Na Święty Krzyż prowadzą dwie drogi - od Nowej Słupi i Huty Szklanej. Ta pierwsza nosi nazwę Drogi Królewskiej. Niektórzy władcy wspinali się na szczyt nie bez trudu. Szlachcic, który pomagał wejść Zygmuntowi Staremu, zmarł z wysiłku, król był bowiem bardzo ciężki. Dziś ta droga dostępna jest wyłącznie dla pieszych (ok. 3 km, różnica wzniesień ok. 300 m). Przed granicą Świętokrzyskiego Parku Narodowego w Nowej Słupi mijamy kamienną postać legendarnego pielgrzyma. To podobno zamieniony w kamień rycerz, który zgrzeszył pychą, rozpowiadając, że po wejściu na szczyt trafi prosto do nieba. Rzeźba jest też nazywana Emerykiem. Ponoć każdego roku posuwa się o ziarnko piasku, a jak dojdzie na Święty Krzyż, nastąpi koniec świata...
Kto nie czuje się na siłach, może dotrzeć na szczyt od jego drugiej strony - asfaltową drogą z Huty Szklanej. Ponieważ to teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego, nie można wjechać samochodem - dojedziemy autobusem PKS, bryczką lub rowerem. Na parkingu w Hucie Starej można zwiedzić prywatne muzeum dawnych pojazdów konnych. Na samym szczycie na turystów czeka platforma widokowa nad gołoborzem. Dalej wznosi się zbudowana w latach 60. ponad 140-metrowa wieża przekaźnikowa RTV, która powoli staje się bezużyteczna. Byłby z niej świetny widok na okolicę - a ze Świętego Krzyża czasem można zobaczyć nawet Tatry!
Święty Krzyż najpierw nazywał się Łysiec, potem Łysa Góra z racji olbrzymiej "łysiny", którą w sercu Puszczy Jodłowej natura stworzyła w postaci gołoborzy, czyli olbrzymich rumowisk skalnych. Zachowane wokół szczytu fragmenty kamiennego wału świadczą o tym, że mógł to być ośrodek kultu przedchrześcijańskiego - niewykluczone, że święty gaj, czyli miejsce zastrzeżone dla bogów, niedostępne dla ludzi. Wał może też być pozostałością wczesnośredniowiecznego grodziska. Historycy nie wykluczają, że było to równocześnie miejsce kultowe i obronne.
Według legend i tradycji w pierwszych latach po chrzcie Mieszka I jego żona Dąbrówka ufundowała na Łyścu drewniany kościółek i sprowadziła tam z Czech pierwszych mnichów. Kronikarz Jan Długosz podaje, że w 1006 r. Bolesław Chrobry wzniósł na szczycie klasztor dla benedyktynów sprowadzonych z Monte Cassino.
Współcześni historycy wprawdzie kwestionują tę datę, twierdząc, że opactwo ufundował ponad wiek później książę Bolesław Krzywousty, ale mocno zakorzeniła się ona w tradycji benedyktyńskiej.
Benedyktyni byli do 1819 r. gospodarzami na Świętym Krzyżu. Taka nazwa góry przyjęła się od połowy XIV w. od relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Jak trafiły do klasztoru, to kolejna tajemnica. Według legendy zostawił je tu w czasach panowania Bolesława Chrobrego węgierski królewicz Emeryk. Zabłądzić miał w puszczy, goniąc za jeleniem. Gdy go w końcu dopadł i wymierzył z łuku, między rogami zwierzęcia ujrzał święcący krzyż. Potem ukazał mu się anioł i wskazał drogę, nakazując zostawić w klasztorze cząstkę krzyża, na którym umarł Jezus. Prawdopodobnie relikwie te rzeczywiście trafiły na Łysą Górę z Węgier, ale dwa wieki później za sprawą Władysława Łokietka, pierwszego króla, który stanął na szczycie. Już do relikwii Krzyża Świętego pielgrzymowali kolejni władcy - Kazimierz Wielki, wszyscy Jagiellonowie (najczęściej Kazimierz Jagiellończyk) i Wazowie. Najczęściej - Władysław Jagiełło. Był tam jeszcze przed przyjęciem chrztu. Legenda mówi, że gdy wyciągnął po relikwie rękę, stracił w niej władzę. Odzyskał ją dopiero, gdy się świętości pokłonił. Faktem jest, że ówczesny opat świętokrzyski Mikołaj był spowiednikiem i bliskim współpracownikiem króla. A Jagiełło modlił się na Świętym Krzyżu co roku, m.in. przed bitwą pod Grunwaldem.
W XV w. było to najbardziej uczęszczane miejsce kultu religijnego na ziemiach polskich. Później zaczęło tracić na znaczeniu. Klasztor łupili Szwedzi, nie oszczędzali Moskale. Podczas pierwszej wojny światowej Austriacy wysadzili w powietrze kościelną wieżę. W czasie drugiej - klasztor zbombardowali Niemcy, a później urządzili tu obóz śmierci dla jeńców radzieckich.
W 1936 r. klasztor przejęli Misjonarze Oblaci Niepokalanej Maryi. I to oni organizują w tym roku obchody tysiąclecia życia monastycznego na Świętym Krzyżu. Główne uroczystości milenijne odbędą się 11 czerwca. O godz. 12 mszy u stóp klasztoru będzie przewodniczył kardynał Peter Erdö, prymas Węgier. 18 czerwca o godz. 18 w tym samym miejscu odbędzie się koncert oratorium "Świętokrzyska Golgota", słowa Zbigniew Książek, muzyka Piotr Rubik - wstęp wolny.
Klasztor najlepiej zwiedzać z przewodnikiem. Na życzenie, gości oprowadzają ojcowie oblaci lub nowicjusze zakonu. Naszym przewodnikiem był sam ojciec Bernard Briks, superior klasztoru.
Zaczęliśmy od najstarszej części - gotyckich krużganków z fragmentem odsłoniętego w nich muru romańskiego kościoła, prawdopodobnie z czasów Bolesława Krzywoustego. Warto zatrzymać się przy ołtarzu z czarnego marmuru. Łaciński napis głosi: "Pokój z tobą, przechodniu. Przystań. Kto z pośpiechem doby życia dobiega, może iść dalej, ciebie jednak proszę byś stanął. Oto patrz i teraz do modlitwy klęknij, bo w tym dole spoczywają wielu osób zgromadzone kości, to jest od Roku Pańskiego 1006 opatów 82, przeorów 275, zakonników 1080, których miłość Chrystusa pod cień ożywczego Krzyża zgromadziła".
Potem wchodzimy do klasztornego kościoła Trójcy Świętej z przełomu XVIII i XIX w. Wnętrze utrzymane jest w stylu klasycystycznym. - To trzeci, może czwarty kościół na Świętym Krzyżu. Każdy z nich był pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej - podkreśla ojciec Bernard. I dodaje, że to swoista przeciwwaga dla pogańskiego kultu trzech bóstw.
Na tablicy erekcyjnej świątyni czytamy takie uzasadnienie: "aby gdzie na potrójnego czarta: Świst, Poświst, Pogoda bluźniono, tam wieczyście Bóg w Trójcy Świętej jedyny Ojciec, Syn i Duch Święty chwałę bezustanną odbierał".
W głównym ołtarzu znajduje się ogromny (5 m wysokości) obraz przedstawiający Trójcę Świętą, a także sześć nieco mniejszych wiszących we wnękach po obu stronach kościoła - dzieło Franciszka Smuglewicza (1745-1807), jednego z najwybitniejszych malarzy epoki oświecenia. Przedstawiają m.in. śmierć św. Benedykta, odkrycie Drzewa Krzyża Świętego przez św. Helenę oraz św. Emeryka, któremu ukazuje się anioł.
W ołtarzu głównym warto też zwrócić uwagę na oryginalne tabernakulum w kształcie kuli opartej na kłosach zboża i zwieńczonej winogronami, a podtrzymywanej przez aniołów. - Nigdzie takiego nie spotkałem - podkreśla ojciec Briks.
Opuszczamy kościół i przez okazały marmurowy portal wchodzimy do zakrystii. Znajduje się tu ciekawy lawaterz z różnokolorowego marmuru służący niegdyś kapłanom do obmywania rąk. Na sklepieniu podziwiamy polichromię przedstawiającą drogę do świętości św. Benedykta. Ściany wyłożone są intarsjowaną dębową boazerią.
Czas na kaplicę Oleśnickich z początku XVII w., najciekawsze miejsce na Świętym Krzyżu. Na południowej ścianie umieszczono piętrowy pomnik nagrobny jej fundatorów - wojewody lubelskiego Mikołaja Oleśnickiego i jego żony Zofii. Rzeźba wojewodziny z alabastrową twarzą to jedno z najpiękniejszych dzieł tamtych czasów. Wojewoda ma lewą nogę założoną na prawą. - Tak ponoć przedstawiano tych mężów, którzy nie zostawili męskiego potomka - tłumaczy ojciec Briks. Kaplica początkowo była mauzoleum rodu Oleśnickich. Od 1723 r. przechowuje się w niej relikwie Drzewa Krzyża Świętego w tabernakulum umieszczonym na wczesnobarokowym ołtarzu. Ojcowie oblaci błogosławią tym relikwiarzem w kształcie krzyża turystów i pielgrzymów, a także dają do ucałowania. Nie są to jedyne relikwie w kaplicy. Inne, zgromadzone przez benedyktynów, stoją po obu stronach ołtarza w pozłacanych relikwiarzach w kształcie rokokowych kartuszy. Na sklepieniu kopuły zobaczymy przepiękne freski przedstawiające Chrystusa, Matkę Boską, 12 apostołów oraz św. Benedykta i jego siostrę, św. Scholastykę. Ściany boczne pokrywają malowidła ilustrujące historię Drzewa Krzyża Świętego, autorstwa Macieja Reichana z 1782 r.
W kaplicy znajduje się zejście do krypty grobowej, gdzie spoczywają m.in. zwłoki Oleśnickich, a także pogromcy Kozaków księcia Jeremiego Wiśniowieckiego (1612-51), którego uwiecznił Henryk Sienkiewicz w "Ogniem i mieczem". Na Święty Krzyż przewiozła je dwa lata po jego śmierci wdowa, Gryzelda Konstancja Zamoyska. Miały tam czekać na godny pogrzeb, ale nie doczekały się. Czy pokazywane dziś turystom zasuszone ciało to rzeczywiście szczątki sławnego Jaremy? To kolejna świętokrzyska tajemnica. Naukowcy stwierdzili, że należały do starszego od niego mężczyzny, ale nie ma stuprocentowej pewności, że to nie Wiśniowiecki.
Na terenie klasztoru jest też muzeum, w którym poznamy bogatą historię Świętego Krzyża, a także działalność misyjną oblatów.
Po zakończeniu zwiedzania ojciec Briks zaprasza do klasztornej kawiarni Stara Apteka. Oprócz kawy można tam kupić m.in. zioła bonifratrów i nalewkę "Sekret opata". Ojciec Briks nie chce zdradzić jej składu ani receptury przyrządzania. - To sekret opata, nasza produkcja. Jak ktoś wypije, to wie - śmieje się. Odradza jednak picie kierowcom, więc na pewno nie jest to mineralna z sokiem.
Na głodnych czeka jadłodajnia Benedyktyńska, której główną specjalnością jest bigos i żurek świętokrzyski.
Dojazd
Z Kielc drogą krajową nr 74 na Lublin, w Woli Jachowej skręcamy w kierunku Ostrowca Świętokrzyskiego, a w Hucie Nowej lub w Nowej Słupi do Huty Szklanej.
Zwiedzanie
Codziennie 9-17, więcej o klasztorze i milenijnych imprezach: http://www.swietokrzyskie-milienium.pl , http://www.swietykrzyz.pl
Noclegi
Nowa Słupia: schronisko PTSM Pod Pielgrzymem - doba 11-25 zł, tel. 041 317 70 16, kemping Pod Skałką - 20 zł, na miejscu restauracja, tel. 041 217 70 85,
gospodarstwa agroturystyczne - 20 zł, z całodziennym wyżywieniem 40-45 zł, http://www.lysogory.agrowczasy.com
Huta Szklana: Ośrodek Wypoczynkowy Jodłowy Dwór - dwójka ze śniadaniem 150 zł, tel. 041 302 50 28, http://www.jodlowydwor.com.pl