Polarne hobby

Jeżdżenie na północ wciąga. Przyjedziemy do Rovaniemi, miasteczka na kole podbiegunowym, gdzie mieszka święty Mikołaj i natychmiast chcemy dostać się na Nordkapp. A gdy już dotrzemy i tam - zaczynamy myśleć, dokąd dalej. Odpowiedź może być tylko jedna - Svalbard.

Ten norweski archipelag rozciąga się pomiędzy 74? i 81? równoleżnikiem. Ponad połowa jego powierzchni jest pokryta przez lodowiec. Najbardziej znaną z wysp jest oczywiście Spitsbergen, słynący w Polsce przede wszystkim z naszej stacji badawczej. Największe z miast liczy sobie niewiele ponad dwa tysiące mieszkańców. W innych rzadko kiedy liczba mieszkańców przekracza trzysta osób.

Wędrówka z misiem i strzelbą

Problemem może okazać się dotarcie na sam archipelag. Nie pływają tu promy, a o tanich liniach nie ma nawet co myśleć. Jedynym wyjściem są loty obsługiwane przez SAS, z Oslo lub Troms?.

Przemierzając wyspę, bardzo prawdopodobne jest, że spotkamy któregoś z jej mieszkańców - lisa polarnego, fokę, morsa i oczywiście niedźwiedzia polarnego. Misie na wyspach są całkowicie chronione, co nie zmienia faktu, że polecane jest noszenie broni do obrony przed nimi - najlepiej długiej strzelby. Można ją pożyczyć od mieszkańców wyspy. 

Jak we wszystkich ekstremalnych miejscach - bo to słowo pasuje tu najbardziej - pogoda zmienia się z niesamowitą szybkością. Przy porannym ubieraniu nie wolno sugerować się pogodą za oknem. Z tego też powodu władze wyspy odradzają samotne podróże po niej - wśród mgły i wiatru nietrudno jest zgubić kierunek marszu. Wycieczka bez mapy i kompasu jest igraniem z żywiołem.

Wybierając się w tamte regiony zimą, musimy wyciągnąć z szafy najcieplejsze ubrania jakie mamy. I to w dużej ilości. Kilka wełnianych swetrów, wiatroodporna kurtka i gruba czapka powinny wystarczyć, choć wcale nie muszą, zwłaszcza podczas przejażdżki, tak popularnym tutaj, skuterem śnieżnym. Pomysł wyruszenia w tak daleką północ w okresie zimowym wydaje się równie szalony, co pociągający. W lecie oczywiście bywa cieplej - mniej więcej tak, jak w norweskich górach.

Północ dla najtwardszych

Bardzo popularnym i dość bezpiecznym pomysłem spędzenia czasu na Svalbardzie jest wykupienie zorganizowanej wycieczki - czy to na skuterze, czy w psim zaprzęgu, czy na nartach, a w lecie - konno, na łodzi i w kajaku. Wszystkich możliwości proponowanych nam przez lokalne biura wycieczek nawet nie sposób zliczyć. Svalbard oferuje szeroki wachlarz polarnych przygód, niedostępnych nigdzie indziej poza naprawdę daleką i dziką północą.

Svalbard to coś więcej, niż najłatwiej na świecie osiągalny kawałek polarnego lądu. Jest to miejsce, które można odbierać wszystkimi zmysłami. Rozległe lodowce łączące się z morzem sprawiają, że człowiek czuje się mały - i mało znaczący. To fantastyczne miejsce dla wyobraźni i zetknięcia się z niczym nieskażoną przyrodą. Zresztą, wszyscy turyści przy wjeździe na wyspę są pod obserwacją. Chodzi o to, żeby nie zniszczyli przyrody. I żeby przyroda nie zniszczyła ich.

Oficjalna strona Svalbardu

AUTOR: KAMILA KIELAR

Więcej o: