Tak, to Eman Morsi. - Nosisz hidżab! - chciał wykrzyknąć mózg, ale jednak się opanowałam. Bo dlaczego feministka ma nie nosić hidżabu? Eman uśmiecha się niepewnie. Pod białą zwiewną chustą ma czarną, taką, jak spodnie, na wierzchu jeszcze kolorową tunikę. Potem mi powie, że spodziewała się jakiejś reakcji na chustę. 23-letnia Eman jest feministką, anglistką i od lutego blogerką na jednym z bardziej znanych blogów - arabist.net (po angielsku!). Siadamy w kawiarni Cilatro przy ul. 26 Lipca. Zamawia gorącą czekoladę. Jest 11 przed południem, kawiarnia pusta. Zacznie się zapełniać zajakąś godzinę-dwie. Jest trzeci dzień świąt (poniedziałek) i Kair ciągle jest pustawy. Ludzie zaczną wracać z Sharm El Sheikh czy Aleksandrii wieczorem i miasto dopiero się zakorkuje. Tzn. zakorkuje się jak zwykle. No, może trochę bardziej niż zwykle. Egipscy znajomi, którym mówiłam, że będę rozmawiać z blogerami ostrzegali: - Uważaj. Blogerzy, szczególnie ci z "pierwszego pokolenia", za to, co piszą trafiają do więzień. - Mówisz o Abdelu Karimie Nabie. Dostał cztery lata więzienia. Blogerzy pierwszego pokolenia pojawili się przed wyborami i na poważnie wzięli obiecanki o wolnych wyborach i demokracji. Zaczęli władzę rozliczać. To sprawna wspólnota, która potrafi się zorganizować. Jak w przypadku akcji przeciwko molestowaniu seksualnemu na ulicach. - To była wielka dyskusja na blogach. Rok temu w czasie świąt Id al Fitr w tłum kobiet stojących po bilety do kina ruszyło co najmniej 10 a pewnie i więcej facetów i zaczęli je obmacywać, łapać za piersi, zdzierać ubranie. Kobiety zaczęły uciekać, niektórzy sklepikarze wpuszczali je do środka i zamykali drzwi, żeby goniący je mężczyźni nie mogli wejść. W Egipcie nawet w takiej sytaucji winiono kobiety, które pewnie były prowokacyjnie ubrane. Ale tam były kobiety nie tylko w chustach, ale i zupełnie zasłonięte, z zakrytymi twarzami. Rzucali się na wszystko, co tylko przypominało kobietę. Sama nosisz chustę. - 85 proc. kobiet w Egipcie nosi. Jedne w to wierzą, inne zakładają, bo tego oczekuje od nich rodzina. Wierzysz? - Właśnie jestem na etapie poważnego zastanawiania się, czy jej nie zdjąć. To znaczy chcę zdjąć, ale jak już się chustę założy, to wcale nie tak łatwo zdjąć. Dajesz Bogu przyrzeczenie. Na Zachodzie mówicie, że chusta to opresja. A to nie jest takie proste. Ja po prostu nie chcę rodzinie robić przykrości. Jak miałam 16 lat wykłócałam się z mamą, że chusty nie założę. W końcu jednak założyłam, bo wszystkie koleżanki już nosiły. Blog na arabist.net prowadzisz z dwoma kolegami - jeden jest lewicowym obrońcą praw robotników, drugi analizuje sytuację polityczną w kraju i na Bliskim Wschodzie. - Brakowało im feministki, a ja już miałam powód, żeby prowadzić bloga. Wymiękłam, kiedy zobaczyłam, że po raz kolejny powstaje ekranizacja "Kleopatry". Rany, czy w Egipcie nie było innych kobiet, o których można by nakręcić film? Mój blog to hołd dla tych zapomnianych kobiet. Co miesiąc wstawiam na bloga pracę jakiejś artystki arabskiej, pisałam o badaczce Samirze Moussie, pierwszej stewardessie Evie Karan, Rawii Attiyah, która walczyła w wojnie o Synaj w 1973 r. O niektórych z tych kobiet nic się nie dowiesz z google'a. Gdzieś tam w encyklopedii udaje mi się wygrzebać zdanie-dwa. Jak się ma egipski feminizm? - Samo słowo "femnizm" ma wiele negatywnych skojarzeń. Na początku XX w. miałyśmy bardzo silny ruch feministyczny. Wtedy Egipt był bardzo liberalny. Kres położył temu Gamal Abdel Naser ze swoim puczem z 1952 r. i usunięciem króla Faruka. Z nim pojawił się silny nacjonalizm i konserwatywna wizja islamu, która feminizm uważa za antymuzułmański. Dla mnie feminizm oznacza, że mogę wychodzić, kiedy chcę z domu, że mogę być niezależna, mogę znaleźć pracę, jaką chcę. Do tej pory są sfery, w których kobieta nie ma szans. Nie może zostać prezydentem. - Nie może, bo islam mówi, że kobieta nie może rządzić krajem. Kobiety do tej pory też nie mogły zostać sędziami. Teraz władze zrobiły to pod publikę, bo zostały nimi te kobiety, które o to walczyły, ale żony prominentów, polityków. A kobiety potrafiły rządzić i potrafiły walczyć - blog nazwałam od imienia starożytnej królowej - pierwszej kobiety faraona. Kleopatra wsławiła się wojnami, Hatszepsut - latami pokoju i wzrostu gospodarczego. Kiedy kończymy Emany stanowczo nie zgadza się na zrobienie jej zdjęcia w hidżabie. - Jak już go zdejmę, nie chcę żeby cokolwiek mi przypominało, że kiedyś go nosiłam. Ale na razie nie zdjęła, więc zdjęcia bez niego też nie mogłyśmy zrobić.
Rozmawiała Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska