Marktl am Inn to niewielka zatopiona w zieleni wieś na wschód od Monachium, ok. 10 km od granicy austriackiej. Dom rodzinny Benedykta XVI stoi w samym środku wsi, tuż obok urzędu gminy - przypomina alpejski pensjonat. Powstał w 1748 r. Na marmurowej tablicy z końca lat 70. (w 1977 r. obecny papież został honorowym obywatelem wsi) czytamy m.in., że to miejsce narodzin - 16 kwietnia 1927 r. - "kardynała Ratzingera". Nie da się wejść do środka, jak do domu Jana Pawła II w Wadowicach.
Po słynnym "Habemus Papam - Cardinalem Ratzinger" z kwietnia 2005 r. miejsce to przeżyło najazd ciekawskich z całego świata. Mieszkający tu ludzie, chcąc normalnie żyć, musieli się wyprowadzić. Budynek kupiła bawarska archidiecezja i wkrótce otworzy muzeum. Benedykt XVI, mimo że mieszkał tu zaledwie dwa lata, identyfikuje się z Marktl am Inn. Kiedy w ubiegłym roku wracał ze Światowych Dni Młodzieży z Koloni, wiozący go wieczorem do Rzymu samolot Lufthansy zrobił koło nad wsią. Nad domem papież połączył się z wiernymi, pobłogosławił i przez mikrofon zaintonował pieśń maryjną. Wielkie zdjęcie z samolotem w tle zrobione tego wieczoru zdobi gminne biuro informacji turystycznej. Można tu kupić też zdjęcia i książki poświęcone Benedyktowi.
We wsi jest więcej papieskich pamiątek. W piekarni wypieka się "chleb watykański", można zjeść "papieskie" ciastka z krzyżykiem i napić się piwa z butelki z wizerunkiem Benedykta na etykiecie. To podobno niewiele w porównaniu z tym, co się działo rok temu - sprzedawano nawet "wodę papieską". - Dziś na szczęście tego już nie ma. Panią burmistrz Wadowic, z którą mam dobry kontakt, pytałem, jak promować miasto, nie przekraczając granic dobrego smaku. Powiedziała mi, że u was hitem są kremówki, ale nic więcej. Chodziłem od sklepu do sklepu, od straganu do straganu i przekonywałem, że przesadna komercja nie jest nam potrzebna. I handlowcy to zrozumieli - opowiada wójt Marktl am Inn.
Jedną z najważniejszych pamiątek jest prawie 150-letnia chrzcielnica, w której swój pierwszy sakrament przyjął obecny papież w Wielką Sobotę 1927 roku. Tyle że nie stoi ona dziś w kościele św. Oswalda, ale w tutejszym muzeum (więcej: http://www.marktl.de ).
W 1929 r. rodzina Ratzingerów wyprowadziła się do Tittmoning, 30 km na południe.
W Tittmoning Ratzingerowie mieszkali przez cztery lata w XVII-wiecznym domu przy Markt 39. W tym mieście papież chodził do przedszkola przylegającego do klasztoru Augustynów. Jego brat Georg wspomina, że w 1930 r. trzyletni Joseph zobaczył po raz pierwszy kardynała (von Faulhaber). Był tak zachwycony zarówno fetą, jaką mu zgotowano z okazji przyjazdu na bierzmowania, jak i biskupią purpurą, że wykrzyknął: "Ja też kiedyś będę kardynałem!". W biografii z 1998 r. Ratzinger opisywał Tittmoning jako "miejsce dziecięcych marzeń". Zachwycał się studnią na rynku, barokowym kościołem Augustynów, barokowym kościołem. Marii Brunn. Powrócił do Tittmoning już jako kardynał - w 1983 r. przewodniczył nabożeństwom z okazji 300-lecia augustyńskiej świątyni.
- By zrozumieć Ratzingerów z tamtego okresu, trzeba wiedzieć, że była to wyjątkowa katolicka rodzina. To nie jest przypadek, że cała trójka dzieci związała swoje życie z kościołem: Joseph to dzisiejszy papież, jego brat jest księdzem, a ich nieżyjąca już siostra Maria nigdy nie wyszła za mąż, tylko jako osoba świecka do śmierci usługiwała duchownym - wyjaśniają tutejsi przewodnicy.
W 1932 r. rodzina przeniosła się do Aschau am Inn , ok. 40 km na zachód. Przed Bożym Narodzeniem zamieszkali na Hauptstrasse 21. Tu przyszły papież chodził do szkoły podstawowej, a w późnogotyckim kościele Marii Himmelfahrt z 1430 r. przystąpił do Pierwszej Komunii św. Na zachowanym zdjęciu widać go w środku pierwszego rzędu z uniesioną świecą. W tym samym kościele przez następne lata jako ministrant służył do mszy św., w zastępstwie brata, który odszedł do seminarium, Na początku lat 30. w Aschau am Inn młody Ratzinger zobaczył narodziny faszyzmu.
O Hufschlag na przedmieściach Traunstein (50 km na południowy-wschód), gdzie zamieszkali w 1937 r. Benedykt XVI pisze w autobiografii: "Po wielu wędrówkach znaleźliśmy wreszcie prawdziwe domostwo rodzinne". Wiejski dom otacza wspaniała bawarska przyroda. Frontowa część, w której mieszkali Ratzingerowie, dziś stoi pusta. Joseph chodził w Traunstein do gimnazjum humanistycznego przy Rosenheimer Strasse 5 (dziś szkoła muzyczna): "Tu uczono z całą surowością łaciny, za co całe życie jestem wdzięczny" - pisał w autobiografii.
W Traunstein w 1939 r. wstąpił do seminarium St. Michael Warterghöhe przy Kardinal-Faulhaber-Strasse 6. W 1943 r. 16-letni Joseph wraz z kolegami klerykami został wcielony do Hitlerjugend. Do końca wojny służył w obronie przeciwlotniczej regionu monachijskiego. Dostał się do niewoli amerykańskiej w Bad-Aibling, a potem w Ulm.
Po wojnie bracia Ratzinger wrócili do seminarium, tym razem do Freising (30 km na północ od Monachium, ok. 100 km na północny zachód od Traunstein). Tutaj 29 czerwca 1951 r. w kościele seminaryjnym obaj zostali wyświęceni na księży przez kardynała Michaela Faulhabera.
Dziś w rozległym gotyckim kompleksie seminaryjnym w Freising nie ma śladu po celach kleryków - działa tu Centrum Kształcenia Ustawicznego, gdzie bezrobotni przekwalifikowują się zawodowo. W dawnej jadalni działa zwykła stołówka. Atrakcją Freising jest piwo z najstarszego browaru na świecie - działa nieprzerwanie od blisko tysiąca lat na wzgórzu sąsiadującym z seminarium.
Kościół, gdzie Benedykt XVI przyjmował święcenia kapłańskie, jest dziś gruntownie remontowany. Jest już pewne, że jesienią papież odwiedzi Bawarię. A we Freising jest wyjątkowo oczekiwany, bo po wyświęceniu powracał tu wielokrotnie, m.in. jako wykładowca w katedrze dogmatu i teologii fundamentalnej, której szefem został w 1958 r. W bibliotece pisał pracę doktorską i habilitacyjną. Dobrze go pamięta tutejszy bibliotekarz: - Czy jeździł ze studentami na kajaki? Czy spotykał się z nimi po zajęciach? Nie, raczej nie. Nie jest człowiekiem tak otwartym jak był polski papież. To intelektualista wielkiego wymiaru.
25 marca 1977 r. profesor Ratzinger został arcybiskupem Monachium i Freising. A po wyborze na papieża w swoim watykańskim herbie umieścił dwa elementy z herbu Freising: ciemnoskórego króla i obarczonego ciężarami niedźwiedzia.
Ale miejscem najbliższym Benedyktowi XVI w Bawarii jest chyba Altötting (tuż obok rodzinnego Marktl am Inn, ok. 100 km na wschód od Freising), od ponad 500 lat miejsce kultu niemieckiej Czarnej Madonny: "Mam szczęście być urodzonym w okolicach Altötting. W moich wspomnieniach najpiękniejsze są wspólne pielgrzymki do tego cudownego miejsca. Altötting jest sercem Bawarii i jednym z serc Europy" - pisze papież.
W niewielkiej kaplicy w centrum miasteczka znajduje się rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem, figurka z jasnego drewna z biegiem czasu sczerniała. Przypisuje się jej wiele cudów, głównie uzdrowień. Mury i wnętrze gotyckiej kaplicy ozdabia ponad dwa tysiące obrazów wotywnych, część z nich wykonali nieporadnie sami chorzy. Do dziś pielgrzymują tu, by modlić się też w gotyckich świątyniach otaczających kaplicę od północy.
Altötting też szykuje się na wrześniowe powitanie Benedykta XVI. Będzie to kolejny Ojciec Święty odwiedzający to miejsce. W 1782 r. był tutaj Pius VI, a w 1927 r. Benedykt XV podarował kaplicy swój złoty krzyż.
Mieszkańcy wspominają przede wszystkim Jana Pawła II, który modlił się tu z wiernymi w 1980 r. Słysząc słowo "papież", wskazują jego pomnik na ścianie sali kongregacyjnej przy rynku i miejsce na placu Brata Konrada, gdzie Jan Paweł II zasadził lipę.
W Altötting warto zobaczyć też rotundę z panoramą z 1903 r., która przedstawia ukrzyżowanie Jezusa na Górze Kalwarii - moment śmierci i trwogę, jaka wybuchła po zapadnięcia mroku.
Miasto jest początkiem 220-kilometrowej trasy rowerowej Śladami Benedykta XVI.