Nadchodzą czasy ptasiarzy

Niedawno przydarzyła mi się wzruszająca historia. Zadzwonił kolega i oznajmił, że ma Anglika, któremu należy pokazać sóweczkę

Zamierzałem odmówić, bo bardzo nie lubię pokazywać czegokolwiek turystom (w przeciwnym razie zostałbym przewodnikiem i zajmował się właśnie pokazywaniem), ale kolega dodał: - Słuchaj, on ma prawie 90 lat i chce przed śmiercią zobaczyć sóweczkę.

Nie mogłem odmówić. Poszliśmy więc w pewne miejsce w Puszczy Białowieskiej i tam pokazała nam się sóweczka. Angielski ptasiarz (birdwacher , czyli człowiek uwielbiający obserwować ptaki) był wzruszony. Trzeba go było delikatnie przechylić do tyłu, by mógł spojrzeć w górę przez lornetkę i zobaczyć tę najmniejszą sowę Europy.

W Wielkiej Brytanii czy USA ptasiarstwo (birdwatching ) to potęga, również u nas staje się coraz bardziej modne. Ukazują się już dwa kolorowe magazyny poświęcone temu, jak i gdzie obserwować ptaki, działa Ptasia Poczta Pantoflowa - system powiadamiania się za pomocą maili i SMS-ów o rzadkich gatunkach, które pojawiają się w Polsce (stworzyli ją miłośnicy tego sposobu spędzania wolnego czasu). Co więcej producenci lornetek, którzy do niedawna swoją ofertę kierowali wyłącznie do myśliwych, zachęcają teraz do kupowania ptasiarskiego sprzętu (jest on zresztą coraz lepszej jakości).

Niewątpliwie nadchodzą czasy ptasiarzy. A lawina ruszy, gdy okaże się, że birdwatching to pasja jakiejś gwiazdy lub polityka. I bardzo dobrze, bo ptasiarze to nie tylko podglądacze ptaków, ale i lobby, które bardzo mocno opowiada się za ochroną przyrody.

Więcej o: