Już bóg wina Dionizos podczas licznych uczt raczył się winem ze słonecznego Cypru. Również u Homera i Eurypidesa możemy przeczytać o zaletach napoju pochodzącego z wyspy Afrodyty. Cypryjskie wina pili egipscy faraonowie i opiewał je w swych pieśniach biblijny król Salomon. Szlachetny trunek cenili sobie również Grecy oraz Rzymianie. To właśnie z Cypru do Francji zawędrowały szczepy winogron, z których dziś powstaje szampan. Podobne korzenie ma Madera, Tokaj i Marsala. Jednak to nie dzięki nim zasłynęły cypryjskie winnice. Stało się to w czasach wypraw krzyżowych za sprawą wina Commandaria, którym do dziś z lubością raczą się wszyscy odwiedzający tę wyspę.
W 1189 r. w Europie rozpoczęła się trzecia krucjata krzyżowa. Dwa lata potem do Ziemi Świętej wyruszyli Anglicy pod wodzą Ryszarda Lwie Serce. Niedaleko Cypru królewską flotę zaatakował wielki sztorm. Okręt, na którym płynęła siostra króla Joanna oraz jego narzeczona Berengaria z Nawarry, rozbił się na cypryjskim brzegu, a obie damy wziął w niewolę władca wyspy. Ryszard, gdy tylko z powrotem zebrał statki, zbrojnie ruszył im na odsiecz. Mieszkańcy wyspy powitali go jak wybawiciela, a wrogie wojska szybko poszły w rozsypkę. A Ryszard Lwie Serce? - postanowił się na Cyprze ożenić. W zamku w Limassol poślubił i koronował na królową Anglii Berengarię. Lubiącemu dobrą zabawę królowi wyprawiono huczne wesele, na którym nie brakowało ani jadła, ani trunków. Jak głosi legenda, waleczny władca tak chętnie kosztował nalewanego mu słodkiego weselnego wina, że ogłosił je "Winem królów i królem win". Jego moc na tyle skutecznie zmogła Ryszarda, że z nocy poślubnej nic nie wyszło.
Potrzebujący na wojenną wyprawę pieniędzy angielski władca niedługo po ślubie sprzedał Cypr templariuszom. Ci znani z handlowych umiejętności rycerze szybko zrozumieli, że na tak rozreklamowanym przez angielskiego króla winie można nieźle zarobić. Z ich cypryjskiej siedziby w Kolossi wkrótce zaczęto do Europy wysyłać pełne szlachetnego napoju beczki. Jednak templariusze krótko cieszyli się winnymi zyskami. W wyniku politycznych intryg i dyplomatycznych zabiegów Cypr stał się własnością byłego władcy Jerozolimy, a w Kolossi pojawili się rycerze Zakonu Świętego Jana, znani obecnie bardziej jako Kawalerowie Maltańscy. Wzniesiony przez nich kamienny zamek został przez papieża podniesiony do rangi Komandorii. Od tego czasu ekspediowane stamtąd wino zaczęto nazywać Commandarią. Malownicze ruiny zamku krzyżowców w Kolossi to dziś obowiązkowy punkt wycieczek dla wszystkich turystów wygrzewających się na plażach wokół Limassol.
Pod swoją nową nazwą Commandaria nadal wędrowała na stoły europejskich władców. Jej picie stało się oznaką kultury i przynależności do kręgów arystokratycznych. Commandarii nie mogło zabraknąć na żadnej ważnej uroczystości. Dzięki temu trafiła również na dwór polskiego króla Kazimierza Wielkiego. W 1364 r. w Krakowie odbył się zjazd monarchów. Jednym z gości polskiego władcy był wtedy król Cypru Piotr z dynastii Luzynianów, w orszaku, którego musiało się oczywiście znaleźć miejsce na kilka beczek słynnej Commandarii. Raczono się nią przez wiele dni zabaw i turniejów oraz podczas wspaniałej uczty przygotowanej przez Wierzynka.
Cypryjskim winom i Commandarii nie zaszkodził nawet trwający prawie 300 lat okres tureckiego panowania. Nowi władcy Cypru musieli prawa Koranu, zakazujące picia alkoholu traktować raczej symbolicznie, skoro ich sułtan Selim II, mimo odniesionych wielu wspaniałych zwycięstw, doczekał się tylko przydomku "Mest", czyli pijak. Zarzucano mu nawet, że w 1571 r. odebrał Cypr jego poprzednim właścicielom Wenecjanom tylko po to, żeby w końcu poznać tajniki produkcji swojego ulubionego trunku. Była nim oczywiście Commandaria.
Commandarię wytwarza się tylko w jednym miejscu na Cyprze. Są to winnice położone na południowych stokach gór Trodos, blisko Limassol i zamku Kolossi. Uprawnienia do jej produkcji posiada zaledwie około 20 wiosek. Wino powstaje z połączenia czerwonego Mavro i białego Xynisteri wymieszanych w równych proporcjach. Grona przeznaczone na Commandarię pozostają na krzakach dłużej niż pozostałe. Dzięki temu pokrywają się szlachetną pleśnią, która naturalnie potęguje ich słodycz. Po późno październikowych zbiorach owoce tak jak przed wiekami suszy się przez około dziesięciu dni na słońcu na słomianych matach, dzięki czemu stają się jeszcze słodsze. Dopiero potem tłoczy się z nich sok i miesza oba gatunki. Następnie wino poddawane jest fermentacji w glinianych kadziach. Gdy osiągnie odpowiednią zawartość alkoholu, przelewa się je do dębowych beczek i pozostawia w chłodnych piwnicach na co najmniej pięć lat. Przez ten okres Commandaria nabiera niepowtarzalnego czerwono-bursztynowego odcienia i czarującego posmaku rodzynek. Ten długotrwały i skomplikowany proces sprawia, że wino to nie należy do najtańszych. Jednak każdy, kto choć raz zakosztował smaku Commandarii, wie, że warto dla niej zubożyć pieniężne zasoby.
Najpopularniejszymi rodzajami Commandarii są: Commandaria Alasia oraz Commandaria St. John. Można je kupić praktycznie we wszystkich sklepikach w każdym zakątku wyspy. Obie swym wyglądem nawiązują do dalekiej przeszłości i czasów krzyżowców. Jednak zdaniem wielu Cypryjczyków najlepiej smakuje Commandaria sprzedawana w górach Trodos. Rzeczywiście oferowany na ulicznych straganach w niepozornych butelkach trunek ma w sobie coś wyjątkowego. Czy to dlatego, że wytwarzany jest domowymi sposobami, czy też znaczenie ma chłodniejsze, górskie powietrze, trudno osądzić. Co ciekawe, tylko tam Commandaria reklamowana jest jako napój... erotyczny, przeznaczony dla pań.
Bez względu na to, w jakie miejsce na Cyprze trafimy, koniecznie powinniśmy spróbować Commandarii. Po prostu nie można być na Cyprze i nie poznać smaku tego szlachetnego wina. Jego butelka to także najlepsza pamiątka po pobycie na słonecznej wyspie. Kieliszek Commandarii będzie nam przez wiele miesięcy miło przypominać słodki smak Cypru.