Najpiękniejsze obrazy z okolic morawskich znajdziemy w dorzeczach i nad jeziorami. Rzeka Jihlava w swojej wspaniałości najlepiej prezentuje się przy tamie z Daleszycach. Sztucznie spiętrzona woda tworzy tu rozległy akwen ozdobiony skalnymi ścianami i pnącymi się kotarami wysokich lasów. Ze Skały Wilsona, raju dla romantycznych samobójców, można ogarnąć okiem cały kanion. Po zalewie kursuje maleńki stateczek, z wystylizowanym na majtka zawiadowcą, który obwiezie nas wzdłuż malowniczych brzegów Jihlavy. Atmosfera nieco rejsowa, w znaczeniu Barei, ale widoki iście poetyckie.
Jakub Pavlinec
Znad tamy niedaleko do Mohelna - miasteczka założonego już w XII wieku i mocno obitego w dobie walk husyckich. Na stromych zboczach zbiegających do doliny Jihlavy rozpościera się przyrodniczy rezerwat Hadcova Step. Dwie ścieżki (każda ma 4 km długości) prowadzą zdumionych gości przez siedem różnych biotopów z roślinnością znaną z śródziemnomorskich krain. Cała magia to kamienie utrzymujące wysoką temperaturę i prowokujące roślinność do bujnego kwitnienia wbrew sezonom i pogodzie.
Jakub Pavlinec
Malowniczość stepu godna Mickiewicza, tło zaś iście Gombrowiczowskie: pod drugiej stronie rzeki, dokładnie na linii wzroku od tablicy obwieszczającej "prirodni rezervace" dymią cztery olbrzymie kominy elektrowni atomowej Dukovany. To jeden z zabytków energetyki, który powinien już był przejść na emeryturę. Póki co, wciąż jednak cieszy miłośników absurdu siedzących w słoneczne południe pod kwitnącymi wiśniowymi drzewami moheleńskiej połoniny.
Jakub Pavlinec
Mniejsza i skromniejsza siostra Jihlavy - rzeka Oslava - nie powinna mieć powodów do wstydu. Nie ma tu zapór, elektrowni ani wycieczek promem, ale prowadzące wzdłuż rzeki trasy turystyczne pełne starych ruin zamkowych mogą uwieść jeszcze skuteczniej. Małe miasteczko Breznik jest dobry punktem wypadowym. Jest tu miejsce do spania i gospoda, wspaniała natura zaś czai się za każdym zakrętem drogi. Z położonej nieopodal wsi Kuroslepy można udać się na długi i odurzający zapachem konwalii spacer przez ruiny zamku Kravi Hora, załom rzeki, aż na skalistą fortecę dawnego grodu Levnov. Strome skały poprzetykane soczystą żółcią kwiatów, stare młyny wzdłuż rzeki, malutkie, wypieszczone domki letniskowe, kompletna cisza poza brzęczeniem owadów, zagony niezapominajek, oazy paproci, przemykające przez drogę jelenie i zające, figlarne motyle... aż żal że los nie przywiódł tu Van Gogha czy Cezanne'a.
Jakub Pavlinec
Nad Oslavą leżą też zamki Lamberk, zniesławiający nieco imię Polaków, którzy otruli jego władcę, po tym jak ten oddał zasługi naszej koronie w bitwie pod Grunwaldem oraz Sedlecanski, do którego drogi wiodą jedynie przez dzikie strome zbocza i pełen kamieni nurt rzeki. Las jest tu wielki pod każdym względem - niecywilizowany, niewydeptany, niekultywowany. Dzikość z samym środku Europy.
TEKST: AGATA CHABIERSKA
ZDJĘCIA: JAKUB PAVLINEC