Hora de Prislop

12 sierpnia zjadą tu z całej północnej Rumunii świątobliwi pątnicy, miłośnicy folkloru i ciekawi egzotyki turyści. Tacy jak my

Hora de la Prislop to odpust, festiwal, jarmark - wszystkiego po trochu. Kiedyś na przełęcz Prislop schodzili z trzodami pasterze z okolicznych połonin. W czasach "geniusza Karpat" organizowano tu festiwal folklorystyczny. Na koniec wzniesiono cerkiew.

***

Już dzień wcześniej wzdłuż biegnącej grzbietem drogi rozkładają się kramy z wszelkim dobrem - z odpustową tandetą, ale i z praktycznymi towarami. Starsze góralskie małżeństwo długo i ze znawstwem przebiera w dziesiątkach najróżniejszej wielkości dzwonków i dzwoneczków. Chodzi o dźwięk, o ten jeden unikalny ton, który w bezkresie górskich łąk pozwoli odnaleźć ich Krasulę czy Łaciatą. Tutaj ze zdumieniem odkryłem, że pas zbójnicki to część odzieży roboczej drwala. Na jednym z niezliczonych grillów można zjeść porcję mic (małą) kiełbasek przypominających kebabczici , które miejscowi zakrapiają jabłkową lub śliwkową horinką, zwaną też, w zależności od regionu, tujką (cujką) lub palinką. Trzeba uważać, bo niektóre mają dużo więcej niż 70 proc. Jeżeli ktoś potrzebuje czegoś większego, ma na rożnie tuszę wołu. Dla wegetarianów są wielkie sterty arbuzów i bakłażanów.

Na estradzie od rana można zaobserwować bogactwo i barwność strojów, żywość i dźwięczność muzyki, żywiołowość tańca. Wspaniałe widowisko! Co i rusz, i w strojach, i w muzyce napotykamy znane już motywy. To zdumiewające i fascynujące, jak bardzo Karpaty stanowią naturalny transgraniczny obszar kulturalny. Przez kilka stuleci najdalszy południowy kres Rzeczpospolitej, legendarne Rozrogi, na których Wincenty Pol miał znaleźć kamień z literami FR (Finis Reipublicae), znajdowały się zaledwie kilkanaście kilometrów na północ. Opodal, na Bukownie, znajdują się pola bitewne Obertynu, Cecory i Rarańczy. W pobliskiej Kirlibabie są żołnierskie groby, a w nieodległym Sighetu Marmatiei więzieni byli i sądzeni legioniści.

Jednak nie heroiczne świadectwa stanowią o polskości tych ziem. To nieomylny nos lwowskich turystów przełomu XIX i XX w., który prowadził ich w te, dziewicze wówczas, góry. Pośród zdobywców tutejszych szczytów spotykamy liczne znakomitości polskiej kultury i nauki: Hugo Zapałowicz, Walery i Ferdynand Goetlowie, Zenon Klemensiewicz, Adam Czeżowski. Czymś zupełnie normalnym jest tu rozmawianie po polsku z człowiekiem z plecakiem.

Choć wielu uważa okoliczne krainy za nieco nierzeczywiste, to Prislop istnieje naprawdę. Znajduje się tu słynna, zbudowana jeszcze za Franciszka Józefa, szosa, wznosząca się na wysokość 1416 m. Przez ponad stulecie dzierżyła zaszczytne miano najwyżej położonej w Karpatach. Łącząc Viseu de Sus i Borsę ze znanym uzdrowiskiem Vatra Dornei, pozwala bez trudu dotrzeć tutaj samochodem.

***

My jednak wybraliśmy wariant bardziej honorowy - kilkudniowy marsz od Borsy przez najwyższy szczyt Karpat Wschodnich Pietrosa (2303 m n.p.m.), główną granią gór Rodniańskich. Serdeczne spotkania z pasterzami i, raczej chłodne lub zbyt gorące, z ich psami; tabuny korzystających ze swobody koni; wokół góry a po horyzont żadnej równiny - oto walory tej trasy. Podobnie można tu dotrzeć w kilka dni z Vatra Dornei przez Góry Suhardu czy wreszcie wariantem marmaroskim - po fantastycznym podjeździe legendarną Mocanitą (zabójczo piękna trasa kolejki wąskotorowej doliną Wazeru) z Viseu de Sus w okolice Torojagi i dalej górami, jak po sznurku na Prislop. A więc "Bun drum!", czyli po tutejszemu "Szczęśliwej drogi!".

Dla niesytych odpustowej atmosfery pobliska Bukowina ma jeszcze jedną pokusę - 15 sierpnia odbywają się dwa znaczące święta: odpusty w Kaczyce i Hagigadar. Odpust w Kaczyce jest chyba największym świętem tutejszych Polaków. Zamieszkują oni, całkiem jeszcze licznie, kilka okolicznych wsi: Sołoniec, Pojana, Kaczyka.

Hagigadar to już egzotyka. Do tego położonego na południowo-zachodnich obrzeżach Suczawy ormiańskiego kościoła ściągają pielgrzymi z całej środkowoeuropejskiej i bałkańskiej diaspory ormiańskiej, a reputacja kościoła spełnionych życzeń przyciąga także prawosławnych i katolików z całej Bukowiny. Nie zaszkodzi spróbować, a nuż dzięki temu odbędziemy podróż marzeń?

Więcej o: