Kto wie, czy gdyby król pruski nie zarządził budowy Kanału Bydgoskiego, blisko 400-tysięczne dziś miasto nie zostałoby prowincjonalną dziurą. Dziś co prawda kanał nie ma już większego znaczenia, ale swego czasu był głównym atutem miasta.
W XVIII w. w Bydgoszczy żyło niespełna 1000 mieszkańców. Ledwo po I rozbiorze Polski w 1772 r. miasto dostało się Prusakom, a już Fryderyk II zarządził budowę kanału łączącego dorzecza Wisły i Odry (miał liczyć ok. 27 km). Rok później 8 tys. robotników, sprowadzonych m.in. z Saksonii, Meklemburgii i Czech, kopało kanał Noteć - Brda. W 1774 r. nowa droga wodna została uruchomiona. Niestety, pośpiech odbił się na jakości - raz po raz trzeba było pogłębiać koryto i naprawiać drewniane śluzy. Ale na dłuższą metę kanał okazał się zbawienny dla miasta. Od tej pory przez Bydgoszcz przepływały setki barek i statków, a w XIX w. miasto wyrosło na ważny ośrodek handlowy i przemysłowy.
Dziś ruch na kanale jest niewielki, a on sam został niedawno wpisany do rejestru zabytków, zaś Brda stała się jednym najpopularniejszych w Polsce szlaków kajakowych.
Spacer po wodnej Bydgoszczy najlepiej zacząć od mostku na Starym Kanale przy ul. Bronikowskiego (Starym, bo w 1912 r. na północ od niego przekopano Nowy Kanał). Nie da się nim przepłynąć do Wisły, bo na początku lat 70. zasypano kilkusetmetrowy odcinek u ujścia kanału do Brdy. Obok mostku ciekawa budowla - ceglano-kamienna śluza nr VI z końca XVIII w. Wraz z dwiema sąsiednimi należy do najstarszych w Polsce. Mogły z niej korzystać wąskie jednostki, bo śluza ma wprawdzie 49 m długości, ale tylko 6,6 m szerokości. Metalowa maszyneria do ręcznego otwierania i zamykania śluzy oraz okucia drewnianych wrót są o sto lat młodsze. Choć śluza od lat jest nieużywana, wygląda jak nowa - wraz z pozostałymi została gruntownie odrestaurowana parę lat temu.
Idziemy plantami na wschód - kanał prowadzi prosto, jak strzelił. Niemal zapomniałem, że jestem prawie w centrum miasta. Nad wodą rozciąga się stary park, dzieci karmią pluskające się w wodzie kaczki. Po kilkuset metrach mijamy most kolejowy. Jeszcze kilka minut spaceru i kolejna, bliźniacza śluza nr V przy ul. Czarna Droga. Choć jej mechanizmy są sprawne, na razie nie przepłynie tędy żaden statek - tuż nad wodą jacyś barbarzyńcy przeciągnęli rurę ciepłowniczą.
Kanał ma ok. 20 m szerokości, ale jest płytki - od metra do półtora głębokości. - Teraz ta część miasta trochę się wyludniła, ale na początku XX w. było to ulubione miejsce spacerów bydgoszczan - wyjaśnia mój przewodnik, konserwator zabytków Krzysztof Bartowski. - Do śluzy nr V dojeżdżali tramwajem, a potem całymi rodzinami wędrowali plantami wzdłuż kanału w stronę Starego Miasta.
Po chwili jesteśmy przy śluzie nr IV przy ul. Wrocławskiej. Obok stoi ceglany domek z końca XIX w., w którym mieszkał śluzowy.
Z ulicy Wrocławskiej skręcamy w Nakielską i idąc prosto, dochodzimy do ul. Marszałka Focha. Kierujemy się w stronę mostów na Brdzie, które przecinają odnogę Brdy, tzw. Młynówkę, i samą Brdę. Z mostów dobrze widać bydgoską operę w kształcie trzech przecinających się kręgów. Budowę zaczęto w 1973 r. i jeszcze nie jest skończona! Przed pierwszym mostem schodzimy na bulwar przy Młynówce, skąd już tylko krok do Wenecji Bydgoskiej.
Po przejściu kilkudziesięciu metrów ocieramy się o ciąg kamienic zawieszonych nad wodą, wrażenie jest niesamowite. Z lewej strony wartki nurt meandrującej rzeki. To magiczne miejsce, drugiego takiego nie widziałem nigdzie w Polsce - słynna Wenecja Bydgoska. Idziemy alejką wciśniętą między ściany domów a rzekę - jest prawie nowa, z brukowaną nawierzchnią i metalowymi, stylowymi barierkami. Ale lepsze czasy Wenecja ma chyba jeszcze przed sobą. Niektóre kamienice wyglądają obskurnie, ale tuż obok widać świeżo odnowione. W pewnej chwili alejka odbija od brzegu i wchodzimy na drewnianą kładkę poprowadzoną nad nurtem rzeki. Po jej drugiej stronie Wyspa Młyńska z ogromnym kompleksem Młynów Rothera - od strony Brdy wyrasta on wprost z wody. Szkoda, że te ciekawe obiekty, w większości konstrukcji szkieletowej, obecnie niszczeją.
Idąc z prądem, dochodzimy do mostu i po przejściu kilkudziesięciu metrów jesteśmy na Wyspie Młyńskiej. Kiedyś słynęła z wybijanych tu talarów i dukatów - od 1594 r. do 1688 r. działała tu jedna z większych mennic w Rzeczpospolitej. Jej maszyny napędzało pięć kół wodnych na Młynówce. Mennicę wprawdzie rozebrano w XIX w., lecz została po niej legenda - podobno na wyspie ukryty jest zapas złota i srebra, który przygotowano do bicia monet, a potem o nim zapomniano...
Radzę odwiedzić Karczmę Młyńską. Jej właściciel chyba dokładnie ogołocił ze starych bibelotów strychy i piwnice - wszędzie stare maszynki do mięsa, lampy, przedwojenne zdjęcia, wypatrzyłem też stare narty. Wnętrza mają staroświecki urok, w dodatku smacznie tam karmią, a porcje są duże (polecam pierogi).
Kilkadziesiąt metrów za karczmą zobaczymy XVIII-wieczny, ryglowy Biały Spichlerz (obecnie Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego).
Wracamy przez most na prawy brzeg Młynówki i ulicą Przyrzecze dochodzimy do gotyckiej katedry z XV w., najstarszej świątyni w Bydgoszczy. W barokowym ołtarzu znajduje się obraz uznawany za jeden z najpiękniejszych wizerunków maryjnych w Polsce - Matka Boska z Różą. Podobno ufundowano go jako votum dziękczynne za powrót z zakończonej w 1466 r. wojny z krzyżakami. Najbardziej spodobały mi się XX-wieczne polichromie - tłem fantazyjnych roślinnych ornamentów są fiolety, mocne błękity, czerwienie (jeszcze nie wiedziałem tak kolorowego kościoła). Za katedrą szumi jaz młyński, a poniżej, aż do ujścia Młynówki do Brdy, ciągnie się jedyny w Europie tor dla kajaków górskich - na nizinnej rzece!
Spod jazu kierujemy się nad Brdę, gdzie stoją trzy stylowe spichrze z XVIII i XIX w. (dwa są w remoncie). Obecnie mieści się tam Muzeum Okręgowe. Za nimi przycupnął tzw. pałacyk z końca XIX w. naśladujący niderlandzkie pałace z epoki baroku. A dalej chluba Bydgoszczy: dwa owalne budynki BRE Banku SA z 1998 r., dzieło warszawskiej pracowni Bulanda & Mucha Architekci. Budynki, choć nowoczesne, pomysłowo nawiązują do stojących nieopodal spichlerzy (w 2000 r. uznano je za najlepsze obiekty użyteczności publicznej w Polsce). Mostem Bernardyńskim przekraczamy rzekę i skręcamy w lewo, w górę Brdy. Najładniej jest tu po zmroku. Pałacyk, spichlerze i bank (zwany też Nowym Spichlerzem) pięknie podświetlone odbijają się w wodzie, a na rzece błyszczą zacumowane barki z knajpkami.
Mijamy neogotycką pocztę z XIX w., a zaraz potem współczesną rzeźbę "Trzy Gracje" Jerzego Buczkowskiego. Trochę nietypowe. Przyzwyczaiłem się, że artyści przedstawiają je zazwyczaj jako nagie, zmysłowe kobiety. A te, proszę, nie dość, że częściowo ubrane, to jeszcze zamyślone! Dochodzimy do mostu im. J. Sulimy-Kamińskiego. Nad rzeką młodzieniec na linie z tyczką w ręku i strzałami - to rzeźba "Przechodzący przez rzekę" Jerzego Kędziory, która wisi tu od 1 maja 2004 r., dnia wejścia Polski do UE. Jakby wbrew prawom fizyki młodzieniec raz po raz przechyla się, ale zawsze wraca do równowagi. Nic dziwnego - rzeźbę tak zmyślnie wyważono, że środek ciężkości znajduje się poniżej liny.
Idziemy dalej w górę rzeki nabrzeżem Narutowicza. Po drugiej stronie Wyspa Młyńska, a przed nami Śluza Miejska z 1914 r., nieco większa od tych nad Starym Kanałem. W tym miejscu statki płynące w górę rzeki podnoszone są o trzy metry. To właśnie tu w 1969 r. dla serialu "Czterej pancerni i pies" nagrywano scenę, w której Gustlik strzałem z pancerfausta wysadza śluzę (odcinek 15. "Wysoka fala"). Wielu bydgoszczan pamięta ten dzień - aby uzyskać efekt przerwanej tamy, gwałtownie spuszczono wodę ze śluzy, zalewając przy okazji Rybi Rynek. Na Młynówce zaś kręcono ujęcie, w którym młody Czereśniak (Wiesław Gołas) z krzesłem na głowie przeprawia się przez rzekę (odcinek 14. "Czerwona seria"). Może będziemy mieli szczęście i zobaczymy śluzowanie - dolne wrota są dwuskrzydłowe, a górne po prostu kładą się i statek przepływa nad nimi.
Idąc bulwarem, po prawej stronie mijamy kompleks gmachów dyrekcji dawnej wschodniopruskiej kolei z 1876 r. (nadal urzędują tam kolejarze). Wkrótce dochodzimy do mostu Królowej Jadwigi. W 1913 r., gdy zakończono jego budowę, była to nowoczesna jak na owe czasy konstrukcja, pierwszy żelbetowy most w Bydgoszczy, chyba najładniejszy z jej 21 mostów. Zdobią go płaskorzeźby rybich głów i latarnie, pięć lat temu zrekonstruowane na podstawie starych zdjęć.
Brda skręca na zachód. Bulwarem dochodzimy do rozpiętego na dużych arkadach, najstarszego w mieście mostu kolejowego z 1850 r. (rok później ruszyło tędy połączenie Bydgoszcz - Szczecin - Berlin). Tuż za nim dwa kolejne mosty, jeden z końca XIX w., drugi powojenny. W XIX w. z pobliskich koszar maszerowali tu żołnierze na zbiorową kąpiel - pruski regulamin wymagał od wojaków utrzymania higieny.
Dochodzimy do miejsca, gdzie na lewo od Brdy odchodzi Nowy Kanał Bydgoski. Przekraczamy rzekę mostem i cofamy się nieco - przed nami potężna ceglana śluza Okole. Otwarcie kanału znacznie skróciło podróż - na Starym Kanale statki musiały pokonać pięć śluz, co trwało kilka godzin. Teraz wystarczyły dwie, które pozwalały szybciej pokonać różnicę 7,5 metra. Z boku śluzy dwa wielkie baseny - to zbiorniki do oszczędzania wody (przy każdym śluzowaniu sporo się jej zużywa). Gdy w kanale jest mało wody, wtedy podczas opróżniania komory śluzowej spuszcza się ją do zbiornika, a podczas napełniania - pompuje z powrotem. Na ścianach śluzy widać niewielkie wybrzuszenia - podczas budowy ściana zawaliła się i trzeba było ją naprawiać.
Za śluzą Okole dochodzimy do mostu św. Antoniego z Padwy, przekraczamy go, skręcamy w lewo na ul. Grunwaldzką, przechodzimy mostem ponad Nowym Kanałem i skręcamy na prawo w ulicę Bronikowskiego. Po kilkuset metrach mijamy dużą śluzę Czyżkówko. I jesteśmy przy rozwidleniu Kanału Bydgoskiego ze Starym Kanałem i Nowym, dokładnie w miejscu, skąd zaczęliśmy wycieczkę.
Od kwietnia do końca października po Brdzie pływa mały stateczek - tramwaj wodny. Trasa prowadzi od przystani klubu Astoria do mostu S. Wyszyńskiego (w pobliżu Tesco). Podczas rejsu stateczek jest śluzowany. Rejs trwa ok 40 minut, kosztuje 2 zł (bilet ulgowy 1 zł)
http://www.kanalbydgoski.bydgoszcz.pl
Informacja turystyczna - Stary Rynek 22, poniedziałek-piątek 11-17, tel. 0 52 321 45 95, 75 http://www.it.byd.pl