Berlin

Od granicy z Polską stolicę Niemiec dzieli tylko godzina jazdy. Aż dziwne, że tak rzadko odwiedzamy to ciekawe pełne zabytków i znakomitych muzeów miasto

Berlin

Od granicy z Polską stolicę Niemiec dzieli tylko godzina jazdy. Aż dziwne, że tak rzadko odwiedzamy to ciekawe pełne zabytków i znakomitych muzeów miasto

Berlin leży nad Hawelą i wpadającą do niej Szprewą. Trudno powiedzieć, który punkt można uznać za serce tego miasta. Chyba najwięcej berlińczyków opowiedziałoby się za tzw. ZOO, położonym w dawnej części zachodniej. Nazwa pochodzi od pobliskiego ogrodu zoologicznego, zresztą jednego z lepszych w świecie (jego dumą jest panda o imieniu Bao-bao). Ruchliwy Dworzec Zoo to zarówno punkt docelowy wielu pociągów (ale nie z Polski), jak i stacja berlińskich kolejek miejskich: U-bahn (rodzaj metra) i S-bahn (kolejka naziemna). Tuż obok znajduje się wielki plac z zaskakującą bryłą kościoła Pamięci Cesarza Wilhelma. Do zniszczonej, nie odbudowanej po bombardowaniach w 1943 roku XIX-wiecznej części, dobudowano drugą - nowoczesną, o szklanych ścianach. Wokół pobliskiej fontanny, zwanej oficjalnie fontanną Kuli Ziemskiej, a nieoficjalnie - Wodnym Klopsem zbiera się niekiedy szokująca strojami i fryzurami berlińska młodzież.

Tym jednak, którzy mieszkali dawniej w Berlinie Wschodnim, centrum kojarzy się przede wszystkim z Alexanderplatz, zwanym w skrócie "Aleks". Nazwa upamiętnia cara Aleksandra I, który odwiedził Berlin w 1805 roku. Nad placem dominuje 368-metrowej wysokości wieża telewizyjna, zwana "wykałaczką". Na poziomie 250 metrów, w obrotowej kuli, znajduje się restauracja i taras z którego możemy podziwiać panoramę miasta.

Na Alexanderplatz stoi też zegar Urania. Kiedyś obowiązkowo przyprowadzano tu każdą wycieczkę, ale dziś już nie budzi on niczyich zachwytów. Turyści zwykle czym prędzej biegną do katedry - wielkiej świątyni ewangelickiej, w której pochowany jest m.in. cesarz Fryderyk I wraz z małżonką. A stąd już dwa kroki do Wyspy Muzeów, na której można spędzić cały dzień, chyba że pogoda jest sprzyjająca i w związku z tym wybierzemy spacer wzdłuż ulicy Unter den Linden. Nazwa pochodzi od lip (Linden) zasadzonych tu w czterech rzędach jeszcze w XVII wieku, później wyciętych, a po ostatniej wojnie, w roku 1946, znowu posadzonych. Po drodze mijamy Niemiecką Operę Narodową, kojarzący się z grecką świątynią Neue Wache - dawny odwach, a obecnie pomnik ku czci ofiar wojny i terroru (pod palącym się ogniem spoczywają prochy ofiary obozu koncentracyjnego i nieznanego żołnierza), dalej natomiast mamy Uniwersytet Humboldta i byłą ambasadę radziecką, której pełen przesytu styl porównuje się do tortu weselnego. Jeśli trochę zboczymy - dojdziemy do Gendarmenmarkt, uznanego za najpiękniejszy plac miasta.

Największy plac budowy

Historia Berlina, choć bogata, nie jest zbytnio długa. Pierwsza wzmianka o osadzie nad brzegiem rzeki Szprewy pochodzi z 1237 roku. Nikt wtedy nie przypuszczał, że w przyszłości wyrośnie tu stolica, najpierw Marchii Brandenburskiej, potem Prus i całego cesarstwa niemieckiego, wreszcie - od 1991 roku - nowa stolica zjednoczonych Niemiec.

Przeżywał Berlin wzloty i upadki. Świetlane lata to okres panowania cesarza Fryderyka II zwanego Wielkim, po którym pamiątką jest m.in. rozbudowany kompleks pałacowo-parkowy Charlottenburg i poczdamski pałac Sanssouci. Ale były też w Berlinie lata niepokojów, epidemii, wojen i okupacji. Szczególnie ciężko było się berlińczykom pogodzić z okupowaniem miasta przez Francuzów (lata 1806-1808). W XX wieku sławę Berlinowi przyniosły odbywające się tu w 1936 roku igrzyska olimpijskie oraz niezbyt chlubne wydarzenia związane z dojściem do władzy Hitlera, pożar Reichstagu w 1933 roku, stanowiący pretekst do prześladowań komunistów, czy w 1938 - "noc kryształowa" . Ale także tutaj, 8 maja 1945 roku, podpisano akt kapitulacji Niemiec.

