Wiedzą o tym oczywiście głównie sami Węgrzy, którzy z pierwszymi ciepłymi promieniami słońca tłumnie wyruszają ze stolicy, żeby choć kilka godzin spędzić z rodziną nad wodą. Ale jeśli wykażemy odrobinę zdeterminowania, znajdziemy nad tym wielkim jeziorem pusty kawałek brzegu. W końcu to największe jezioro Europy Zachodniej i Środkowej, rozciągające się przez 77 kilometrów.
Obydwa brzegi jeziora - północny i południowy - różnią się od siebie. Na południu woda jest zdecydowanie płytsza i żeby popływać trzeba odejść nawet kilkaset metrów od plaży. Północny brzeg jest bardziej poszarpany. To dlatego, że od tej strony jezioro otaczają góry oraz stare, wygaszone już wulkany. I właśnie z ich zboczy i szczytów rozciąga się najpiękniejszy widok na okolice jeziora. Również miłośnicy dobrego wina powinni się wybrać na tę właśnie stronę jeziora, gdyż wulkaniczny nawóz świetnie służy winnicznym uprawom. Szczególnie dobrych win można degustować w miejscowości Badacsony.
Węgry Shutterstock
Żeglarze, nawet ci początkujący, z pewnością docenią nie tylko wielkość akwenu, ale przede wszystkim fakt, że na jeziorze istnieje zakaz poruszania się łodziami motorowymi, dzięki czemu jest cicho i możemy być pewni, że nagle pod dziób nie wyskoczy nam żaden szalony wielbiciel motorówki lub skutera wodnego. Dobrze jest natomiast podczas żeglugi mieć w załodze kogoś bardziej doświadczonego, ponieważ w niektórych miejscach na jeziorze fale mogą osiągać wysokość nawet dwóch metrów.
Węgry Shutterstock
Wybrzeże oplata gęsta sieć ścieżek rowerowych i jest to jeden z najprzyjemniejszych sposobów na poznanie okolicy i warto przed wyjazdem przemyśleć zabranie lub chociaż wypożyczenie roweru na miejscu. Poza kilkudziesięcioma kempingami i niezliczoną ilością budek z obrzydliwym jedzeniem, na terenie jeziora znajduje się kilka atrakcji turystycznych, dla których warto na kilka godzin podnieść się z plażowego ręcznika.
Wierzący w cuda powinni udać się do Balatonfüred. Tutejsza woda ma podobno właściwości uzdrawiające i nawet jeśli nie jest się o tym przekonanym, to wody skosztować wypada. Jest tu urokliwy placyk, zachowujący - jak całe miasteczko - wszystkie cechy XIX-wiecznego kurortu. Szczególnie warto przyjrzeć się pastelowym kolorom kamieniczek otaczających plac, wyglądających szczególnie ładnie tuż przed zachodem słońca. Koniecznie trzeba też skierować się na półwysep Tihany. Jest to zdecydowanie najpiękniejsze miejsce na wybrzeżu, nawet jeśli bierzemy pod uwagę przyjeżdżający tutaj tłum turystów. Już informacja, że to właśnie w tym miejscu utworzono na Węgrzech pierwszy park narodowy, może stanowić zachętę. Oprócz podziwiania bogactwa natury, możemy zwiedzić również stojące na wzgórzu benedyktyńskie opactwo, gdzie odkryto pierwszy węgierski rękopis. Wielbiciele baroku natomiast nie mogą przegapić miejscowości Keszthely. Znajduje się tu jeden z najwspanialszych pałaców z tej epoki w całym kraju.
Węgry Shutterstock
Na ciepłą kąpiel nie ma na Węgrzech lepszego miejsca niż Héviz. To drugie (po Nowej Zelandii) termalne jezioro na świecie. Najpiękniej jest tu zimą, kiedy woda o temperaturze 24 stopni paruje i przez to spowija okolicę niezwykle mistyczną mgłą. W lecie natomiast uroku miejscu nadają kwitnące lotosy, bo niestety nie nagromadzenie nowoczesnych budynków...
AUTOR: KAMILA KIELAR
Zobacz też: