Cmentarze lwowskie

Cmentarz Obrońców Lwowa zwany także Cmentarzem Orląt, to jedno z tych miejsc, gdzie polskość w postaci głębokiego wzruszenia napływa każdemu rodakowi do gardła i trzyma przez długi czas.

To miejsce spoczynku tych wszystkich młodych Polaków, którzy chwyciwszy za broń, zginęli w obronie tego, co mieli najcenniejszego - własnego domu, polskiego Lwowa. W roku 1918 i później walczyli z Ukraińcami, którzy bronili także swojego, ukraińskiego Lwowa. Wygrać z Polakami nie mogli. Żywioł ukraiński już dawno zakiełkował na tych ziemiach, lecz nie uzyskał jeszcze siły, by móc powstać i zbudować swoje państwo (O przebiegu tych walk zob. rozdz. II - Historia miasta).

Już w listopadzie i grudniu 1918 r. zaczęto chować poległych obrońców miasta właśnie na południowym stoku łagodnego wzgórza, na którym leży główna nekropolia Lwowa. Nie powinien zatem dziwić fakt, że Rada Miejska Lwowa zdecydowała o budowie kompleksu cmentarnego dla Orląt właśnie tu. Grobów przybywało, bo przenoszono tu zwłoki z rozrzuconych po mieście mogił, a w kwietniu 1919 r. zlikwidowano cmentarzyk przy Politechnice Lwowskiej. W lecie tego roku biskup Władysław Bandurski poświęcił teren przeznaczony na cmentarz wojskowy. W 1919 r. z inicjatywy jednej z matek poległych powstało Towarzystwo "Straż Mogił Polskich Bohaterów", którego celem była opieka i zbieranie funduszy na rozbudowę cmentarza. W 1921 r. rozpisany został konkurs na projekt kompleksowego urządzenia cmentarza Obrońców Lwowa. Wszystkie rozpatrywane projekty były anonimowe. Z nadesłanych prac pierwszą nagrodę zdobył projekt, którego autorem okazał się student V roku Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej Rudolf Indruch. Ofiarował on swój projekt bezinteresownie pamięci poległych bohaterów.

Całość składała się z kilku części: kolumnady, łuku triumfalnego, katakumb, kaplicy oraz koncentrycznie półkolistych rzędów mogił. Prace przy cmentarzu posuwały się etapami. Na skrzydłach katakumb wzniesiono pomnik lotnikom amerykańskim (1925) oraz żołnierzom francuskim (1938) poległym w walkach za Polskę. W październiku 1932 r. ukończono katakumby, a dwunastokolumnowy Łuk Chwały z napisem Mortui sunt, ut liberi vivamus (Polegli, abyśmy żyli wolnymi) odsłonięto w Święto Niepodległości 11 listopada 1934 r. U stóp łuku pochowano pięciu bezimiennych żołnierzy i przykryto marmurową płytą, na której zamieszczono inskrypcję: "Nieznanym Bohaterom Poległym w Obronie Lwowa i Ziem Południowo-Wschodnich". Z powodu wybuchu wojny nie zdążono przystąpić do budowy bramy wejściowej od strony Pohulanki.

Łącznie pochowano tu do wybuchu wojny blisko trzy tysiące żołnierzy, z których przeszło 20% to chłopcy niespełna osiemnastoletni - owe bohaterskie Lwowskie Dzieci, owe Orlęta Lwowskie.

Z chwilą wejścia Lwowa w orbitę Związku Radzieckiego rozpoczął się systematyczny proces niszczenia cmentarza. Obelżywe napisy, kradzieże płyt, niszczenie schodów i balustrad, zniknięcie lwów spod Łuku Chwały. Preludium do całkowitej zagłady było zamienienie cmentarza w miejskie wysypisko śmieci. Apogeum zniszczenia nastąpiło 25 sierpnia 1971 r. W tym dniu czołgi sowieckie zrównały z ziemią groby Obrońców, spychaczami zburzono kolumnadę, przy użyciu metalowych lin usiłowano zniszczyć pomnik Chwały i boczne pylony. Akcja się nie udała, więc użyto pocisków artyleryjskich, a gąsienice czołgów stratowały min.: grób, z którego pochodziły zwłoki Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Podobno biorących udział w tym akcie barbarzyństwa pojono alkoholem. W 1975 r. dopełniając miary zniszczenia, przebudowano cmentarz na warsztat kamieniarski i szlifiernię lastryka. Odcięto go też od świata murem i przeprowadzono drogę asfaltową przez groby północnej części cmentarza, gdzie w latach 30. chowano zmarłych Obrońców Lwowa.

Sytuacja taka trwała do 1989 r., kiedy to pracownicy polskiej Bazy Energopolu, za zgodą swego szefa Józefa Bobrowskiego, półlegalnie przystąpili do prac porządkowych. Wiernie pomagali im w tym miejscowi Polacy. Rozpoczęte wtedy prace trwają do dnia dzisiejszego. Dzisiaj każdy, kto zajrzy na teren cmentarza, może zastać uwijających się pracowników odnawiających i rekonstruujących mogiły. Końca prac nie widać, ciągle wybuchają wokół cmentarza nowe konflikty polityczno-dyplomatyczne. Władze miasta nie chcą się zgodzić nie tylko na powtórzenie oryginalnej treści tablicy (ze słowami "poległym za niepodległą Polskę"), ale też na powrót pomników amerykańskich lotników i francuskich piechurów, a nawet na postawienie rzeźb lwów. Lwów był pierwszym miastem, które odznaczono krzyżem Virtuti Militari. Anioły na katakumbach trzymały na piersiach korony cierniowe z tym krzyżem. Władze ukraińskiego Lwowa pozwoliły tylko na puste korony...

Lwowski Żołnierz Nieznany

Cmentarz Orląt był zaczątkiem innego wielkiego mauzoleum narodowego. To właśnie z tego cmentarza, z grobów opatrzonych napisem "Nieznany Obrońca Lwowa", w 1925 r. zabrano szczątki szeregowca, kaprala i sierżanta, by złożyć je jako szczątki Nieznanego Żołnierza w mauzoleum w Warszawie, na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego. Z biegiem lat owych szczątków przybywało. Na całym świecie ginęli polscy żołnierze za ową wysłużoną dziewiętnastowieczną ideę, "Za Waszą i Naszą Wolność".

Z Cmentarza Orląt wchodzimy na teren właściwego Cmentarza Łyczakowskiego - nekropolii elity narodu polskiego. Ten cmentarz nie różni się pod tym względem niczym od warszawskich Powązek czy Cmentarza Rakowickiego w Krakowie. Natomiast obecność mogił innych niż polskie upodabnia go do Cmentarza na Rossie w Wilnie. To, co go wyróżnia, to zdecydowanie odmienna, dramatyczna historia.

Cmentarz Łyczakowski jako jeden z najstarszych cmentarzy polskich, założony został w 1786 r. Dekretem cesarza Józefa I z 1783 r., powodując się względami głównie higienicznymi, zamknięto istniejące, stare, ciasne cmentarze przykościelne na terenie całego cesarstwa, a więc i w Galicji. W zamian powstawały nowe nekropolie, odległe od centrum. We Lwowie pierwszą była właśnie nekropolia łyczakowska. Wkrótce też powstały cmentarze i w innych dzielnicach: Gródecki, Żółkiewski i Stryjski. W 1888 r. powstał największy z nich, cmentarz Janowski. Na cmentarzach Stryjskim i Janowskim chowano biedotę, na Łyczakowie zaś ludzi "godniejszych". Są to już wszystko cmentarze zamknięte. Chowa się tam tylko wyjątkowo. Cmentarz Łyczakowski brany był pod uwagę jako miejsce spoczynku znanego poety Zbigniewa Herberta (zm. 1998) i nawet szukano tu jego rodzinnego grobowca. Tutaj też znaleziono miejsce na uroczysty pochówek zamordowanego w 2000 r. przez niewiadomych sprawców niezależnego dziennikarza Gongadze.

Cmentarz Łyczakowski zaprojektowany został przez Konrada Bauera i Tytusa Tchórzewskiego jako założenie blisko 40-hektarowe o charakterze krajobrazowo-parkowym. Położony jest w malowniczym, pagórkowatym terenie z tarasami w otoczeniu ogromnej ilości zieleni. Każdy, kto choć raz przejdzie wśród jako tako utrzymanych alejek, ulegnie czarowi starych, często zrujnowanych mogił z epitafiami w językach: polskim, ukraińskim, niemieckim, łacińskim, rosyjskim, francuskim a nawet rumuńskim czy węgierskim, oraz w specyficznym języku socrealizmu. Cmentarz, powiększany w latach 1790, 1804 i 1808, rozrastał się szybko. Zachowały się na nim 23 kaplice i około 20 tys. nagrobków kamiennych, kamienno-żeliwnych, reprezentujących różne style, kształty i formy, często o wysokiej wartości artystycznej. Wśród wykonawców nagrobków i rzeźb byli wybitni artyści, m.in.: H. Witwer, A. Schimser, A. M. Périer, P. Filippi. W okresie 200 z górą lat na Cmentarzu Łyczakowskim pochowano około pół miliona ludzi, przeważnie Polaków, ale także Ukraińców, Austriaków, Niemców, Żydów, Ormian, Rosjan i in. Spoczywa tu wielu przedstawicieli nauki, sztuki, polityki, uczestników powstań narodowych, bojowników o wolność i niepodległość Polski i Ukrainy.

Cmentarz Łyczakowski tym się wyróżnia pośród nekropolii, że ma bardzo piękne epitafia, osobliwie zharmonizowane z rzeźbą nagrobną. Pełno tu poezji i skrzydlatych słów, które współgrają przedziwnie z otaczającą nas aurą tego miejsca.

Więcej o: