublinie
Patronat medialny: "Polski Express", "Życie w Irlandii", "Visit Poland", "Polski Herald", www.metoo.ie, www.polishfilmclub.com
źródło: www.polskiexpress.ie