Długość wycieczki - 36 km: drogi asfaltowe - 18 km, gruntowo-szutrowe - 8,5 km, leśne - 9,5 km. Początek i koniec: stacja PKP Kochanowice. Proponowany dojazd z Częstochowy pociągiem o godz. 11.27, odjazd z Kochanowic o godz. 17.38 lub 20.07. W każdej jednostce elektrycznej jest wagon z przedziałem do podróżowania z rowerem.
Trasa wycieczki prowadzi wyłącznie drogami lokalnymi, na których nie ma niebezpiecznych ciężarówek i autokarów oraz uciążliwych kolein w nawierzchni. Jest więc prorodzinna i dostosowana dla rowerzystów w każdym wieku.
Wycieczkę rozpoczynamy na stacji PKP Kochanowice (szósty przystanek na linii Częstochowa - Lubliniec). Uliczką od stacji do drogi poprzecznej i na lewo. Po zakręcie w prawo do poprzecznej szosy. Ostrożnie na drugą stronę i w prawo ul. Kochcicką (na zachód). Za wzgórzem z wyrobiskiem żwiru (po prawej) rozjazd dróg w Kochcicach - obok murowanej XIX-wiecznej kapliczki. W lewo i na pierwszej rogatce w prawo. Ulicą Parkową do poprzecznej drogi (obok nowego ośrodka sportowego). Bramą (na wprost) wjazd na teren zespołu pałacowo-parkowego.
Prawdopodobnie już od XIV wieku właścicielami wsi byli Kochciccy - szlachecki ród śląski. W roku 1587 Jan Kochcicki wykupuje Lubliniec wraz z okolicznymi dobrami. Wcześniej (1574 r.) gościł w Kochcicach magnata litewskiego księcia Jerzego Radziwiłła - późniejszego biskupa krakowskiego i kardynała.
Jego syn Andrzej Kochcicki wsławił się organizowaniem polskiej biblioteki. Był także mecenasem Walentego Roździeńskiego - hutnika i literata, który właśnie w Kochcicach napisał słynne dzieło "Officina Ferraria, czyli huta szlachetnego dzieła żelaznego", wydane w 1612 roku w Krakowie. Podczas wojny trzydziestoletniej w roku 1628 cesarz Ferdynand II Habsburg konfiskuje wszystkie dobra Kochcickim za popieranie buntu czeskich protestantów i sprzyjanie królowi szwedzkiemu Gustawowi II Adolfowi. Kochcice stają się własnością skarbu, by później przejść w ręce katolickiej magnaterii niemieckiej.
Pod koniec XIX wieku trafiają w ręce potężnego rodu Ballestremów (wywodzącego się z Sabaudii), którzy przeszli na służbę pruską. Ostatnim spadkobiercą posiadłości był hrabia Ludwik Karol von Ballestrem. Odziedziczył on wspaniały modernistyczny pałac zbudowany w latach 1906-09, otoczony 15-hektarowym parkiem z 300 dębami i stawami. W czasie powstania śląskiego jest szykanowany przez polską ludność, po wyprowadzeniu za bramę każe mu się na czworakach jeść trawę. Od tej pory brama ta - "południowa" - jest na głucho zamknięta. Od bramy tej prowadziła niegdyś szeroka, 500-m długości aleja dojazdowa pod sam pałac. Gdy w roku 1921 Kochanowice wracają do Polski, Ballestrem postanawia pozostać w swej posiadłości mimo braku znajomości języka polskiego.
Zdziwaczały i żyjący samotnie hrabia jest do dzisiaj wspominany jako dobry "graf". W roku 1945 uchodzi do Niemiec, gdzie w wieku 82 lat umiera w roku 1957. Po wojnie powstał w pałacu znany ośrodek sanatoryjny - rehabilitacji narządów ruchu. Po północno-zachodniej stronie pałacu współczesny pawilon sanatoryjny, obok którego brama na teren ogromnego folwarku z końca XIX wieku. Pruską architekturą wyróżnia się szczególnie gorzelnia z wysoką wieżą wodną do wytwarzania ciśnienia. Wokół solidne zabudowania gospodarcze i mieszkalne. Gorzelnia i całe gospodarstwo jest obecnie w stanie upadku, mimo iż pracowały do końca XX wieku.
