Szwecja - śluzy w Trollhaettan

Żeglując między Bałtykiem a położonym z drugiej strony skandynawskiego półwyspyu Kattegatem, nie trzeba wcale planować pełnomorskiego rejsu. Wodna droga śródlądowa to łącznie 387 km rzeki, kanału i jezior.

Szwecja - śluzy w Trollhaettan

Żeglując między Bałtykiem a położonym z drugiej strony skandynawskiego półwyspyu Kattegatem, nie trzeba wcale planować pełnomorskiego rejsu. Wodna droga śródlądowa to łącznie 387 km rzeki, kanału i jezior.

Historia

Szwedzi od dawna głowili się, jak przepłynąć śródlądziem z Bałtyku do położonego nad cieśniną Kattegat Goeteborga, wrót do Morza Północnego. Droga to o wiele krótsza i bezpieczniejsza niż po morzu, zwłaszcza że pośrodku lądu rozciągają się ogromne jeziora - Wener i Wetter. Wodna droga kusiła, ale przeszkodą były wodospady na rzece Goeta, między jeziorem Wener a Kattegatem. Kiedy w 1064 roku norweski król Harald Hardraade, założyciel Oslo, żeglował w górę rzeki z flotą 60 statków wojennych, jednostki trzeba było przeciągać lądem koło wodospadów. Dlatego już w XVI wieku szwedzki król Gustaw Waza planował udrożnienie rzeki dla statków. Ale pierwsze śluzy udało się zbudować dopiero później.

Różnica poziomów wody między jeziorem Wener i Kattegatem wynosi aż 44 metry. Sześciometrowy uskok w Lilla Edet udało się pokonać już w 1607 roku, tam zbudowano pierwszą w całej Szwecji śluzę. Największym problemem było jednak Trollhaettan, gdzie woda spadała z hukiem 32 metry w dół. Żeby umożliwić statkom bezpieczne przebycie tego stopnia, w roku 1800 powstał długi rząd śluz. Od ich otwarcia ruch na rzece gwałtownie wzrósł. Możliwości śluz szybko okazały się zbyt małe i już w 1844 roku zbudowano kolejny system pozwalający na przeprawianie większych jednostek. Ponieważ między jeziorem Wener i Bałtykiem przekopano drogę wodną (kanał Goeta), zaczęły tamtędy pływać całkiem duże statki. I znów trzeba było wznosić nowe śluzy - obecnie działające oddano w 1916 roku.

Na początku ubiegłego wieku trzeba było pokonać dziesięć kolejnych stopni, bo wrota śluz były drewniane i nie wytrzymałyby silniejszego naporu wód. Teraz dla różnicy poziomów 32 metrów wystarczy śluzować się czterokrotnie.

W momencie otwarcia pierwszego systemu w 1800 roku rzeką mogły przeprawiać się statki o pojemności 140 ton, teraz - do 4 tys. ton. W obecnych śluzach mieszczą się jednostki długie na 88 m. Przewożą towary głównie między Goeteborgiem a portami jeziora Wener.

Ale rzeka i kanał Goeta to również ulubiony szlak właścicieli jachtów żaglowych i motorowych. Śluzujące się w ogromnych komorach łodzie wyglądają z góry jak kajaczki. W sumie każdego roku przepływa przez kanał ok. 13 tys. dużych i małych jednostek.

Zwiedzanie

Przez Trollhaettan można przepłynąć, ale warto też zobaczyć je z lądu. Leżą na malowniczym terenie, wśród gór i skał. Teren jest dosyć rozległy i zadrzewiony, spędzone tu pół dnia to jednocześnie relaks wśród zieleni i możliwość podziwiania dzieł inżynierów sprzed dwustu lat.

Najstarsze śluzy, te z 1800 roku, nie mają już wrót. Ich kamienne, omszałe brzegi zarastają, ze szczelin w murach wychylają się całkiem spore krzaki. Trudno się dziwić, zwłaszcza że mają znakomite warunki do rozwoju - tyle wilgoci!

Wzdłuż obu rzędów śluz są ścieżki spacerowe ze schodkami tam, gdzie były wrota. Brzegi spinają wąskie mostki dla pieszych, z których najlepiej jest podziwiać nieużywane już od dawna systemy.

Cztery największe i najmłodsze śluzy (z 1916 roku) imponują swoją wielkością. Śluzowane jachty wyglądają z góry jak zabawki, a ogromne statki prawie całkowicie wypełniają przestrzeń komory.

Przy górnej śluzie znajduje się muzeum , w którym można szczegółowo zapoznać się z historią kanału, dokumentacją budowy śluz, a także obejrzeć ponad 40 modeli statków, stary strój nurka i olbrzymie XIX-wieczne narzędzia używane do prac podwodnych. Można posiedzieć sobie np. w oryginalnej kabinie kapitana przeniesionej z frachtowca. Do obejrzenia jest też chatka śluzowego z 1916 roku, gdzie jest pełne wyposażenie operatora śluzy sprzed lat, ze wszystkimi guzikami, które umożliwiały mu pełnię władzy nad masami wody.

Wodospady

Niezapomnianym dla turystów widowiskiem jest puszczenie wody dawnym korytem , przez wodospady. Taki spektakl odbywa się, jeśli tylko woda na to pozwala, w połowie lipca. Jest to święto dla całej okolicy, na które zjeżdżają się tłumy. Woda dawnym korytem puszczana jest też od maja do sierpnia, dwa razy w tygodniu. Zamiast napędzać turbiny elektrowni wodnej, pokazuje swoją groźną siłę. Jest co podziwiać - z hukiem płynie 300 tys. litrów wody na sekundę!

Widowisko odbywa się też w Troll-haettan, poniżej elektrowni. Koło elektrowni jest Insikten - centrum energii wodnej . Tak ciekawych ekspozycji na konkretny temat można pozazdrościć. Od razu rozpala zainteresowanie sprawami energii, jej pozyskiwania, wpływem elektrowni na środowisko itp. Wszystko jest czytelnie zilustrowane, są makiety i, co ważniejsze, eksperymenty, których dokonujemy za naciśnięciem guzika. Jest też akwarium z fauną i florą rzeki Goeta . Teraz centrum połączone jest nowo zbudowaną kolejką linową z Innovatum - kolejną świetną ekspozycją na temat technologii i wynalazków.

W części zwanej Fabryką Marzeń można stać się... gwiazdą filmową w wybranym filmie!

W Trollhaettan produkowane są saaby. Można zwiedzić też muzeum Saaba z najpełniejszą chyba kolekcją samochodów tej marki - od pierwszego modelu do najnowszych, schodzących właśnie z taśmy.

Więcej o: