Adwentowy Linz. Tort w kratkę, szopki i rejs po Dunaju Jarmarki kolorowe, gwiazdkowe
Sylwester w górach to żadne odkrycie. Każdy wie, co można robić w takich okolicznościach przyrody: poszusować na nartach ( zobacz polskie ośrodki narciarskie ) i w górskiej chacie wypić grzańca. Pytanie tylko - gdzie? My polecamy karkonoską "Samotnię", chatkę-schronisko, która przycupnęła w polodowcowym kotle na wysokości 1195 m n.p.m. (u stóp Małego Stawu, który mały jest tylko z nazwy). Z góry wygląda jak domek krasnoludków i faktycznie - czasem zimą śnieg sięga tu do okien. Ale nie dajcie się zwieść nazwie - dziś o samotność w "Samotni" trudno, szczególnie podczas Wigilii - zdarza się, że do wspólnej wieczerzy zasiada tu nawet 40 osób. Do "Samotni" warto przyjechać na tygodniowy, sylwestrowy obóz skituringowy (narty skituringowe to połączenie biegówek ze zjazdówkami). Po kilku dniach wspólnych zajęć na śniegu (obozy cieszą się popularnością wśród turystów w każdym wieku) zintegrowana grupa gotowa jest na sylwestrową imprezę.
Więcej: Towarzysko w "Samotni"
Zobacz też: Beskidzkie kolędowanie na Przykrej Kępce
A może Sylwester nad morzem? Jak szaleć to szaleć i równie dobrze imprezę nadmorską można zamienić na morską, w pełnym tego słowa znaczeniu. Wystarczy 31 grudnia o godz. 19 wsiąść na prom "Polonia" i powitać Nowy Rok niemalże pod meksykańską banderą. Tegoroczny bal sylwestrowy - "Fiesta Mexicana" - to regionalne potrawy, gorące, latynoskie rytmy i rejs na trasie Świnoujście-Ystad-Świnoujście. Strachu nie ma - "Polonia" to jeden z najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych promów na Bałtyku. Śniegu też raczej nie będzie, za to znajomi zzielenieją z zazdrości.
Więcej: W Meksyku na Bałtyku?
Zobacz też: Co robić w Meksyku?
Skoro Meksyk jest teoretycznie na wyciagnięcie ręki, to tym bardziej można wyskoczyć do sąsiada. W Wilnie noc sylwestrowa obchodzona będzie wyjątkowo hucznie, bo i jest co świętować - 2009 rok upłynie stolicy Litwy pod znakiem kultury najwyższych lotów. Jak na nową Europejską Stolicę Kultury przystało, atrakcji nie zabraknie, a i będą one nie byle jakie. Na kilka godzin przed północą mieszkańcy i turyści obejrzą "Dziadka do orzechów" Piotra Czajkowskiego w zaskakującym wykonaniu. Na kilkupoziomowej scenie wystąpi 150 aktorów, tancerzy i kaskaderów. Punktualnie o 24 rozpocznie się widowisko "światło i dźwięk" przygotowane przez niemieckiego artystę Gerta Hofa (Hof uświetniał już uroczystości milenijne w Berlinie, Atenach i Pekinie), który przedstawi tysiącletnie dzieje Litwy. Czyli coś dla wielbicieli historii, baletu i laserów, ale i tych, którzy mają parcie na szkło - podczas tak wielkiej imprezy na pewno nie zabraknie telewizyjnych kamer.
Więcej: W Wilnie kulturalnie
Jeśli "nie straszne nam legendy o wikingach i duchach, lubimy smak whisky i zapach morza, a nade wszystko cenimy sobie dźwięki kobzy", nadchodzącego sylwestra spędźmy w Edynburgu na słynnym festiwalu Hogmanay. Impreza trwa cztery dni - od 29 grudnia do 1 stycznia i gromadzi nawet 100 tys. osób. Festiwal tradycyjnie rozpoczyna pochód... z pochodniami. Procesji przewodzi gromada wikingów w pełnym rynsztunku, groźnie pokrzykujących do publiczności i ciągnących wielką drewnianą łódź. Celem jest wzgórze Calton Hill, na którym łódź zostaje spalona, a waleczni wikingowie zapijają smutki (choć wszyscy wiedzą, że to na szczęście). Kolejny dzień należy do potwora z Loch Ness, pieszczotliwie zwanego Nessie. Podczas ulicznej fety na Nowym Mieście można pooglądać występy teatrów, do woli nasłuchać się kobziarzy (w tymi kobzo-hip-hopowców) i spróbować regionalnej kuchni. Wieczór uświetniają goście Nessie - parada szkockich potworów. Ostatnia noc to wreszcie trzy wielkie imprezy pod gołym niebem: Hogmanay Street Party (uliczny koncert znanych szkockich grup i DJ-ów), Hogmanay Ceilidh in the Gardens (tradycyjna potańcówka na drewnianym parkiecie w ogrodach Princess Gardens) i Hogmanay Concert in the Gardens (występy ludowych muzyków, pieśniarzy i artystów). Cokolwiek wybierzemy, jedno jest pewne - będzie bardzo szkocko!
Więcej: Na szkocko!
Zobacz też: Wielki wyścig z bożonarodzeniowym puddingiem, gra w Ba' i kąpiele morsów, czyli tak się bawią na Wyspach , Zachwyć się Snowdonią!
A gdyby tak przywitać Nowy Rok pod rozgwieżdżonym niebem, w trzaskającym mrozie, pędząc na sankach z naprawdę wysokiej góry? Aby z alpejskiej Cretet des Vernes (1850 m n.p.m) z impetem wjechać w nowy rok i to dokładnie w chwili, gdy żegna się ze starym, potrzeba nie tylko odwagi, ale i porządnej czołówki (zjazdu można spróbować też za dnia, ale to już nie będzie to samo).
Bajeczne atrakcje w zimowej scenerii Alp oferuje też sąsiedni Saint-Gervais. Ten malowniczy zakątek Francji leży nieopodal słynnego Chamonix-Mont Blanc, uznawanego za mekkę alpinistów. Raj znajdą tu amatorzy sportów górskich, którzy nie lubią przeciskać się w kolejce do wyciągu. Gdy narty się znudzą, można spróbować "jazdy psim zaprzęgiem (dla chętnych z naukę powożenia), wspinania się po zamarzniętych wodospadach, szybowania na paralotni z nartami przypiętymi do nóg (speed-riding), wyprawy w góry na osiołku, lotu balonem i oglądanie Mont Blanc z helikoptera". W okresie świątecznym organizowane są też nocne zjazdy z pochodniami, podczas których nie braknie grzanego wina i gorącej czekolady. Podobno jaki Sylwester, taki cały rok, w Sabaudii można więc zadbać o to, by nie nudzić się w 2009.
Więcej: Poszalej w Sabaudii
Zobacz też: Narciarska rozgrzewka u Czechów , Narty pod dymiącym wulkanem , Chamonix - szczytowy snobizm , Szerokie stoki w Dolimiti di Brenta
Jakkolwiek mało realne się to wydaje, gdy za oknem 10 stopni na minusie, są takie miejsca na świecie, gdzie widok oszronionych choinek zastępują rozkołysane ciepłym wiatrem palmy kokosowe. Należy do nich Goa - niewielka kraina na malabarskim wybrzeżu Indii. Wielką atrakcją Sylwestra na Goa jest już samo siedzenie na plaży, podczas gdy rodacy w kraju zakładają na nogi kolejną parę wełnianych skarpet. Jednak by w pełni poczuć goański klimat, warto tu przyjechać wcześniej - na święta. A święta na Goa - w enklawie chrześcijaństwa w morzu islamu i hinduizmu - obchodzone są z wielką pompą. Po uroczystej mszy (odprawianej wczesnym rankiem 25 grudnia) donośne bicie dzwonów obwieszcza mieszkańcom dobrą nowinę i... początek radosnego świętowania. Wszędzie dookoła strzelają petardy, a po wiosce zaczynają krążyć uliczni śpiewacy i z początku nieśmiało, potem coraz śmielej nucić największe kolędowe hity. Kiedy wyczerpie się bożonarodzeniowy repertuar, przechodzą na fados - uwodzicielskie piosenki miłosne rodem z Portugalii. By śpiewacy nie rozbili w ciemnościach głów i instrumentów, każdy dom oświetla specjalnie na tę okazję zrobiona latarnia. Kształt latarni zależy tylko od fantazji twórców, są więc i gwiazdy betlejemskie i smoki, dziwaczne ptaki i... gigantyczne auta i samoloty. Święta na Goa to też wspaniałe egzotyczne potrawy. Biednie, czy nie, nie do pomyślenia jest, by na stole komukolwiek (także nieznajomym) zabrakło consuady - słodkiego ciasta z ryżowej mąki i kokosowych wiórków, z dodatkiem orzechów, mandarynek, owoców neuris i kul-kul. Musi też być dodol - czarny pudding z mąki, kokosowego mleczka i orzechów caju (mówi się, że "dodol ma diabelską czerń i niebiańską słodycz"). Po wieczornej uczcie starzy i młodzi zbierają się na placykach, by tańczyć i śpiewać przy muzyce wygrywanej na skrzypcach, mandolinach i bębnach batuques. I tak do następnego wieczora.
Więcej: Kolorowa egzotyka na Goa
Zobacz też: Święta i Sylwester w Kraju Kwitnącej Wiśni , Sri Lanka - utracony raj