"Morskie serce?

Kiedyś dwóch braci kąpało się w morzu. Starszy trzymał się blisko brzegu , podczas gdy młodszy odpływał wciąż dalej i dalej. Spodobał się fali odwaga młodzieńca, porwała go w objęcia i pociągnęła za sobą. Chłopak walczył z wodą, wołał na pomoc brata. Ten jednak nie spieszył na ratunek - bał się, że sam może postradać życie. Podpłynął do wystającej skały i wdrapał się na nią.

- Bracie, ratuj! - wołał młodzieniec.

- Niech Bóg cię ratuje - odparł tamten.

Rozwścieczyło falę tchórzostwo starszego brata. Rozpędziła się, zakipiała, zmyła go ze skały i pochłonęła. Młodszego brata zabrała natomiast na dno, gdzie przyjęła go morska królowa. Jego łzy przemieniła w lśniące perły, a włosy w korale.

Ciało starszego brata rozszarpały ryby i raki, tylko tchórzliwego serca nikt nie chciał tknąć. Leżało na dnie morza śliskie i zimne. Od palącego wstydu zaczęło blednąć i blednąć, aż w końcu stało się całkiem przezroczyste. Leży tam do dziś, tylko od czasu do czasu morze wyrzuca je na brzeg. Tam serce wysycha i ginie bez śladu.

"Dlaczego Morze Czarne jest burzliwe"

Było to bardzo dawno temu. Żył wtedy odważny człowiek, który posiadał cudowną strzałę. Straszna to była broń. Tam gdzie przeleciała, zrywały się wichry, wzbierały fale, drżała ziemia i ginęło wszystko, co żywe. Na szczęście właściciel strzały był człowiekiem mądrym i rozważnym.

Mijały lata. Właściciel zestarzał się i poczuł, że niedługo przyjdzie mu umrzeć. Długo zastanawiał się, jak zabezpieczyć swą broń, by nie dostała się w niepożądane ręce. "Przekazać synom?" - myślał. "Nie, są zbyt młodzi, zbyt porywczy". W końcu postanowił wrzucić strzałę do najgłębszego z mórz - do Morza Czarnego. Wezwał tedy synów, dał im strzałę i rozkazał wrzucić ją na samo dno.

Wyruszyli synowie, lecz kiedy dotarli do wysokich gór i ze szczytu zobaczyli bezgraniczne morze, żal im się zrobiło strzały i ukryli ją w górach. Ojca postanowili okłamać. Jakież było ich zdziwienie, kiedy po powrocie zastali ojca zagniewanego - "Złamaliście obietnicę. Postąpiliście wbrew mojej ostatniej woli. Nie dostaniecie błogosławieństwa, dopóki strzała nie zniknie w toni wód". Wyruszyli więc synowie, odszukali strzałę w górach, zanieśli na brzeg morza i wrzucili do błękitnej wody.

Odtąd Morze Czarne nie może zaznać spokoju. Wciąż burzy się, piętrzy i kipi. To cudowna moc strzały pobudza je do życia.

Więcej o: