Według legendy pierwsze narodziny Sun City miały miejsce w niepamiętnych czasach, długo przed pojawieniem się na krańcu Afryki białych przybyszy z Europy. Rywalizujące ze sobą plemiona, szukając dogodnych warunków do osiedlenia się, odkryły tę dolinę, nazywając ją Dolinę Słońca. Wkrótce powstało Miasto Słońca i wspaniały pałac władcy. Niestety, trzęsienie ziemi obróciło wszystko w gruzy. Mieszkańcy przenieśli się gdzie indziej, a z ich miasta, nazywanego przez następne pokolenia Zaginionym Miastem, nie pozostało dosłownie nic...
Trzeba było czekać do lat 70. XX w., aby Zaginionym Miastem znowu zainteresowali się ludzie. Na pomysł robienia tu interesów wpadł Sol Kerzner, hotelarz multimilioner, o którym niektóre źródła mówią, że urodził się w żydowskiej rodzinie na polskich Kresach, inne - że przyszedł na świat w Johannesburgu w 1935 r. W tym czasie w RPA zabroniony był hazard, ale pustynia była terytorium niezależnym, więc Kerzner postanowił wybudować tu kasyno. Prace zaczęto w 1978 r., a półtora roku później zaproszono pierwszych gości.
Spróbować szczęścia w ruletce, black Jacku, bingo czy innych grach może każdy, kto ukończył 18 lat. Zanim zagramy, możemy iść na kurs hazardu (nie chodzi wyłącznie o zasady gier, ale i etykietę salonową).
Próbuję szczęścia na "jednorękim bandycie" i oczywiście szybko przegrywam. Aby ochłodzić rozpalone emocje, idę popływać. Trudno uwierzyć, że od morza dzielą mnie setki kilometrów! Wokół egzotyczne kwiaty i bujna zieleń, zaś przed sobą mam pocztówkowy widok z piaszczystą plażą i piękną laguną. Prawie ocean - co półtorej minuty sztuczne, prawie dwumetrowe fale wytrawnym surferom pozwalają na przepłynięcie 40 metrów!
Chwila odpoczynku pod palmami (zostały tu sprowadzone, bo na terenie obecnej RPA palm nie było) i zaraz współtowarzysze wyciągają mnie na zjeżdżalnie. Najwięcej emocji dostarcza Świątynia Odwagi - nawet najodważniejszym miękną nogi, kiedy z wysokości szóstego piętra spoglądają na niemal pionowy spadek. Zamykam oczy, serce skacze mi do gardła i... po kilku sekundach jestem na dole (sprawdzając, czy kostium jest na właściwym miejscu). Potem zjazd rurami, do wyboru: Tarantula, Mamba i Żmija. A jeśli komuś zamarzy się pływanie w łódce, narty wodne czy latanie na spadochronie za motorówką - nic prostszego. Okazuje się, że stworzenie jeziora na pustyni to naprawdę żaden problem.
Sun City jest pełne niespodzianek. Nie zdziwmy się, kiedy idąc do Doliny Fal po tzw. Moście Czasu otoczonym szpalerem kamiennych słoni, usłyszymy narastający pomruk przeradzający się w grzmot, po czym wszystko wokół zacznie drżeć. To symulacja wybuchu wulkanu połączonego z trzęsieniem ziemi!
Potem możemy pograć w golfa albo popatrzeć, jak z wbijaniem piłeczek do dołków radzą sobie inni. 18-dołkowe pole w Sun City zaprojektował Gary Player, były mistrz RPA w golfie. Rozgrywane są na nim prestiżowe turnieje, w tym grudniowy Nedbank Golf Challenge, którego zwycięzca otrzymuje czek na 1,2 mln dol. Uwaga na jeziorko przy dołku nr 13 - szukanie w nim zagubionej piłeczki może mieć fatalny finał, bo mieszka w nim 38 krokodyli! Jeśli chcemy z bliska przyjrzeć się groźnym gadom, wybierzmy się do pobliskiego Kwena Garden Crododile Ranch, gdzie żyją nawet pięciometrowe okazy. Najlepiej przyjść tam w porze karmienia - codziennie o 16.30.
Większość turystów ogranicza wizytę w Sun City do głównego kompleksu rozrywkowego. Jeśli mamy więcej czasu, warto przejść się po dżungli na terenie tzw. Lost City (Zaginione Miasto), klucząc po wijących się ścieżkach i pokonując wiszący most. Każde charakterystyczne miejsce ma tu swoją nazwę: Wąwóz Hipopotamów, Małpie Wybrzeże, Góra Przygód (z placem zabaw dla dzieci). Najciekawsze są jednak rośliny. Wśród ok. 3 tys. gatunków są m.in. madagaskarskie aloesy, draceny z Seszeli, las baobabów...
Chcąc spotkać zwierzęta, musimy odwiedzić pobliski Park Narodowy Pilanesberg. Żyjące tu słonie, antylopy, żyrafy, nosorożce, lamparty czy mało znane likaony (zdziczałe psy, gatunek zagrożony wymarciem) i inne zwierzęta sprowadzono z innych rejonów RPA, ale warunki, w jakich żyją, są jak najbardziej naturalne.
Długa jest lista znanych osób, które odwiedziły Sun City. Byli tu m.in.: Frank Sinatra, Elton John, Sting, Rod Stewart. I ciągle coś się dzieje: koncerty, mecze bokserskie, konkursy piękności. Hoteli jest w Sun City kilka, ale najlepszy, zaliczany do najbardziej luksusowych hoteli świata, to pięciogwiazdkowy Pałac Zaginionego Miasta, nad którym dominują Wieża Króla i Wieża Królowej. W środku pełna przepychu elegancja. Za najbardziej ekskluzywny apartament - Królewski - trzeba zapłacić równowartość 17 tys. 600 zł za noc. Nie stać mnie nawet na najtańszy, standardowy pokój za 1798 zł, ale korzystam z okazji i robię sobie zdjęcie (za darmo) na fotelu obitym skórą zebry.
Tuż przed wyjazdem usłyszałam rozmowę dwóch turystów. - Kicz - podsumowuje wrażenia z Sun City jeden z nich. - Ale zobaczyć warto! - stwierdza drugi.
Sun City leży 180 km na północny zachód od Johannesburga. Otwarte codziennie przez cały rok. W lagunie ze sztucznymi falami można kąpać się od 9 (zimą od 10) do 18. W tej części Afryki zima wypada wtedy, kiedy w Polsce jest lato, od października do grudnia temperatura wynosi 26-36 stopni, najchłodniej jest między czerwcem a wrześniem - 12-28 stopni