Lwów - Cmentarz Łyczakowski

Każdy, kto przyjeżdża do Lwowa, a czuje się Polakiem, odwiedza to miejsce. Liczący ponad 200 lat Cmentarz Łyczakowski to fragment historii naszego kraju.

Lwów - Cmentarz Łyczakowski

Każdy, kto przyjeżdża do Lwowa, a czuje się Polakiem, odwiedza to miejsce. Liczący ponad 200 lat Cmentarz Łyczakowski to fragment historii naszego kraju.

Teraz, przed Świętem Zmarłych szczególnie warto tu przyjechać. Łyczaków lwowiakom kojarzył się przede wszystkim z baciarami. Tak nazywano słynnych w tej dzielnicy mówiących własną gwarą odpowiedników warszawskich cwaniaków czy krakowskich andrusów. Słynni Szczepcio i Tońcio wywodzili się właśnie z Łyczakowa. Popularna piosenka: "O północy się zjawili jakieś dwa cywili, giemby podrapani, włosy jak badyli" swoje korzenie ma także na Łyczakowie.

Załozenie cmentarza

W oficjalnych dokumentach za datę założenia Cmentarza Łyczakowskiego przyjmuje się rok 1786, choć wiadomo, że już dwa wieki wcześniej grzebano na tym terenie ofiary morowej zarazy. Bezpośrednią przyczyną powstania tej rozległej nekropolii był dekret cesarza Józefa I nakazujący, ze względów sanitarnych zamknięcie dotychczasowych cmentarzy przykościelnych i chowanie zmarłych dalej od centrum miasta.

Ostoja polskości

Wśród turystów, zwłaszcza z Polski, Łyczaków budzi jednak inne, bardzo poważne skojarzenia. Znajdujący się tu cmentarz to ostoja polskości, jedna z największych, najstarszych i najpiękniejszych nekropolii polskich. Bo choć teraz już nie w Polsce, bez wątpienia jest to miejsce polskie.

Cmentarz Łyczakowski przypomina rozległy park. Są tu porośnięte drzewami wzgórza, alejki, a wśród nich skłaniające do zadumy groby. Pomniki w różnym stylu - od bardzo skromnych, wzruszających prostotą, z poetyckimi epitafiami, po wielkie i patetyczne. Napisy - głównie po polsku i ukraińsku, ale są też i po rosyjsku, łacinie, a także po niemiecku, francusku, węgiersku.

Znanai i nieznani

Najwięcej znanych nam postaci pochowano w pobliżu głównej bramy. Na grobie Marii Konopnickiej umieszczono popiersie poetki i wyryto strofy jej wiersza "Na cmentarzu". Mnie osobiście i tak będzie się ona zawsze kojarzyła z bajką "O krasnoludkach i sierotce Marysi". Po sąsiedzku spoczywają prochy Stefana Banacha - słynnego matematyka, profesora Uniwersytetu Lwowskiego.

W tych też okolicach ma swój grób Zygmunt Gorydewski - projektant gmachu opery lwowskiej uważanej za jeden z najpiękniejszych tego typu budynków na skalę światową. Z kolei pomnik z ogromnym lwem to grób Tadeusza Rutowskiego - zmarłego w 1918 r. prezydenta Lwowa.

Przystaję przy grobie Władysława Bełzy - to on był autorem słynnego "Katechizmu polskiego dziecka" rozpoczynającego się od słów: "Kto ty jesteś? Polak mały...".

Na pobliskim sarkofagu Gabrieli Zapolskiej wczytuję się w 56 tytułów utworów pisarki, które wyryto ku pamięci potomnych.

Idę dalej - co chwila pojawia się jakieś znane nazwisko: Karol Szajnocha (historyk, kustosz lwowskiej biblioteki im. Ossolińskich), Benedykt Dybowski (zoolog, badacz Syberii, na którą został zesłany za działalność niepodległościową) czy Seweryn Goszczyński (poeta, uczestnik szturmu na Belweder, za co skazano go na karę śmierci; aby jej uniknąć, musiał ciągle zmieniać miejsce zamieszkania).

Sporo jest nagrobków podkreślających miłość do ojczyzny - obelisk Juliana Ordona wieńczy na przykład rzeźba orła. To ten sam Ordon, któremu Mickiewicz poświęcił jeden z utworów opisujących obronę i wysadzenie reduty powstańczej na warszawskiej Woli. Ten wielki patriota zmarł w 1887 r. we Florencji, a na Łyczaków jego prochy ściągnięto dziewięć lat później.

Przystaję przy grobie Artura Grottgera , który zmarł we Francji, mając zaledwie 30 lat. Pomnik przedstawia pogrążoną w smutku kobietę i zrywającego się do lotu sokoła, jest też kamienna księga i medalion z podobizną malarza.

Nie tylko polskie

Niektórych nazwisk nie sposób odczytać, same jednak pomniki przykuwają uwagę. Choćby ten przedstawiający piękną dziewczynę - jedni mówią, że to panna młoda, która zmarła w dniu wesela, zdaniem innych - aktorka, która dokonała żywota na scenie.

Słynni Ukraińcy

Obok znanych Polaków są tu także pochowani słynni Ukraińcy. Na pewno nie przeoczymy grobu Iwana Franko - zmarłego w 1916 roku ukraińskiego pisarza, którego imię noszą teraz liczne szkoły, parki, ulice. Są też i bohaterowie innego typu - np. Władimir Iwasok - młody chłopak, którego przedstawiane w wierszach śmiałe poglądy, rozbieżne z ideami komunizmu sprawiły, że pewnego dnia w 1974 r. znaleziono go w lesie powieszonego. Ówczesne gazety pisały, że to samobójstwo umysłowo chorego. Pogrzeb przekształcił się w wielką manifestację studencką - każdy, kto w niej brał udział, miał później problemy na uczelni.

Na liczącym 40 hektarów powierzchni Cmentarzu Łyczakowskim spoczywa ok. 500 tys. osób, w tym 20 tys. uznanych za zasłużone dla polskiej kultury.

W tej chwili nowych grobów już właściwie nie przybywa, choć zdarzają się wyjątki. Na przykład brano Cmentarz Łyczakowski pod uwagę jako miejsce spoczynku dla zmarłego w 1998 roku poety Zbigniewa Herberta we Lwowie urodzonego (ostatecznie pochowano go na warszawskich Powązkach, ale trumnę posypano ziemią z Cmentarza Łyczakowskiego). W ubiegłym roku pochowano tu zamordowanego "przez niewiadomych sprawców" znanego z krytycznych sądów ukraińskiego dziennikarza Gongadze.

Mogiły polskich żołnierzy

Na Cmentarzu Łyczakowskim znajdziemy wiele mogił polskich żołnierzy. Jest specjalna kwatera powstańców listopadowych - tzw. Cmentarz Żelaznej Kompanii , jest też Górka Powstania 1863 roku, choć są groby jeszcze wcześniejsze - np. cztery groby żołnierzy Kościuszki oraz kilkanaście mogił żołnierzy armii napoleońskiej. Ale są tu pochowani też i ci, którzy bezpośrednio na froncie nie walczyli, ale jak mogli wspierali walczących. Na przykład Julian Wang - właściciel fabryki farb i klejów - który w momencie wybuchu walk o Lwów w 1918 roku oddał dwie należące do siebie wille - jedną na garkuchnię, drugą - na szpital.

Cmentarz Orląt

Kwatera Obrońców Lwowa, czyli Cmentarz Orląt, stanowi jakby wydzieloną część łyczakowskiej nekropolii. Wśród pochowanych tu ok. 3 tys. osób sporą część stanowią młodzi ludzie, zwykle ochotnicy, którzy oddali swoje życie w obronie polskiego Lwowa w 1918 roku. Jest wśród nich Andrzej Battaglia - 23-letni student prawa, który zginął jako pierwszy, ale są też i dużo młodsi żołnierze - tak jak Jurek Bitschan, 14-letni gimnazjalista, syn lekarza, i jego młodszy o rok kolega Antoś Petrykiewicz.

Pierwszych poległych chowano tutaj już w listopadzie 1918 roku - ich ciała przenoszono m.in. z prowizorycznych grobów w ogrodach Politechniki Lwowskiej. Rozpisany trzy lata później konkurs na urządzenie nekropolii Obrońców Lwowa wygrał student V roku Wydziału Architektury miejscowej Politechniki Rudolf Indruch. On także walczył w obronie miasta, a wykonany projekt był bezinteresownym hołdem pamięci poległym kolegom. Do wybuchu II wojny nie udało się zakończyć wszystkich prac, powstała jednak kolumnada górująca nad rzędami mogił rotundowa kaplica i katakumby, na skrzydłach których wzniesiono dwa pomniki. Jeden z nich poświęcono lotnikom amerykańskim z eskadry im. T. Kościuszki, którzy przyczynili się do rozgromienia maszerującej na Lwów w 1920 roku armii Budionnego (trzech lotników zginęło), drugi upamiętniał 17 Francuzów poległych w walkach o Małopolskę (zwłoki 16 z nich przeniesiono do Francji, pozostawiono prochy jednego).

Łuk Chwały

Najbardziej widocznym monumentem Cmentarza Orląt jest potężny Łuk Chwały odsłonięty 11 listopada, czyli w Święto Niepodległości, w 1934 roku. Niegdyś łuk był strzeżony przez potężne lwy z tarczami, na których widniał order Virtuti Militari. Pod łukiem pochowano pięciu bezimiennych żołnierzy, których grobową płytę zdobi napis: "Nieznanym Bohaterom Poległym w Obronie Lwowa i Ziem Południowo-Wschodnich" . Warto wiedzieć, że szczątki jednego z pochowanych w kwaterze Orląt młodych Polaków od 1925 roku znajdują się też w warszawskim Grobie Nieznanego Żołnierza.

Czołgiem na groby

Czasy Związku Radzieckiego to bardzo dramatyczny okres w historii Cmentarza Orląt. Najpierw na pomnikach pojawiły się obelżywe napisy, zniszczono schody, kradziono płyty, wywieziono wspomniane dumne kamienne lwy spod Łuku Chwały (potem pojawiły się na rogatkach miasta), a cmentarny teren zaczęto wykorzystywać jako... wysypisko śmieci. W 1971 roku postanowiono ostatecznie wszystko zrównać z ziemią - na cmentarz wjechały czołgi i spychacze. Najtrudniej było z Łukiem Chwały - próbowano zburzyć go metalowymi linami, ale ostatecznie wykorzystano pociski artyleryjskie. Ponoć uczestników tej barbarzyńskiej akcji pojono alkoholem...

Wkrótce potem przez część cmentarza poprowadzono asfaltową drogę, natomiast katakumby postanowiono wykorzystać jako zakład kamieniarski. Kwatera Orląt przestała istnieć, z czym na szczęście Polacy się nie pogodzili. Od 1989 roku bez oficjalnej zgody zaczęli porządkować teren pracownicy Energopolu - polskiej firmy budującej na Ukrainie rurociąg gazowy. Z pomocą miejscowych Polaków wywieziono tony gruzu, odkopano zniszczone groby, postawiono nowe pomniki. Dziś Cmentarz Orląt wygląda naprawdę okazale, reprezentacyjnie, mimo że prace restauracyjne jeszcze nie zostały zakończone.

Pytam o zdanie na temat cmentarza naszego przewodnika - Ukraińca. - Mój ojciec walczył po drugiej stronie, za ukraiński Lwów, ale ja przeciwko Polakom nic nie mam, tym bardziej że to przecież Polacy odnowili Cmentarz Orląt - mówi. Oby nikt już nigdy nie zakłócał wiecznego odpoczynku tutaj pochowanych.

Więcej o: