W grudniu ulice Sarajewa - podobnie jak arterie innych miast europejskich - z dnia na dzień stają się coraz bardziej kolorowe. Przybywa nowych dekoracji, zmieniają się wystawy sklepów. W Sarajewie świąteczna gorączka zaczyna się już na początku miesiąca. Ale nie za sprawą Bożego Narodzenia. Na początek grudnia przypada muzułmańskie święto Kurban Bajram, dwa tygodnie później - katolickie Boże Narodzenie, a po kilkunastu dniach - prawosławne.
Kurban Bajram to Święto Ofiarowania, jedno z ważniejszych świąt muzułmańskich. Złożenie ofiary przypomina historię Abrahama i jego syna, i jest symbolem posłuszeństwa wobec Allaha. Święto towarzyszy dorocznej pielgrzymce muzułmanów do Mekki.
W Sarajewie, jako pierwsze, tradycyjnie dają znak do świętowania największe, markowe sklepy. Na tydzień przed rozpoczęciem Bajramu ceny spadają nieznacznie - 10-20 procent, a promocje dotyczą niewielkiej ilości towarów. Właściciele sklepów stopniują napięcie. Przed marketami w zagrodach sprzedawane są barany i owce, które zabija się w ofierze i spożywa podczas święta. W tym czasie nikogo nie dziwi widok barana w aucie, ewentualnie zwierzęcia wiezionego na małej przyczepie za samochodem.
Cztery dni przed pierwszym dniem Bajramu służby miejskie rozwieszają dekorację na najbardziej reprezentacyjnych ulicach miasta - Marszałka Tity i Ferhadiji. Jednokolorowe, żółte światełka, tworzące najprostsze kształty, wiszą ponad jezdnią i głowami przechodniów. Również minarety meczetów oplecione są pierścieniami żółtych światełek, obok powiewają zielone muzułmańskie flagi z księżycem i gwiazdą.
Zielony jest kolorem muzułmanów. Zielone są w Sarajewie latarnie, zielony jest także chodnik w centrum miasta. Na czas Kurban Bajramu, również most na rzece Miljacka, wieczorem zmienia kolor na zielony. A most to nie byle jaki, bo zaprojektowany przez Gustava Eiffel'a i wzniesiony w 1893 roku. Podczas czterodniowego święta, tylko w pierwszy nie pracuje większość sklepów i kawiarni. Choć bez problemu w małej cevabdžinicy , czy buregdžinicy znajdziemy coś do zjedzenia, nawet na Bašearšiji, orientalnej, dość konserwatywnej starówce. W witrynach kawiarni przyklejone są kartki formatu A4 z wydrukowanymi życzeniami Bajram šerif mubarek olsun . Już trzeciego dnia Bajramu miasto wraca do normalności. Jednak odpoczywa tylko kilka dni. Bo za chwilę rusza bożonarodzeniowa gorączka. Tym razem przeceny w sklepach sięgają 30-40 procent. Gdy przyjrzymy się mniejszym sklepom, znowu w oczy rzuca się skromność ozdób - jedna, dwie bombki, gałązka, kilka kolorowych światełek. W Sarajewie nikt nie idzie na całość. Większość sklepów i zakładów świętuje po trochu każde ze świąt.
Do pozostawionych po Bajramie światełek dołączają kolejne. W Alei marszałka Tity zawisły, komponujące się z resztą dekoracji, żółte płatki śniegu. Światła przyozdabiają też otoczenie meczetów. Zawieszone na drzewach żółte lampki znajdują się zarówno przed meczetem Ali Paszy, jak i Ferhadija džamija na Bašearšiji. Latarnie w pobliżu Skenderiji - centrum sportowo-handlowego i miejsca spotkań młodzieży - za sprawą różnokolorowych światełek udają palmy. Wystarczyło latarniom dorobić liście. Są też w Sarajewie choinki z ozdobami. Największa stoi przed potężnym gmachem władz Federacji BiH. Można je również wypatrzyć w oknach domów. Na ozdoby czekają dwie choinki przed serbską cerkwią niedaleko Ferhadiji przy Zielenih beretki. Podobnie oczekuje pobliska uliczka Štrosmajerova. Tam są już ozdoby, lecz jeszcze nie zapalone. Do katolickiego Bożego Narodzenia już tylko chwila. Do świąt prawosławnych zostało jeszcze trochę czasu.
TEKST I ZDJĘCIA: ŁUKASZ SMOLAROW