Za pałacem alejkami do mostku między stawami. Objazd "lewego" stawu i przez drugi mostek do pawilonu. Za ziemną piwnicą w prawo i przez bramę na teren folwarku, gdzie w prawo. Przed budynkiem gorzelni ponownie w prawo i drogą (ul. Ogrodowa) wyjazd na skrzyżowanie. Stąd prosto szosą w stronę lasu (na północ). Na skraju lasu tablica: "Park krajobrazowy - lasy nad górną Liswartą". Po 200 m w lewo i szutrówką do stawów: mały - Kochcicki i duży - Ludwika.
Staw Ludwika (imię od Ballestrema) stanowi rezerwat ptaków wodnych. Za groblą między stawami murowany przepust do stawów rybnych i stanicy Biały Ług (po prawej). Drogą ze starodrzewiem (wzdłuż brzegu) i po 200 m w prawo. Rozjechanym duktem z wirażami w prawo, do poprzecznej drogi, gdzie w lewo i przez obszerny młodnik na północ. Za młodnikiem wiraż w prawo i wjazd na szeroki dukt, którym na wschód do poprzecznej szosy. Po drodze pomnikowy dąb o obwodzie 6,5 m. Na szosie w lewo i ul. Kochcicką wjazd do miejscowości Pawełki. Rogatka z białą kapliczką pod lipą.
Przed kapliczką w lewo (ul. Dębowa) i ponownie w lewo (ul. Leśna). Przez mostek nad potokiem w stronę lasu. Za lasem skraj zabudowań i poprzeczna droga, gdzie w prawo. Rozwidlenie dróg i prosto wzdłuż zachodniego brzegu potężnego stawu o nazwie Wyrwidąb. Rogatka w miejscowości Bogdala z bliźniaczą białą kapliczką za płotkiem.
W sąsiadujących ze sobą miejscowościach Pawełki i Bogdala znajdują się niemal identycznie wykonane kapliczki przydrożne. Powstały one w samym końcu XIX wieku w warsztacie Johana Hoffmana, który istniał wówczas w miejscowości Kuzendorf k. Nysy (obecnie Kubice). Wykonane z białego piaskowca, wyglądają jak nowe, mimo iż były świadkiem wielu historycznych zdarzeń. Gdy powstała II Rzeczpospolita, stały na obszarze państwa pruskiego. Po powstaniach śląskich znalazły się na terenie plebiscytowym. Po przegranym przez Polaków plebiscycie pozostały w Niemczech. Dopiero po II powstaniu, gdy decyzją Rady Ligi Narodów przyznano Polsce część Górnego Śląska, rozdzieliła je granica. Pawełki bowiem znalazły się w Polsce, a Bogdala pozostała w Niemczech. Po 18 latach obydwie kapliczki znalazły się ponownie w Niemczech (III Rzesza), by od roku 1945 powrócić razem do Polski. Na obydwu kapliczkach znajdują się wymowne napisy: "Wykonało się", co można odnosić nie tylko do męki Chrystusa, ale także do historycznych przemian na ziemi śląskiej.
Od kapliczki szosą na północ do miejscowości Zborowskie (wg "Słownika geograficznego" z roku 1895 także Sorowski). Na rozjeździe dróg w prawo i do rogatki z ul. Fabryczną (gruntową, gdzie w prawo). Po 100 m niszczejący budynek drewniany (po lewej - na wprost leśniczówki), niegdyś chroniony jako zabytek.
Miejscowość Zborowskie (gmina Ciasna) istniała już w końcu XVI wieku i leży na skraju lasów, otaczających lewy brzeg górnej Liswarty. Oprócz niedużych pokładów rudy żelaza, odkryto tam także kaolin (glinka porcelanowa), który spowodował rozwój tej miejscowości.
W roku 1753 powstaje tutaj farfurnia, czyli wytwórnia glinianych artykułów masowej konsumpcji, w tym modnych wówczas fajek z cybuchem dochodzącym do 40 cm długości. Manufakturę tę założył właściciel tych dóbr hrabia Andrzej von Garnier, który sprowadził tutaj niemieckich rzemieślników, by na wzór holenderski produkować także artykuły luksusowe, eksportowane nawet do Berlina. Gdy przyszła moda na papierosy, wytwórnia podupadła, by przestać istnieć w 1865 roku. Do naszych czasów zachował się jeden z obiektów pruskiej manufaktury. Jest to drewniana, niegdyś oszalowana chata, pokryta współcześnie blaszanym dachem. W jej piwnicach znajdowały się kanały dymne, służące do wypalania w drewnianych, ornamentowych formach glinianych wyrobów. Mimo iż budynek ten znajduje się pod opieką konserwatora i jest wpisany do rejestru zabytków, jest w stanie niemal zupełnego zniszczenia. W miejscowej szkole znajduje się niewielka ekspozycja zachowanych fajek z napisem "Sorowski".
Dojazd uliczką do kościoła murowanego z roku 1923, przy którym w prawo i obok cmentarza, a następnie "pruskiej" miniaturowej remizy strażackiej (po prawej), drogą gruntową na południe. Przez zabudowania, a następnie pas leśny do grobli między ciągiem stawów rybnych i dalej pograniczem z okresu międzywojennego.
Po 2,5 km od kościoła w Zborowskiem wjazd na groblę o długości 600 m, która biegnie między stawami hodowlanymi. Jest to ciąg czterech stawów, z których największy, Wyrwidąb, był wcześniej na trasie wycieczki. Następne to Marian i wreszcie Nowy i Wanda, między którymi prowadzi trasa. Stawy te stanowiły pogranicze Niemiec do 1939 r. i były modernizowane w ramach czynów patriotycznych młodzieży niemieckiej. Łąki na południe od stawów leżały już w Polsce, a ich niemieccy właściciele musieli mieć przepustki pozwalające na sianokosy i zbiory.
Od grobli gruntową drogą (ul. Stawowa) do poprzecznej ulicy w Pawełkach. Po zakręcie w prawo kościółek drewniany za ogrodzeniem (po lewej).
Ten świerkowo-sosnowy kościółek powstał w roku 1928 i stanowił prywatną świątynię Ludwika Ballestrema. Ten bogobojny magnat miał swój leśny dworek nad jeziorkiem Brzoza i tu właśnie kazał postawić też kaplicę. W kościółku tym często się modlił, a na niedzielę sprowadzał księdza do odprawiania mszy św. W nabożeństwach tych mogli brać udział mieszkańcy Pawełków, którzy parafię mieli aż w Kochanowicach. Wśród nich był także Wincenty Pawełczyk, który do końca życia był związany z tym kościołem. W roku 1997 usłyszałem z ust pana Pawełczyka (który trzy lata później zmarł w wieku 90 lat) fascynującą opowieść o dziejach tej sakralnej budowli. Ten pokryty słomianą strzechą kościółek stał bezużytecznie w lesie, gdy po wojnie zabroniono go użytkować. Jako mienie państwowe miał trafić do skansenu drewnianych budowli w Wojewódzkim Parku Kultury w Chorzowie, gdzie wcześniej zabrano już z tego miejsca dworek Ballestrema - który później spłonął w dziwnych okolicznościach.
