Lubartów

Niegdyś był prywatnym miastem Firlejów. Teraz po dawnych właścicielach pozostał podniszczony pałac i piękny, właśnie odnowiony, późnobarokowy kościół

Lubartów

Niegdyś był prywatnym miastem Firlejów. Teraz po dawnych właścicielach pozostał podniszczony pałac i piękny, właśnie odnowiony, późnobarokowy kościół

Lubartów można zwiedzić przy okazji wizyty w rezydencji Zamoyskich w Kozłówce. Od Kozłówki Lubartów dzieli zaledwie 9 km.

Gwarne obecnie miasteczko, pełne sklepów, niewiele mówi o swojej przeszłości. A szkoda, bo jest ona ciekawa - w XVI wieku mieszkali tu arianie, czyli bracia polscy, prowadzący w Lubartowie gimnazjum. Potem coraz liczniej napływali Żydzi. Z czasów dawnych właścicieli niewiele się zachowało. W samym centrum, vis-a-vis pałacu, stoją kolorowe bloki, a przed nimi pudełkowate pawilony handlowe. Ale gdzieniegdzie znajdziemy jeszcze stare, drewniane domki.

Pałac

Najważniejszym obiektem w mieście jest pałac. Jego właścicielami byli najpierw Firlejowie, potem zaś przejęła go rodzina Sanguszków. Siedzibę Firlejów rozbudował Tylman z Gameren, Holender z pochodzenia, najsłynniejszy polski architekt barokowy.

W XVIII wieku lubartowską rezydencję przebudował inny architekt, tym razem Włoch z pochodzenia - Paweł Antoni Fontana. Pałac świetnie się prezentuje, zwłaszcza że od ulicy dzieli go obszerny plac z szerokimi alejami i zielenią. Dzięki temu już z daleka możemy podziwiać lekką mimo swych rozmiarów bryłę o doskonałych proporcjach. Niestety, kiedy się przybliżamy, dobre wrażenie nieco blednie - budynek jest mocno podniszczony, tu i tam odpada farba, kruszy się tynk. Najwyraźniej właściciele, czyli władze miasta, nie mają funduszy na gruntowny remont. W pałacu mieści się cały szereg instytucji, między innymi Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej i Państwowa Inspekcja Pracy.

Z boku budynku przez mocno nadgryzioną zębem czasu bramę przechodzimy do parku, z wielkimi drzewami i dużym stawem. Na pewno w czasach swojej świetności wyglądał imponująco, teraz niestety można natknąć się na śmieci, bezładnie porozstawiane ławeczki i panów raczących się mocnymi trunkami.

Kościół farny

Kiedy obejrzymy już fasadę ogrodową, możemy przejść się do mieszczącego się praktycznie "za płotem" kościoła farnego pod wezwaniem świętej Anny.

Kościół zaprojektował Paweł Antoni Fontana, ten sam, który przebudował pałac. Pierwotną, drewnianą świątynię zniszczyły pożary. Obecny budynek powstał dzięki Pawłowi K. Sanguszce.

Wnętrze przerasta nasze oczekiwania. Zewsząd wręcz atakują nas śmiałe kolory, ściany są żółte, różowe, zielonkawe i niebieskie. Późnobarokowe ołtarze są bogato złocone, boczne mają głęboki ciemnoniebieski kolor. Dodatkowo oszałamia kształt świątyni, o zbliżonej do elipsy nawie. O przemijaniu i marności tego świata przypomina nam umieszczona w bocznym ołtarzu szklana trumienka ze szczątkami św. Faustyna. To prawdopodobnie dar Sanguszki, który bardzo cenił tę relikwię, chociaż nie ma ona poświadczenia autentyczności. Fundatorzy kościoła, Paweł i Barbara Sanguszkowie, po śmierci znaleźli miejsce spoczynku w kościele - mają marmurowy nagrobek.

Muzeum parafialne

Przy kościele jest właśnie utworzone muzeum parafialne. W gablotach eksponowane są księgi, niektóre znacznie starsze niż budynek kościoła, haftowane szaty liturgiczne (jeden ornat, wyszywany złotą nitką, waży aż osiemnaście kilo!), kielichy, na ścianach wiszą obrazy.

Kościół i klasztor Kapucynów

A kiedy zobaczymy już pałac i farę, możemy przejść się jeszcze główną ulicą miasteczka (Lubelską). Jest tam kościół i klasztor Kapucynów, również projektu Fontany. Warto obejrzeć w środku dwa obrazy pędzla XVII-wiecznego malarza Czechowicza.

Więcej o: