Styria - Austria

Miłośnicy nart znajdą w tym drugim co do wielkości kraju związkowym Austrii wiele atrakcji

Region Dachstein Tauern

Region Dachstein Tauern reklamy już nie potrzebuje - zaliczany jest do piątki najlepszych austriackich terenów narciarskich. Sieć wyciągów i nartostrad tworzy tu tzw. narciarską huśtawkę, co oznacza, że bez odpinania nart możemy przejechać przez cztery góry - od miejscowości Haus im Einstal przez Schladming, Rohromoos do Pichl-Reiteralm. W sumie jest tu 167 km tras, 88 wyciągów - wszystko na jeden skipass. Każdy znajdzie trasę dopasowaną do swoich możliwości - do wyboru mamy 50 km nartostrad niebieskich (łatwych), ok. 100 km czerwonych (dość trudnych) i 17 km czarnych (dla bardzo dobrze jeżdżących).

Schlaming - stolica regionu

Kiedyś były to tereny słynące z wydobycia srebra, kobaltu, ołowiu i niklu. W końcu jednak doceniono naturalne piękno tych okolic (wysokie góry, liczne doliny, 300 jezior górskich, 70 wodospadów, w tym najwyższy w Styrii - imponujący Riesach) i postawiono na turystykę. Stolicą regionu, mającą status miasta od roku 1322, jest uroczo położone Schladming. To także ulubione miejsce Arnolda Schwarzeneggera. "Kiedy tu przyjeżdżam, odzyskuję siłę i wewnętrzny spokój" - twierdzi aktor, notabene w Styrii urodzony.

Śnieg jest tu pewny. Jeśli nie na stokach, np. Planai (armatki są gotowe do działania przez cały sezon, ale potrzebna jest jeszcze minusowa temperatura), to na pobliskim lodowcu Dachstein. Na wysokość 2700 metrów wwiezie nas wagonik kolejki zawieszony na linie, o dziwo - bez żadnych słupów podporowych. Patrząc z okien kabiny na nagie skały i wąskie żleby, aż trudno sobie wyobrazić, że można je pokonać w ramach tzw. ski-extreme. - Wygląda to gorzej, niż jest w rzeczywistości - przekonuje mnie miejscowy instruktor narciarski. I dodaje: - Do tej pory mieliśmy tylko jeden śmiertelny wypadek... Nie przekonuje mnie to - lubię sporty ekstremalne, ale tym razem - dziękuję...

Hoeher Dachstein

Szczyt Hoeher Dachstein (3004 m n.p.m.) to najwyższy punkt w całej Styrii, a zarazem Górnej Austrii, bo wznosi się on dokładnie na granicy między tymi krajami związkowymi. Na położonym tuż pod nim lodowcu Dachstein można jeździć przez cały rok. Lodowiec jest dość płaski, przez co lepiej jeżdżącym może się dość szybko znudzić, za to niewątpliwie zachwyceni będą nim miłośnicy biegówek (latem trenują tu reprezentacje narodowe wielu krajów). Nie bez powodu mówi się o tym miejscu "biała plaża" - słońce operuje mocno, choć bywają też dni bardzo wietrzne. W schronisku mamy szansę trafić na polską obsługę, która dba też i o to, by można było przejrzeć... polskie czasopisma.

Snowrafting, śnieżna siatkówka, piłka nożna

W region Dachstein przyjeżdża się zimą głównie dla nart, ale w końcu nie samą jazdą człowiek żyje. Dla urozmaicenia na górze Stoderzinken warto spróbować snowraftingu, czyli ślizgania się po stoku na pontonie, a na szczycie Planai wytyczono... boisko do śnieżnej siatkówki. Można też potrenować śnieżną piłkę nożną, bo już 25 lutego rozegrane zostaną tutaj mistrzostwa w tej dziedzinie. Na dowód, że Planai dotrzymuje kroku wymaganiom czasu, w ramach przerwy od nart można skorzystać z darmowego Internetu, a osobnikom wolącym kontakty międzyludzkie (bynajmniej nie wirtualne) w okolicach Pilch proponuje się specjalną, romantyczną ścieżkę dla zakochanych. Co urokliwsze panie mają szansę w Wyborach Księżniczki Śniegu (23-24.03), natomiast miłośnicy motoryzacji powinni zaplanować pobyt w Schladming podczas dorocznego wyścigu starych samochodów.

Steiermark

"Steiermark - zielone serce Austrii" - głosi slogan reklamowy Styrii. To faktycznie sam środek państwa, zimą jednak nie zielony, lecz biały. Atrakcyjny zwłaszcza dla miłośników nart .

Region Semmering

Takim właśnie miejscem jest region Semmering. Na tutejszy Stuhleck, do wysokości 1640 m, prowadzi najdłuższy w Austrii (2,7 km) wyciąg. Tras jest sporo (ponad 20 km), ale jeśli chcemy, w ramach tego samego karnetu możemy sprawdzić jeszcze górę Hirschenkogel. Na szczyt wwiozą nas gondolki Magic Mountain Xpress, potem, jeśli mamy siłę, warto pokonać jeszcze 150 schodków prowadzących na wieżę widokową. W dół możemy zjechać trasą Pucharu Świata albo np. tzw. drogą rodzinną. Możemy też zamienić narty na sanki - jest tu trzykilometrowy tor. Miłośnicy snowboardu mają do dyspozycji największy w Austrii half pipe. Komu mało szusów w dzień, może jeździć i nocą. Oświetlone są dwie trasy.

Odpoczynek w Chacie Granicznej

W ramach odpoczynku warto wpaść na gorącą herbatę do Chaty Granicznej. Stosownie do nazwy wybudowano ją dokładnie na granicy dwóch landów. Jeśli mamy ochotę, możemy wybrać stolik po stronie Styrii, a nasi sąsiedzi siedzący obok znajdą się już w Dolnej Austrii.

Na solidny obiad najlepiej wybierzmy się do stylowej restauracji Zum Stoasteirer, tj. Pod Starym Styryjczykiem. Spośród typowo lokalnych specjałów polecam zwłaszcza Bluntzengroestl (zasmażane ziemniaki z kaszanką), Steirisches Wurzelfleisch (wieprzowina z jarzynami i chrzanem), do tego sałatka z dodatkiem oleju z pestek dyni. Styria słynie z dyni - robi się z niej także zupy, ciasta, a dyniowe pestki dodaje się nawet do chleba. Inny specjał to wino Schilcher (podobno na panów działa wybitnie pobudzająco).

Przywiązanie do tradycji

Urok Austrii to nie tylko piękne krajobrazy, sterylna czystość i kontakt z przyrodą, ale także przywiązanie do tradycji. Austriacy chętnie noszą swoje trachty - charakterystyczne marynarki, a do tego stosowne kapelusze. Nawet młode pokolenie jest dumne z narodowego stroju, w którym można wystąpić na najbardziej eleganckim przyjęciu. W miasteczkach wszyscy się znają. Gruess Gott! - to powitanie słyszy się na każdym kroku. Styryjczycy zwykle posługują się swoim dialektem. Nawet jeśli znamy niemiecki, niełatwo będzie nam ich zrozumieć. Każdy dom to swoiste muzeum. Na ścianach wiszą fotografie z dawnych lat, haftowane przez babcię serwetki, do ozdoby służą stare, zabytkowe sprzęty, drewniane kufry, zasuszone kwiaty.

Jazda w stylu retro

Umiłowanie tradycji ma też odbicie w narciarstwie. Wprawdzie rekordy popularności bije obecnie carving, ale w rejonie Semmering możemy spróbować czegoś odwrotnego - jazdy w stylu retro, na drewnianych nartach z rzemiennymi wiązaniami i bambusowymi kijami. Te tzw. nostalski w Semmering są jak najbardziej uzasadnione, bo to właśnie tu narodziło się narciarstwo alpejskie. Wszystkiemu "winnych" jest dwóch tutejszych mieszkańców, którzy w 1890 roku spróbowali szusów na sprowa-dzonych z Norwegii "deskach". Nawiązuje do tego Muzeum Narciarstwa w Murzuschlag. Wśród eksponatów związanych nie tylko ze sportami zimowymi, są też łańcuchy na... końskie kopyta.

Region Tauplitz- Mitterndorf

Dobrym miejscem do pojeżdżenia na nartach jest także region Tauplitz- Mitterndorf. Wyciągiem dostaniemy się tu na wysokość 1965 metrów, po czym możemy albo kursować w okolicach Tauplitzalm, albo zjechać do położonych ponad kilometr niżej miasteczek Tauplitz lub Bad Mitterndorf. Lubią to miejsce zarówno miłośnicy zjazdów, jak i biegania na nartach. Zimą jest tu zwykle 6 m śniegu... Lawiny? Co ty, nie ma tu lawin - słyszę.