Około roku 1954 sołtys Pawełków Augustyn Kaczmarczyk sobie tylko znanym sposobem wykupił od leśniczego tę budowlę, by po rozbiórce postawić ją we wsi. Pod kierunkiem mojego rozmówcy (mistrza stolarskiego) zbudowana bez użycia gwoździ kaplica została fachowo rozebrana (każdą belkę ponumerowano - co widać do dzisiaj) i ponownie ustawiona na nowym fundamencie w centrum Pawełków. Kościółek jest wiernie odtworzony z wyjątkiem dachu, który został pokryty dachówką. Nie ma również w ołtarzu pierwotnego obrazu św. Huberta, który zabrał ze sobą do Niemiec fundator kościoła. Pan Pawełczyk był do końca swego życia opiekunem kościółka, będąc jednocześnie kościelnym. W jego domostwie (naprzeciwko kościoła) do dzisiaj znajdują się klucze dla chętnych do zwiedzenia świątyni o tak wyjątkowej historii.
Od kościółka w prawo i asfaltową ulicą na wschód. Mostek nad potokiem, za którym wirażem w lewo wjazd do lasu. Na rozjeździe duktów w prawo. Ciekawą drogą przez dorodny Las Kochcicki, poprzecinany potokami dorzecza Liswarty. Poprzeczna droga wzdłuż brzegu leśnego jeziora, gdzie w lewo. Po 400 m wyraźną ścieżką w lewo do zaskakującego rezerwatu przyrody.
Około 500 m na zachód od jeziorka leśnego Brzoza (z romantyczną wysepką pośrodku) można odszukać wyjątkowy rezerwat przyrody. Jest to blisko półhektarowa enklawa rododendronów posadzonych tutaj w latach 30. Ogrodzona drutem kolczastym, jest mocno zdziczała i "osaczona" sosnowym lasem.
Jest to również ślad po Ludwiku Ballestremie, który planował, by po jego śmierci powstał tutaj jego grobowiec. Byłby on w pobliżu polany nad północnym brzegiem jeziorka Brzoza, na której znajdziemy dzisiaj zadaszoną altanę z ławami i krąg ogniskowy. W trawie można odszukać betonowe kotwice po dawnym dworku leśnym Ballestrema.
Powrót na leśną drogę i w prawo. Po 100 m w lewo i drogą wzdłuż brzegu jeziora na okazałą polanę biwakową między lasem a jeziorem.
Powrót na poprzeczną drogę i w lewo. Za jeziorem rozjazd duktów i w prawo. Za kolejnym stawem leśnym wirażem w lewo. Po prawej stronie dąb - pomnik przyrody, a za nim staw. Po wirażu w prawo wyjazd z lasu (obok leśniczówki). Szutrową drogą z wirażami do ulicy asfaltowej w miejscowości Lubockie.
Prosto szosą przez las do Kochanowic. Na poprzecznej szosie w prawo i obok zabytkowej kapliczki do przejścia dla pieszych na drugą stronę. Objazd stawu i wjazd ulicą do centrum Kochanowic.
Po lewej stronie klasycystyczny pałac z początku XIX w., wzniesiony przez właścicieli miejscowości, rodzinę von Aulock - obecnie mieści szkołę i przedszkole, dalej zabudowania folwarczne z przebudowanym spichlerzem.
Po prawej stronie (za Urzędem Gminy przy ul. Wolności) miejsce Pamięci Narodowej; kamienny obelisk z krzyżem, gdzie dnia 6 czerwca 1944 roku powieszono dziesięciu Polaków. Następnie kościół późnobarokowy z roku 1823, ufundowany przez Sylwiusza von Aulock - wewnątrz figury z XVII wieku. Za kościołem cmentarz z żołnierską mogiłą poległych 1 września 1939 roku. Spoczywa w niej czterech żołnierzy WP (dwóch NN) z 74 pp z Lublińca i 27 pp z Częstochowy, którzy walczyli w 7 Dywizji Piechoty, wchodzącej w skład armii "Kraków".
Od kościoła w lewo i ul. Wiejską do rogatki z ul. Dworcową (tuż przed przejazdem PKP). Skręt w prawo i dojazd do poznanej już uliczki prowadzącej do stacji kolejowej.
Odjazd pociągiem do Częstochowy po przejechaniu 36 km.