Półwysep, choć położony niedaleko centrum, ma zdecydowanie wiejski charakter. Swoją letnią rezydencję urządziła tam norweska rodzina królewska. Latem można dopłynąć promem spod ratusza. Podróż trwa zaledwie 10 min, a promy odchodzą co pół godziny.
Na półwyspie są najciekawsze w mieście muzea. Zwiedzając je, doszłam do wniosku, że Norwegowie, choć na oko wydają się najspokojniejszymi ludźmi na świecie, to jednak niespokojne duchy. Ciągle ich korci, żeby gdzieś popłynąć i zobaczyć coś nowego...
W muzeum wikingów są trzy łodzie średniowiecznych podróżników. Łodzie po wyciągnięciu na brzeg służyły jako groby dla najznamienitszych. Chowano w nich zmarłego razem ze wszystkim, czego mógłby potrzebować w zaświatach: pożywieniem, meblami, bronią, biżuterią, wszelakimi drobiazgami jak grzebienie czy guziki, nawet razem ze służącym. Wybudowane w IX wieku dębowe łodzie zagrzebane były w glinie i dzięki temu w idealnym stanie przetrwały do naszych czasów. Mają ponad 20 m długości, wiosłowało na nich po 30 ludzi. Największe wrażenie robi statek z Oseberg pokryty fantastycznymi rzeźbami smoków i wężowymi ornamentami.
W muzeum ekspozycja pokazuje nam historie wypraw wikingów - najlepszych żeglarzy średniowiecza. Docierali do wybrzeży Ameryki na długie wieki przed Kolumbem!