Nordkapp leży w norweskiej części Laponii. Często nazywany jest końcem Europy, choć prawdziwy północny koniec kontynentu znajduje się dziewięć kilometrów od Nordkappu i jest osiągalny jedynie na piechotę. Wycieczka tam i z powrotem powinna zająć mniej więcej pół dnia. A w lecie, podczas białych nocy, gdy nie grozi nam, że pośrodku płaskowyżu zastanie nas noc, w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać, tylko kierować swe kroki w kierunku Knivskjelodden (71?11'08" N).
Słońce na Nardkappie nie wschodzi lub nie zachodzi shutterstock
Słońce na Nordkappie nie schodzi poniżej horyzontu już od połowy maja i aż do końca lipca Za pół roku natomiast nie wzejdzie przez prawie trzy miesiące. Dla przyzwyczajonych do czasu polskiego, już same białe noce będą sporą atrakcją, choć nasze organizmy mogą mieć problem z przystosowaniem się do tak gwałtownej zmiany.
Sanotny spacer to najlepszy pomysł na zwiedzanie Przylądka Północnego shutterstock
"Koniec Europy" przyciąga nie tylko ze względu na swoje położenie. Atmosferę końca świata budują również sterczące z morskiej wody skały i klify oraz niczym nie zakłócony, za to widocznie zakrzywiony horyzont. To niesamowite uczucie, mieć świadomość, że przed nami jest jedynie biegun. Podobnego zdania byli pewnie Lapończycy, którzy przez wielki uważali, że na Nordkapp kryje się moc. I choć od tamtej pory minęło sporo czasu, miejsce nadal jest magiczne.
Nordkapp - niezwykłyi piękny shutterstock
Nordkapp - wszędzie daleko shutterstock
Równie fascynujący, co wędrowanie wzdłuż klifów lub na Knivskjelodden, może okazać się pomysł przyjechania tutaj jesienią lub nawet zimą. Nikt nie będzie miał wtedy wątpliwości, że znajduje się na końcu Europy, a nie w jednym z jej najbardziej znanych miejsc. W dodatku najprawdopodobniej będziemy na Nordkappie całkiem sami, co sprawi nam dużo więcej satysfakcji niż przepychanie się do zrobienia sobie obowiązkowego zdjęcia pod globusem. W dodatku w zimie mamy możliwość zobaczyć nad klifami zielone, czerwone lub pomarańczowe wstęgi zorzy polarnej oplatające północne niebo.
Jak każde miejsce wyjątkowe i Przylądek Północny jest dobrze sprzedawany. Przy wjeździe na przylądek jak i na samą wyspę, na której jest on położony, musimy zapłacić. Z opłat zwolnieni są tylko rowerzyści, piesi i autostopowicze.
Autor : Kamila Kielar
Zobacz też: