Podróże ze sztuką. El Bobo

Kiedy zjeżdżamy do leżącego w dolinie miasta, nic nie zapowiada czekającej na samym dole niespodzianki

Oto nagle na kolejnym zakręcie wyłania się przedziwna, ogromna rzeźba. Na pierwszy rzut oka jakby nieforemna: przysadzista i zarazem wysoka, wieloczłonowa i tworząca zwartą całość. Mieni się kolorami nieba i chmur, od szarości przez błękit, aż do złota, gdy oświetli ją słońce. Oszałamia rozmaitością kształtów: z jednej strony jakby wielkie prostokątne kominy, z drugiej - rybie łuski? Nie pasuje do zwykłych budynków, do rzeki i przecinających ją mostów. Robi niesamowite wrażenie. Jeszcze kawałek i mamy ją na wyciągnięcie ręki. I dopiero wtedy widać napis: "Guggenheim Bilbao Museo".

A więc świątynia, tyle że sztuki. A wrażenie, że to rzeźba, w miarę podchodzenia coraz bliżej, powoli znika. Zbliżamy się do muzeum ulicą Iparraguirre, która prowadzi wprost do jednego z wejść. Po prawej mijamy "Puppy" Jeffa Koonsa (ur. 1955 w York, Pensylwania) - 12-metrową rzeźbę psa zwykle pokrytą kolorowymi kwiatami (1992 r.). Niestety, sezon jeszcze się nie zaczął, ogrodnicy dopiero okładają ziemią psa schowanego w rusztowaniu z nierdzewnej stali. Przed nami inna rzeźba - "Searching for the Light" światowej sławy baskijskiego artysty Eduardo Chillidy (1924-2002), która zapowiada trwającą od 8 kwietnia wystawę "Homage to Chillida". Już tylko do 11 czerwca można oglądać prace 43 artystów z całego świata, którzy swoimi dziełami oddali hołd Chillidzie, w tym m.in. Antonio Tapiesa, Christo i... Magdaleny Abakanowicz.

Obok rzeźby Chillidy agresywną czerwienią krzyczy z plakatu słowo "Russia" ujęte w dwa wykrzykniki. Zapowiada kolejną czasową wystawę, która w marcu przyjechała do Bilbao z Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku - ponad 250 dzieł sztuki od XIII w. do dzisiaj, są wypożyczone także z rosyjskich kolekcji prywatnych (niektóre pierwszy raz opuściły macierzyste muzea). Można je oglądać do 23 września.

***

Obchodzimy budynek (kwiat? ryba? statek? wszystko naraz?). Dopiero od strony rzeki widać, że dochodzi do jej brzegu, leżąc 16 metrów poniżej poziomu miasta, jakby wyłaniał się z wody. Otacza go wodny ogród, rodzaj fosy, teraz, niestety, pustej (właśnie trwa czyszczenie), zwykle wypełnionej wodą. Japonka Fujiko Nakaya (ur. 1933 w Sapporo) umieściła w niej rury z gorącą wodą, z których co godzina (znowu w sezonie, co za pech!) wydobywa się para spowijająca muzeum - instalację z 1998 r. nazwała "Fog Sculpture". Podobno widok jest oszałamiający! Z kolei francuski artysta Yves Klein (1928-62) zaprojektował "Fire Fontain" - z pięciu otworów wokół jednej ze ścian budynku wieczorem o 20 (godzina zamykania muzeum) z sykiem wydobywają się płomienie, ich źródłem jest gaz. Ale to nie wszystko - tuż obok nad ziemią zawisł gigantyczny pająk. Najpierw widać tylko wykrzywione, szeroko rozstawione cienkie odnóża (karykatura kolumn?). Gdy uniesiemy głowę - rzeźba ma ok. 10 m wysokości - spojrzymy pajęczycy prosto w oczy. W plenerze, zwłaszcza w tak znakomitym sąsiedztwie, rzeźba "Maman" Louise Bourgeois (ur. 1911 r. w Paryżu) wygląda lepiej niż kilka lat temu w sali warszawskiej Zachęty.

Guggenheim Bilbao stanął na miejscu dawnej stoczni, naprzeciwko XVIII-wiecznego budynku z żółtawego kamienia po drugiej stronie rzeki (są w nim akademiki uniwersytetu Deusto, który widać dalej, po lewej stronie). Nawiązując do nich, prostokątne fragmenty muzeum Frank Gehry, światowej sławy kanadyjski architekt (ur. 1929 w Toronto), zbudował z miejscowego wapienia. Ale prawie cały budynek pokrywają półmilimetrowej grubości płyty z tytanu sprowadzonego z Rosji. Są tak cieniutkie, że uginają się pod dotknięciem ręki, a kiedy wieje wiatr - śpiewają. Ich trwałość oblicza się na sto lat!

***

Przed chwilą minęła 10 - można wchodzić. W środku zalewa nas światło. Wpada nie przez dach (nie ma go w tradycyjnym znaczeniu), ale przez załamania w bryle tego niezwykłego muzeum. Architekt zadbał o każdy szczegół - szkło, choć przezroczyste, nie przepuszcza szkodliwych składników promieni słonecznych. Dlatego też w przeciwieństwie do wielu innych muzeów w tym króluje naturalne światło.

Sercem wizjonerskiego budynku jest 55-metrowej wysokości atrium zakończone rodzajem metalowego kwiatu, zalane światłem. Nie przytłacza, przeciwnie - rozjaśnia umysł, przygotowując nas na spotkanie z - niełatwą przecież - współczesną sztuką. Atrium otacza 19 galerii umieszczonych na trzech piętrach (zajmują 11 tys. m kw.). Łączy je system przejść, schodów ukrytych w wieżach i szklana winda. Dziewięć z nich ma tradycyjny prostokątny kształt, drugie dziewięć - przeciwnie: fantazyjny i nieregularny. W obu rodzajach sal jest mnóstwo przestrzeni, stojące czy wiszące na śnieżnobiałych ścianach dzieła ogląda się naprawdę komfortowo. Jest jeszcze jedna, wyjątkowa galeria, Arcelor Gallery, dla wyjątkowo wielkich (rozmiarami) dzieł - ma 30 m szerokości i 130 długości, specjalnie wzmocniony dach. Oglądana z zewnątrz znika pod mostem Puente de la Salve i dochodzi do stojącej za nim wieży. Od lipca 2005 r. można tu oglądać stałą instalację jednego z najbardziej radykalnych rzeźbiarzy na świecie - Richarda Serry'ego (ur. 1939 r. w San Francisco) "The Matter of Time". Najpierw stanął "Snake" (1997), a rok temu wokół niego siedem nowych, ogromnych dzieł z nierdzewnej stali. Kiedy po siedmiu, ośmiu latach stal zacznie oksydować, rzeźby z ciemno rudych (takie są dzisiaj) staną się szare, potem pomarańczowe, ciemno pomarańczowe i wreszcie bursztynowe. Mają cylindryczne, eliptyczne kształty. Można je okrążać, wchodzić między nie, przemierzając wąskie lub szerokie przestrzenie: "Musisz poświęcić się tej podróży. Odkrycia, jakich dokonasz, zależą od tego, ile poświęcisz im czasu, od tego, czy przywołasz swoje wspomnienia i czy zawiesisz osąd, a poddasz się własnym doznaniom" - mówił artysta na otwarciu wystawy w kwietniu 2005 r.

***

Bilbao to największe miasto Euskadii - Kraju Basków (Baskonii), stolica prowincji Bizcaia. "Bi albo", w języku Basków znaczy dwa brzegi, w tym wypadku rzeki.

Choć ma zaledwie ok. 400 tys. mieszkańców, wraz z całym regionem Gran Bilbao liczy ich prawie milion. W majowym słońcu pyszni się kolorami - błękitem rzeki Nervion, jasną zielenią platanów, bielą mostów. Wygląda jak nowe, a przecież Don Diego Lopez de Haro (władca Bizcai) założył je w 1300 r. na miejscu małej wsi kowali, rybaków i rolników.

Z czasem dzięki położeniu nad Zatoką Biskajską i nad ujściem Nervionu Bilbao stało się ważnym portem, eksportując żelazo odkryte w otaczających je wzgórzach, stal, budując statki i wysyłając je w świat. Na początku XX w. było najbogatszym miastem Hiszpanii. Choć w 1937 r. wszystkie mosty zostały zniszczone w czasie wojny domowej, a w 1983 r. wielka powódź zmiotła starówkę, Bilbao szybko się odrodziło i diametralnie zmieniło. Odbudowę połączono z rozbudową, angażując najznakomitszych architektów hiszpańskich i światowych. Znikło tłoczne, zasnute dymem z fabrycznych kominów, odstręczające miejsce, które mało kto odwiedzał. Powstało jasne, przyciągające wielką sztuką i... świetną kuchnią powszechnie znane centrum spotkań ludzi z całego świata, przez mieszkańców zwane pieszczotliwie El Bobo.

Metro, kolorowe i przestronne (na razie są dwie linie), zaprojektował w 1995 r. Sir Norman Foster - dlatego owalne wejścia mieszkańcy nazwali fosteritos . W 1994-97 r. inny geniusz współczesnej architektury, Hiszpan Santiago Calatrava (ur. 1951 w Walencji) zbudował most dla pieszych Zubi Zuri, zwany Białym Mostem, a w 2000 r. - lotnisko La Paloma. Most o cudownie lekkiej konstrukcji jest prawie niewidoczny na tle wzgórz i budynków - cieniutka, wygięta jak łuk biała linia, pod nogami grube szkło (w nocy podświetlane). Widać stąd muzeum, wystarczy przejść na lewy brzeg rzeki i pójść w jego stronę.

***

Tak, Bilbao to świetny (najlepszy, jaki widziałam) efekt bliskiego spotkania dużych pieniędzy z oszałamiającą wyobraźnią artystów, choć urzędnikom przyznającym np. 100 mln dol. na muzeum Gehry'ego też chyba jej nie brakowało.

Guggenheim Museum Bilbao, wtorek-niedziela 10-20, wstęp 10,50 euro, ulgowy 6,50, grupowy 9,50

http://www.guggenheim-bilbao.es

Kolekcjoner i fundator

Solomon Robert Guggenheim (1861-1949), przemysłowiec i kolekcjoner, właściciel m.in. Yukon Gold Company na Alasce. Od 1919 r. całkowicie poświęcił się kolekcjonowaniu sztuki współczesnej. W 1937 r. założył w Nowym Jorku Solomon R. Guggenheim Foundation, która od 1959 r. działa w budynku projektu Franka Lloyda Wrighta. Fundacja stworzyła pięć muzeów: w Nowym Jorku, Wenecji (Peggy Guggenheim Collection), Berlinie (Deutsche Guggenheim), Las Vegas (Guggenheim Hermitage Museum) i Bilbao. Wszystkie ściśle ze sobą współpracują.

Bilbao w sieci

http://www.bilbao.net

Więcej o: