Podróże po pograniczach

Felieton Joanny Szczęsnej z cyklu "Czytajcie, a znajdziecie"

Urodzili się na przeciwległych krańcach świata (jeden w Trieście nad Adriatykiem, gdzie mieszka po dziś dzień, drugi

- na wyspie u ujścia rzeki Orinoko w archipelagu Małych Antyli, skąd jako osiemnastolatek wyemigrował do Wielkiej Brytanii).

A jednak w ich twórczości, choć tak odmiennej formalnie (jeden upodobał sobie esej, drugi woli fabułę, czasem tą fabułą staje się podróż jej autora), jest pewien wspólny rys. Włoski germanista Claudio Magris i ubiegłoroczny noblista, brytyjski pisarz V.S. Naipaul urodzili się i wychowywali w miejscu spotkania czy może zderzenia różnych kultur, by nie powiedzieć cywilizacji. I to właśnie doświadczenie przerabiane i obserwowane od dzieciństwa uczynili tematem swej intelektualnej refleksji.

Claudio Magris, "Mikrokosmosy", przełożyła Joanna Ugniewska i Anna Osmólska-Mętrak, Czytelnik, Warszawa

Magris napisał, że jego rodzinny Triest to tygiel, a zarazem archipelag - "miejsce spotkania kultur i ich rozdziału, jak dzieje się to często na granicy, która jest mostem, a zarazem zaporą". Tom jego esejów "Mikrokosmosy" pięknie ilustruje tę tezę, pokazując, jak na terenach, gdzie od stuleci mieszał się żywioł słowiański z niemieckim, romańskim i żydowskim, poczucie obcości przeplata się z poczuciem wspólnoty.

Myślę, że w samej naturze eseju leży niemożność jego streszczenia. Powiem więc tylko, że lektura "Mikrokosmosów" była piękną podróżą przez historię

(autor porusza się po niej ze swadą i swobodą, ukazując

z upodobaniem urodę faktów z pozoru tylko błahych) i przez osobiste wspomnienia autora, przez północne Włochy (wyspy na Adriatyku, laguny, Piemont, Turyn) z dłuższym przystankiem na Triest (piękne szkice o kawiarni San Marco czy miejskim ogrodzie) i ich krajobrazy, a także spotkaniem z "ludźmi pogranicza". Oto postać najbardziej typowa dla "Mikrokosmosu": "Urodzony w Buenos Aires, pochodzący z chorwackiej Istrii, włoski profesor i pisarz piszący po hiszpańsku, Prenz wykładał i mieszkał w najróżniejszych krajach po obu stronach oceanu: być może zatrzymał się na stałe w Trieście, gdyż miasto

to przypominało mu cmentarzysko łodzi z galionami, znanych mu z Ensenada de Barragan, między Buenos Aires a La Plata,

które przetrwało jedynie w tomiku jego wierszy".

Gdybym miała wybrać z "Mikrokosmosu" jeden jedyny cytat, by najlepiej oddać ducha Magrisowego pisarstwa, wybrałabym ten:

"Cherso, Crepsa. Crexa, Chersinium, Kres, Cres - nazwy łacińskie, iliryjskie, słowiańskie, włoskie. Daremne poszukiwanie etnicznej czystości sięga najdalszych korzeni, wykłóca się o etymologię

i pisownię w gorączkowym pragnieniu sprawdzenia, do jakiego plemienia należała stopa, która jako pierwsza stanęła na białych plażach i podrapała się o jeżynowe ciernie w gęstych śródziemnomorskich zaroślach, jakby to było świadectwem większej autentyczności

i dawało prawo posiadania tych turkusowych wód i tych niesionych wiatrem zapachów".

Vidiadhar Surajprasads Naipaul, "Rozjaśnić tło. Dwie opowieści", przełożył Robert Sudół, Noir sur Blanc, Warszawa

Potomkowie z jednej strony hiszpańskich i angielskich kolonizatorów Trynidadu,

z drugiej - czarnych niewolników i hinduskich oraz chińskich imigrantów, wreszcie z trzeciej

- niedobitki dawnych, indiańskich mieszkańców

- w takim cywilizacyjno-kulturowym tyglu dorastał Naipaul. W swej noblowskiej mowie powiedział, że choć był chłopcem błyskotliwym, przez całe dzieciństwo miał wrażenie, iż otaczają go rejony ciemności. I to właśnie owe "rejony ciemności" stały się później tematem jego prozy.

W trakcie pisania zaczął uświadamiać sobie "artystyczne dobrodziejstwo wielokulturowego pochodzenia".

W pierwszym szkicu tej książki nazwanym "Wstępem

do autobiografii" odtwarza Naipaul niemal krok po kroku poszukiwania tożsamości własnej (Hindus z nepalskimi korzeniami urodzony w dawnej kolonii gdzieś na pograniczu Ameryki Południowej i Karaibów, a osiadły w Wielkiej Brytanii), a też odkrywania historii Trynidadu (prześlęczał kilka lat w brytyjskich bibliotekach

i archiwach, nim zrozumiał, że historia jego rodzinnej wyspy

to coś więcej niż epizod w imperialnej historii Hiszpanii

i Wielkiej Brytanii).

Na opis tych poszukiwań, które stały się dla niego prawdziwym warsztatem pisarskim, nakłada się barwna historia rodziny i wspomnienia z dzieciństwa, a wszystko to na naszych oczach autor zamienia w materię swojej prozy. Dzięki temu książka ta daje rzadki i fascynujący wgląd w źródła pisarskiego natchnienia i wyobraźni. Nieoceniona glossa do twórczości Naipaula.

Jeszcze tylko odnotować warto, że i druga część autobiograficznej opowieści Naipaula - "Krokodyle z Jamusukro" - jest fantastycznym dokumentem ukazującym przekształcanie zdobytych faktów

i osobistych przeżyć w materię literatury. Ta podróż - jedna z wielu, jakie po postkolonialnym świecie odbył Naipaul - obraca się wokół problemów, które uczynił centrum swego pisarstwa.

I jeśli Naipaul pyta jednego ze swych rozmówców, czy dla Afrykanów świat stworzony przez Europejczyków jest realny, to tak naprawdę

pyta o Trynidad i o efekty kolonizacyjnych działań białych zdobywców wszystko jedno po tej czy po tamtej stronie Atlantyku.