Polski hotel

Polacy mają szczególny powód, by tu przyjechać - w Bad Mitterndorf jest polski hotel. Andrzej i Weronika - młodzi ludzie, którzy go prowadzą - nastawiają się głównie na rodaków. Dlatego też, mimo wysokiego standardu (przestronne pokoje z telewizją odbierającą polski program, sala z kominkiem, pokój zabaw dla dzieci, sauna, solarium, bilard, parking - wszystko w cenie), opłaty dostosowano do polskich realiów. Tygodniowy pobyt (dwa posiłki dziennie) w miłej, swojskiej atmosferze to wydatek rzędu 820 zł (informacje: hotel Montana, tel. 0043-3623/2453-0, e-mail: hotel@montana.sh ).

Bad Mitterndorfu

Po dniu na stoku nie ma jak kąpiel w termach. To niewątpliwy atut Bad Mitterndorfu. Warto też znaleźć czas, by obejrzeć ciekawe zbiory zgromadzone przez jednego z mieszkańców w jego domu. Są tam i kości z pobliskiego celtyckiego cmentarza, i stary sprzęt narciarski, i to, co najciekawsze - około stu masek diabłów wykorzystywanych podczas adwentowych obrzędów.

W ramach spacerów można podejść pod słynną skocznię Kulm, na której w roku 1996 rozegrano mistrzostwa świata w lotach narciarskich, osiągając niebagatelne, 200-metrowe wyniki. Jeśli mamy samochód, można podjechać do Bad Aussee, urokliwego uzdrowiska, albo jeszcze dalej - do Altaussee, którego główną atrakcją jest kopalnia soli z kaplicą św. Barbary. Pobliskie jezioro, po tym jak już lód osiągnie odpowiednią grubość, to okazja do jazdy na łyżwach, potrenowania gry w eisstock schiessen (austriacki odpowiednik curlingu) lub połowienia ryb spod lodu. Także i tu możemy pojeździć na nartach. Szczególnie kusząca jest góra Loser, wchodząca w skład regionu Salzkammergut.

Miasteczko Murau

Położone nad rzeką Murą miasteczko Murau wzbudza zainteresowanie przede wszystkim ładną starówką, zamkiem i słynącym z fresków kościołem św. Mateusza. Wielbiciele piwa powinni skorzystać z okazji i zwiedzić browar (w programie - degustacja). Dla nas, Polaków, swoistą atrakcją są trzy Krakowy- niedalekie wioski mające w nazwie Krakau. Warto odwiedzić Murau w terminie 13--20 stycznia. Niebo będzie tu wtedy wyjątkowo kolorowe, a to za sprawą tzw. Ballon Trophy. Ale nie ma co kryć, że zimą przyjeżdża się tu przede wszystkim ze względu na okoliczne stoki. Najsłynniejszą górą jest Kreischberg - z poziomu 2118 metrów możemy tam zjeżdżać na 840, bo na takiej wysokości leży Murau. Również tutaj pomyślano o tych, którzy lubią zimę, choć niekoniecznie wyłącznie na nartach. Są więc boiska do śnieżnej siatkówki, tory do jazdy rowerem po śniegu i do snowtubingu (zjazdy na dmuchanych kołach), a także... trampolina.

Region Murau

Do mającego w swoim herbie limbę regionu Murau wchodzą także takie miejscowości jak: Frauenalpe, Grebenzen, Lachtal, Hohentauern czy Turracher Hoche - wszystkie podlegające pod jeden ski-pass. To ostatnie z wymienionych miejsc jako punkt startowy wyciągów wykorzystało przełęcz Murtaler. Do dyspozycji jest 55 wyciągów i 150 km tras. Wjeżdżam 6-osobowym krzesłem na górę Kornock (2205 m). Na horyzoncie majaczy pasmo Karawanków z najwyższym, położonym już w Słowenii, szczytem Triglav. W dole - malownicze jezioro, którego część jest podgrzewana do tego stopnia, że można się w niej kąpać nawet zimą.

Tymczasem Karl, mój tutejszy znajomy, zaprasza na sznapsa. Prowadząca do knajpki trasa, "Czarna Dziesiątka", jest wyjątkowo stroma, ale tak dobrze przygotowana, że aż przyjemnie zjeżdżać. Wysokoprocentowe sznapsy pije się w Austrii przy każdej okazji. Kto wyznaje zasadę: "Piłeś - nie jedź", a jeździć mimo wszystko chce (mowa o nartach), zamiast alkoholu niech spróbuje Schiwasser - Śniegowej Wody. Tak naprawdę to woda z sokiem malinowym.

Więcej o: