- Przyjeżdżaj! Mamy tu takie gotyckie malowidła, że oniemiejesz! - zachęcała znajoma z Wrocławia. No to pojechałem. Przy okazji zobaczyłem próbkę public relations sprzed pięciu wieków - kościół, który sobie z nas kpi, i psa, co grubo przesadził z wiernością.
Jadąc do Brzegu, skąd mieliśmy zacząć wycieczkę, zatrzymaliśmy się na chwilę w Brzezinie. Stoi tam przy drodze rzecz niezwykła - wielka granitowa płyta sławi inwestora sprzed wieków księcia brzesko-legnickiego Jerzego II, który w 1584 r. zabrał się za brukowanie drogi z Brzegu do Oławy. Na kamieniu orzeł Piastów Śląskich i dwa napisy. Pierwszy (po niemiecku) głosi: "W roku 1584 książęca mość, jaśnie wielmożny książę i pan Jerzy, drugi tego imienia, książę na Śląsku, Brzegu i Legnicy, tę drogę rozpoczął brukować i ukończył w roku 15...". No właśnie. Dokładnej daty brak, bo książę rychło zmarł i dzieła nie dokończył. Wykonano tylko połowę drogi, która urywa się w odległych o 4 km Lipkach. Poniżej łacińska sentencja: "Jedni budują drogi dla nas, my dla potomności, wszystkim nam Chrystus drogę do nieba wymości".
Autopromocja musiała księcia niemało kosztować - płytę (5 m wysokości, 3,5 m szerokości, 20 cm grubości) przewieziono z odległego o ponad 30 km kamieniołomu w Strzelinie.
Dojeżdżamy do Brzegu, miasta, w którym najdłużej (do 1675 r.) panowali Piastowie, a od XIV do XVII w. było
ono stolicą księstwa brzesko-legnickiego. Lata największej świetności przeżyło za panowania księcia Jerzego II i jego syna Joachima Fryderyka. Stoi tu XIV-wieczny zamek, w XVI w. przebudowany w stylu renesansowym. Zniszczony w XVIII w. przez Prusaków i zrekonstruowany po II wojnie światowej.
- Proporcje wewnętrznych krużganków są bardziej harmonijne niż na Wawelu - przekonywał mój przewodnik, historyk sztuki dr Michał Ambroż.
To możliwie, bo przebudową kierował m.in. przybysz znad jeziora Como, znakomity architekt Jakub Parr (okolice jeziora leżącego na pograniczu szwajcarsko-włoskim w okresie renesansu były istnym zagłębiem cenionych w Europie artystów, zwanych Komaskami). Mnie najbardziej spodobała się śliczna fasada budynku bramnego. Czego tam nie ma?! Herby, motywy roślinne, okazałe posągi księcia Jerzego II i jego żony Barbary i aż 24 popiersia królów i książąt piastowskich, od Piasta, Ziemowita i Leszka począwszy, na linii brzesko-legnickiej skończywszy. Na dole znalazłem płaskorzeźbę potwora o ludzkim ciele, lecz z mordą psa, oraz pastuszka z owieczką.
W zamkowych wnętrzach mieści się Muzeum Piastów Śląskich. W piwnicach zobaczymy duże, ozdobne sarkofagi (oryginały) i nagrobki (kopie) Piastów Śląskich. Ale skąd się tu wziął pomnik psa? Okazało się, że to ulubiony szkocki dog księcia Jerzego II. Podobno tak się stęsknił za panem, że gdy zobaczył go wracającego z podróży, rzucił się z krużganków na dziedziniec.
W 1741 r. rzeźbę zabrał pruski komendant Brzegu i kazał postawić na rodzinnym grobie w wiosce Wszechświęte koło Oleśnicy. 100 lat później pies zdobił park w Szczawnie Zdroju, a w rodzinne strony wrócił dopiero w 1986 r.
W zamku obejrzymy galerię religijnej (w większości) sztuki śląskiej z XV i XVI w.: rzeźby, obrazy, ołtarze. Mnie zafrapował świecki obraz z końca XVI w., własność cechu rzeźników - dwóch oprawców ciągnie wołu, by przyłożyć mu siekierą. Nieszczęsne zwierzę, wiedząc, co je czeka, zapiera się ze wszystkich sił - dramat w jatce.
Muzeum czynne 10-16, w środy 10-18, w poniedziałki zamknięte, wstęp 5 zł
Lepiej nie wierzyć własnym oczom - nie wiadomo, co tu jest rzeczywistością, a co złudzeniem. Jan Kuben, autor fresków w barokowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, igra z naszym wzrokiem. Bardzo mi się spodobał wielki ołtarz z kolumnami i figurami świętych. Dopiero z bliska zauważyłem, że prawie w całości jest to fresk, podobnie jak łuki i sklepienia nad głową. Nie bardzo wiadomo, gdzie kończy się architektura, a gdzie zaczyna malarstwo - to naprawdę świetny przykład malarstwa iluzjonistycznego. Głównym tematem fresków jest krzyż, np. w scenie adoracji w nawie głównej.
Na brzeskim rynku minęliśmy renesansowy ratusz z arkadową loggią. Jest tak duży, że nie powstydziłoby się go o wiele większe miasto (Brzeg ma 40 tys. mieszkańców). Jeszcze tylko kawa w ratuszowej piwnicy (z niezwykle powolną obsługą) i udaliśmy się do jednej z większych świątyń na Śląsku - gotyckiego kościoła św. Mikołaja, z niezwykle wysoką (29 m) i wysmukłą nawą główną. W zakrystii znajdują się gotyckie polichromie, ale te najciekawsze przeniesiono do muzeum na zamku. Stąd ruszamy w trasę Szlakiem Polichromii Brzeskich.
To, że okolice Brzegu są największym w Polsce skupiskiem gotyckich polichromii, okazało się dopiero po II wojnie światowej, gdy przy okazji remontów w kościołach co rusz odkrywano kolejne malowidła. Przez wieki były one ukryte, bo w okresie reformacji protestanci, którzy cenili sobie surowy wystrój świątyń, po prostu je zatynkowali. Restauracja trwała wiele lat, a w 1997 r. wytyczono 53-kilometrowy Szlak Polichromii Brzeskich obejmujący najciekawsze z nich. Oznaczony niebieskimi znakami szlak zaczyna się i kończy w Brzegu. Obejmuje 14 zabytkowych kościołów (w tym w Brzezinie), a pięć z nich zdobią polichromie - najstarsze z z XIV, najmłodsze z XVI w. - To bardzo dobrej klasy sztuka w stylu dworskim tworzona według najlepszych zachodnioeuropejskich wzorców, wręcz elegancka - tłumaczy Michał Ambroż.
***
Malowidła w gotyckim kościele św. Antoniego w Strzelnikach (5 km od Brzegu) odkryto podczas remontu w 1958 r. Dopiero w 1966 r. konserwatorzy zabrali się za ich renowację, prace trwały aż 13 lat. Polichromie wypełniają całe wnętrze kościoła, a najważniejszą znajdziemy na wschodniej ścianie chóru. Scena "Pokłonu Trzech Króli" jest najwybitniejszym dziełem nieznanego artysty z pierwszej połowy XV w. nazwanego przez historyków sztuki Mistrzem Brzeskich Pokłonów Trzech Króli. Prawdopodobnie za panowania księcia mecenasa Ludwika II artystę sprowadzono tu z pogranicza francusko-burgundzkiego.
Mieliśmy szczęście - kościół w Pogorzeli (7 km od Strzelnik) był wprawdzie zamknięty, ale na plebanii zastaliśmy księdza. Ten zadzwonił po kościelnego, który po paru minutach przyjechał na rowerze z kluczami. W zewnętrznych murach gotyckiego kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa pełno otworów - to wnęki z czasów budowy do mocowania belek rusztowań. Pastelowe XV- i XVI-wieczne polichromie znajdują się w głębi świątyni. Zobaczyłem tam bardzo stary motyw sztuki chrześcijańskiej - Chrystusa Pantokratora, czyli osądzającego świat. Na ścianach jest też Chrystus pokazujący swoje rany i scena koronacji Marii Panny na królową Nieba i Ziemi. Na sklepieniu pełno gwiazd, a na jednej ze ścian Słońce i Księżyc w formie twarzy (podobne do rysowanych przez dzieci). Nieco dalej smok.
Z malowidłami kontrastuje bogate późnorenesansowe epitafium na ścianie. Przy ołtarzu zobaczyłem niewielką wnękę - sakramentarium, miejsce, gdzie przechowywano hostię i wino.
Wieża drewniana, nawa szkieletowa, prezbiterium gotyckie - kościół Wniebowzięcia NMP w Krzyżowicach (3 km od Pogorzeli) to architektoniczny miszmasz. W środku odkryte w 1963 r. znakomite polichromie Mistrza Brzeskich Pokłonów Trzech Króli. - Proszę zwrócić uwagę na drobiazgowość obserwacji, postacie są ubrane elegancko, artysta uchwycił ich wykwintne gesty, a królowie wyglądają jak dworzanie - mówi dr Ambroż. - Widać tu wyraźny wpływ dworskiej sztuki z północnej Francji.
Po 10 km dojechaliśmy do Małujowic - nazwa wsi znajduje się we wszystkich podręcznikach historii XVIII w. Na okolicznych polach w 1841 r. rozegrała się krwawa bitwa, w której wojska króla Prus Fryderyka II pokonały Austriaków. Inna sprawa, że Fryderyk, wtedy jeszcze początkujący wódz, wygrał w nędznym stylu. Nie dość, że w pierwszej fazie bitwy popełnił błędy i musiał ratować się ucieczką, to jego wojska poniosły straty większe niż pokonani Austriacy. W tutejszym kościele Jakuba Apostoła (XIV w.) znajduje się tak dużo gotyckich malowideł, że nazwano go Śląską Sykstyną. Samych tylko scen ze Starego i z Nowego Testamentu jest prawie 100, jedna przy drugiej. Jest także jedna z najlepszych w Europie średniowieczna obrazkowa Biblia Pauperum dla niepiśmiennych i ubogich. Ukazane są tu m.in.: stworzenie świata, wygnanie z raju, Żydzi zbierający mannę z nieba, Chrystus na sądzie Piłata. Kolory są bardzo żywe. - Ale niekoniecznie oryginalne - ostrzega dr Ambroż. - Polichromie odkryto już w 1865 r. i poddano konserwacji w sposób, który woła o pomstę do nieba! Poprawiano postacie, zmieniano kolory - do dziś nie wiadomo, co jest autentyczne, a co domalowano w XIX w.
Strop (nigdy takiego nie widziałem!) pokrywa 640 deseczek zdobionych fantazyjnymi szlaczkami z motywami roślinnymi, zwierzęcymi i geometrycznymi z ok. 1500 r. Są to tzw. malowidła patronowe - aby było szybciej i taniej, nie malowano ich, tylko odciskano wzór według szablonu. Na strychu zachowały się najstarsze, XIV-wieczne polichromie, do których nie dobrali się XIX-wieczni ignoranci. Zapewne wykonał je uczeń Teodoryka, jednego z najsłynniejszych malarzy średniowiecznych, który pracował na praskim dworze cesarza Karola IV Luksemburskiego. Przed kościołem stoi średniowieczny krzyż pokutny. Kiedyś takie krzyże stawiono powszechnie w ramach zadośćuczynienia - fundował go zbrodniarz albo jego rodzina. Na krzyżu wyryte jest narzędzie zbrodni, czyli widły. Legenda głosi, że podczas ślubu odrzucony przez dziewczynę chłopak zdybał parę pod kościołem i widłami zamordował konkurenta.
Gdy kościół jest zamknięty, należy poszukać kościelnego, który mieszka w budynku naprzeciwko, na piętrze. To człowiek życzliwy - na pewno nas wpuści.
W niedziele jest największa szansa, że kościoły nie będą zamknięte
Brzeg leży nad Odrą, 42 km na południowy-wschód od Wrocławia - dojazd drogą krajową nr 94
http://szlaki.pttk.pl/opolskie/polichromie.html - mapa Szlaku Polichromii Brzeskich
http://www.zbrzeska.republika.pl/szlaki/niebieski.htm
http://www.globtroter.pl/weekend/wycieczki/polichromie.phtml