Dzisiejszy Berlin zmienia się bardzo szybko. Plac Poczdamski, na którym powstaje nowoczesne tzw. City, nie bez powodu nazwano największym europejskim placem budowy. W wielu miejscach wyrosły lasy dźwigów w błyskawicznym tempie wypełniające puste przestrzenie futurystycznymi budowlami. Równocześnie w dawnym Berlinie Wschodnim są też dzielnice przypominające skansen socjalistycznego budownictwa. Przykładem choćby aleja Karola Marksa - po wojnie nazwana Stalina i poszerzona do szerokości 90 m! Jadąc nią, nawet dzisiaj ma się wrażenie, że to ulica nie Berlina, lecz Moskwy.

Pergamon nad Szprewą

Od dawna Berlin słynął jako prężny ośrodek kulturalny i naukowy. Tu swoje badania nad prątkami gruźlicy prowadził Robert Koch, tu rozpoczynała karierę Marlena Dietrich i tu, na cmentarzu Friedenau została pochowana, tu też mieszkał Felix Mendelssohn - twórca słynnego marsza weselnego. W latach 1898-1917 orkiestrą Opery Berlińskiej kierował Ryszard Strauss, a na tutejszym uniwersytecie wykładali bracia Grimm - autorzy bajek, takich jak "Czerwony Kapturek". Tu mieszkał Bertolt Brecht - autor "Opery za trzy grosze", tu też swego czasu kierował Instytutem Fizyki Albert Einstein. Nic dziwnego, że w Berlinie jest tak wiele uczelni, teatrów, no i muzeów. Spośród ok. 200 muzeów, większość zgrupowana jest na Wyspie Muzeów, w Kulturforum oraz w Dahlem.

Rekordy popularności bije Muzeum Pergamońskie, którego dumą jest wielki Ołtarz Zeusa, wywieziony w XIX wieku z Turcji (tam znajdował się starożytny Pergamon), za zgodą ówczesnego sułtana. Dla odmiany w Altes Museum możemy podziwiać m.in. mozaikę z willi Hadriana z Tivoli koło Rzymu, a w Muzeum Egipskim - starożytne popiersie Nefretete. Miłośnicy pałacowych wnętrz powinni zwiedzić pałac Charlottenburg. Sztukę malarską można oglądać w ramach kolekcji Berggruena - berlińczyka, który w 1936 wyemigrował do USA, ale swoje zbiory przekazał do rodzinnego miasta. Są tam prace Picassa, obrazy van Gogha i Cezanne'a. Dużym zainteresowaniem cieszy się stosunkowo nowe Museum Stasi, czyli Urzędu Bezpieczeństwa byłej NRD, w którym możemy się przyjrzeć np. urządzeniom do podsłuchu. Na brak chętnych nie narzeka też zgoła odmienna placówka - ponoć największe na świecie Muzeum Erotyki.

Zaskakujące na każdym kroku

Berlin to miasto kosmopolityczne - wśród trzyipółmilionowej populacji repre-zentowanych jest 180 narodów. Szczególnie liczni są Turcy, których główne skupisko stanowi Kreuzberg, dzielnica uznana za piąte co do wielkości tureckie miasto świata. Słynie też Berlin jako miasto swobody obyczajów. Przykładem tego Parada Miłości (w tym roku 8 lipca) i Christopher Street Day, impreza stanowiąca protest przeciw dyskryminacji homoseksualistów (24 czerwca).

Na pewno też można powiedzieć o niemieckiej stolicy, że jest bardzo zielona. Jedna czwarta powierzchni metropolii to parki i lasy, a prawie jedna dziesiąta - rzeki, jeziora i kanały. Największym parkiem, w samym sercu miasta, jest liczący ponad 200 ha Tiergarten - kiedyś elektorski zwierzyniec. Dziś to miejsce spacerów, uprawiania joggingu, ewentualnie okazja do wyszukania ciekawych pomników - np. Goethego, Wagnera, ale też i Róży Luksemburg - nad kanałem, do którego wrzucono ciało zastrzelonej komunistki. Jedno jest pewne - nawet przy kilkakrotnych pobytach w Berlinie nudzić się w nim nie sposób.

MONIKA WITKOWSKA

Więcej o: