Wszystko zaczęło się od pewnego ekscentrycznego Brytyjczyka. Sir Hans Sloane, modny londyński lekarz i przyrodnik (a także odkrywca cudownych właściwości czekolady, którą z Jamajki przeniósł do angielskich aptek), posiadacz bogatej "kolekcji osobliwości" (od roślin po starodruki), pod koniec długiego życia pomyślał o przekazaniu swoich zbiorów. Zakup ponad 70 tys. eksponatów (za cenę 20 tysięcy funtów szterlingów) zaoferował samemu królowi Jerzemu II. Władca kręcił nosem, mówił, że nie ma pieniędzy, jednak został przegłosowany przez parlament. Należało coś zrobić z wielkimi zbiorami. Przede wszystkim potrzebny był odpowiedni budynek, aby je przechowywać. Tak w skrócie można opisać historię powstania Muzeum Brytyjskiego, dziś uważanego za jedno z najświetniejszych muzeów na świecie i mieszczącego skarby Sir Hansa Sloane, których ogromnej wartości nie sposób nawet oszacować (jak choćby kamień z Rosetty, dzięki któremu odszyfrowano hieroglify). Nas jednak interesuje nie samo muzeum, a jego czytelnia...
Muzeum powstało w 1753 roku, a w latach 50. XIX wieku przeniosło się do nowej siedziby w Bloomsbury (w której mieści się do dzisiaj). Biblioteka i czytelnia istniały w nim od początku, ale na starcie w przeznaczonych dla nich pomieszczeniach zawodziło niemal wszystko: wiatr hulał po sali, wpadając przez nieszczelne okna, odwiedzających gryzły pchły ze starodruków, a w katalogu panował nieopisany chaos. Modernizacja przyszła z nieoczekiwanej strony. W 1856 roku książki oddano pod opiekę Antonia Panizziego, Włocha z Modeny, który na stałe przeniósł się do Londynu. Panizzi był człowiekiem niesamowitej energii i wyobraźni, niestrudzonym w pracy i pełnym znakomitych pomysłów. Uporządkował katalog, myślał jednak przede wszystkim o stworzeniu odpowiedniego miejsca dla książek i... czytelników. Pewnego zimnego wieczoru, pracując do późna, na planie pustego dziedzińca w samym centrum budynku naszkicował okrąg i kilka koncentrycznych linii. Pięć lat później okrągła czytelnia (Round Reading Room) była już gotowa. Kopuła, którą przykryto czytelnię, pomalowana na lazurowo-biało-złoto, rozmiarami dorównywała niemal rzymskiemu Panteonowi. Czytelnicy szybko docenili nowe miejsce, a liczba sławnych nazwisk wśród tłumu odwiedzających sprawiła, że Round Reading Room od swego zarania funkcjonował jako mekka pisarzy, dziennikarzy i naukowców. Głębokie uczucie, jakim czytelnicy darzyli czytelnię, nierzadko przeradzało się w obsesję. Ponieważ żadne z miejsc nie mogło być zarezerwowane, już na długo przed godziną otwarcia wokół kolumn przy fasadzie muzeum ustawiały się kolejki nerwowo przestępujących z nogi na nogę pasjonatów literatury pragnących zająć ukochane krzesło. Jednak miejsca starczało dla wszystkich. Wcześniej, nim powstała okrągła czytelnia zdarzało się, że któraś z wybitnych osobistości zmuszona był zadowolić się czytaniem na schodach. Nie wszyscy przychodzili do czytelni, by oddawać się lekturze. Panowie nierzadko gromko chrapali nad opasłymi manuskryptami, a panie wymieniały się najnowszymi ploteczkami. Skrzypiały czytelnicze pulpity, pachniały skórzane okładki książek. W czytelni nie brakowało uroczych londyńskich (i nie tylko) ekscentryków. Madame Blavatsky czytywała tam ponoć (jak lubiła mawiać) przebywając w swoim ciele astralnym, a pewna angielska dama - T. Miss McDonald - przez 50 lat przyjeżdżała do czytelni na rowerze, zawsze ubrana w białe bermudy i sneakersy.
Kres Round Reading Room, a tym samym kres pewnej epoki (i pełen lamentacji protest odwiedzających) przyniósł rok 1973. Bibliotekę i czytelnię przejęła nowo powstała Biblioteka Brytyjska. W 1997 roku książki opuściły budynek w Bloomsbury, nie wszystko jednak zmiótł huragan historii. W 2000 r. w Muzeum Brytyjskim ponownie otwarto dziedziniec, przykryty szklanym dachem (złożonym z ponad 3000 trójkątnych płytek, które tworzą wspaniały w swej prostocie, projektowany komputerowo wzór). Niezapomniane wrażenie robią też bliźniacze marmurowe schody. Czytelnię zrekonstruowano i dzisiaj można ją zwiedzać z przewodnikiem. Wciąż jest tu stary katalog, a mury oplatają linie złożone z tysięcy książek (ale już innych, ze specjalistycznych zbiorów Muzeum Brytyjskiego oraz 25 tysięcy woluminów Paul Hamlyn Library of World Cultures). I choć rekonstrukcja jest wierna, brakuje najważniejszego - uroczych angielskich dziwaków, którzy tworzyli czytelnię. Tam, gdzie kiedyś powstawał komunistyczny manifest i Targowisko próżności , dziś turyści błyskają fleszami. Kto wie, może błąkają się między nimi duchy Virginii Woolf, Brama Stokera i Isabeli Duncan, a Miss McDonald, ubrana w bermudy parkuje właśnie swój rower przed wejściem, a wyścig o najlepsze miejsca wciąż trwa.
Informacje praktyczne: British Museum Adres: Great Russell Street, London WC1B 3DGadres, Muzeum jest czynne codziennie w godzinach: 10-17:30 (w czwartki i piątki do 20:30), dokładne godziny otwarcia poszczególnych wystaw można sprawdzić na stronie internetowej muzeum Godziny otwarcia Wielkiego Dziedzińca: niedziela-środa: 9-18; czwartek, piątek, sobota: 9-23 Wstęp do muzeum jest bezpłatny dla wszystkich zwiedzających (opłatą mogą być objęte wystawy specjalne, informacje na ten temat są dostępne na stronie internetowej muzeum) Więcej informacji (w tym plan muzeum): www.britishmuseum.org
TEKST: PALISANDER
Zobacz też: Kim jest strażnik angielskich nizin? dowiesz się na Bermudach.pl