Edynburg. Szlifując Royal Mile

Niezwykła jest uroda tej kamiennej ulicy, w średniowieczu grobli broniącej dostępu do zamku szkockich władców

Gdy wjeżdżamy do Edynburga, w samym centrum miasta wita nas imponująca skalista góra z ponurym zamkiem na szczycie. Ostro zakończone budynki i baszty murów obronnych zwisają nad przepaścią. Po skosie w dół kamienne domy, kościoły i rezydencje najeżone dziesiątkami wież i wieżyczek opadają wąskimi uliczkami do wyschniętego obecnie jeziora Nor. Brukowana średniowieczna The Royal Mile prowadzi nas do pałacu Holyroodhouse na jej końcu. W całej krasie prezentuje się on od Princes Street, dzielącej Edynburg na Nowe i Stare Miasto.

***

Spacer po Royal Mile rozpoczynam od zamku, którego historia nierozerwalnie łączy się z historią kraju. Pierwsze wzmianki pochodzą ze średniowiecza, gdy miasto nazywało się Din Edin (Twierdza Edin) i było najbardziej na południe wysuniętą warownią przyszłej stolicy Szkocji. W XI w., po otrzymaniu przywilejów grodu królewskiego, zaczęło się szybko rozwijać, kontrolując pobliski port Leith. W czasie licznych wojen należało to do Szkotów, to do Anglików, stąd różnorodność stylów, którymi zaskakuje nas budowla. Od XII-wiecznej St. Margaret's Chapel po fragmenty z początku XX w., od warownej fortecy po królewski pałac (zwiedzanie przez cały rok, wstęp 11 funtów, czyli 65 zł).

Łącznikiem między zamkiem a Royal Mile jest Esplanada, obszerny plac na którym latem odbywają się parady wojskowe Military Tattoo. Plac zwęża się w pierwszą część Royal Mile zwaną Castlehill, od której odchodzą w dół na boki wąskie uliczki. Na Castlehill, ozdobionej wieżyczkami budynków i kościołów, ulokowały się sklepiki z antykami i pamiątkami. Jest też oczywiście mała destylarnia whisky, gdzie można degustować narodowy trunek Szkotów. Zapraszają liczne puby, bary i restauracje. Jedna z nich mieści się w budynku The Hub, Edinburgh's Festiwal Centre, ciekawie zaadoptowanym (kolorowe wnętrza i neony) na potrzeby dorocznego sierpniowego festiwalu teatralnego, jednego z największych na świecie.

Nieco niżej, gdzie fragment ulicy Lawnmarket (nazwa od dawnego placu targowego) przechodzi w High Street, naprzeciw City Chambers, byłego Parliament House z imponującym pomnikiem króla Karola II na dziedzińcu, stoi kościół High Kirk of St Giles. Jest wyjątkowy, gdyż przetrwał od czasów średniowiecznych jako jedyny budynek w Edynburgu. Do jego mistycznego, ciężkiego wnętrza światło sączy się witrażami zaprojektowanymi przez prerafaelitów. Zwieńczeniem jego niezwykłości jest kamienna Thistle Chapel, najstarszego szkockiego rycerskiego Zakonu Ostu (Order of the Thistle) o misternie rzeźbionym sklepieniu.

Poniżej miejsca, gdzie poprzeczna do Royal Mile ulica biegnie po moście Północnym (North Bridge) zawieszonym nad dworcem kolejowym Waverley, rozpoczyna się ostatni odcinek Royal Mile - Canongate. W 1128 r. król Dawid IV ufundował u stóp obecnej Royal Mile opactwo Holyrood (Święty Krzyż), w ślad za nim mnisi założyli osobne miasto Canongate. Po 700 latach połączyło się ono z grodem Edynburg. Pozostała nazwa i zakątki ze średniowieczną atmosferą, np. Chessel's Court.

Innym ciekawym miejscem jest XVII-wieczny Canongate Kirk, z uwagi na otaczający go cmentarz pełen niezwykłych grobowców ważnych osobistości miasta, jak Adam Smith czy zmarły w wieku 24 lat wybitny poeta Robert Fergusson.

***

Po paru krokach docieramy do XV-wiecznego pałacu Holyroodhouse, wybudowanego za panowania Jakuba IV. Miejsce naprawdę niezwykłe. Za naszymi plecami pnie się w górę kamienna Royal Mile. Z lewej strony otwiera się panorama na Calton Hill z obserwatorium astronomicznym na szczycie, Pomnikiem Narodowym i pomnikiem Nelsona. Z prawej mamy Holyrood Park, zwieńczony zastygłym wulkanem Arthur's Seat. A przed nami przestrzeń otwierającą się na szumiące w oddali Morze Północne, dzisiaj odgrodzoną kutą bramą, za którą w niewielkim parku ulokowało się opactwo Holyrood Abbey i Holyrood Palace. Trudno wyobrazić sobie lepszą lokalizację królewskiego pałacu. Możemy zwiedzić imponujące apartamenty szkockich monarchów (wstęp 9,5 funta), ruiny opactwa i park, a potem udać się do małej restauracyjki w przeszklonym pawilonie, z której widać i pałac, i Arthur's Seat.

Zachęcony słońcem wychylającym się zza chmur, postanowiłem wspiąć się na wulkan. I nie tylko ja! Każdą chwilę ładnej pogody natychmiast wykorzystują mieszkańcy i turyści, by podziwiać panoramę Starego Miasta, sąsiednie wzgórza, a nawet widoczny w oddali port Leith i zatokę Forth. Wysiłek nieduży, a nagroda wspaniała. Doskonale widać stąd również współczesną edynburską architekturę, w tym nowy parlament (New Scottish Parliament), dzieło katalońskiego architekta Enrica Mirallesa, usytuowany tuż przy Holyroodhouse w miejscu dawnego browaru. Obok stoi Our Dynamic Earth, futurystyczny budynek sir Michaela Hopkinsa, łączący funkcje edukacyjne i restauracyjne, gdzie propaguje się zdrowy styl życia, opowiada dzieciom i młodym ludziom o ciekawostkach świata natury od prehistorii do dnia dzisiejszego. Miło usiąść na wygodnych stopniach usytuowanego na zewnątrz amfiteatru (wykorzystywany głównie w czasie festiwalu), by w myślach przebiec jeszcze raz niezwykłą The Royal Mile.

W sieci

http://www.edinburgh.gov.uk - oficjalna strona miasta

http://www.eif.co.uk - festiwal w Edynburgu

Więcej o: