Świąteczne obyczaje. Szwecja

Na wigilijnym stole nie może zabraknąć śledzi, wędzonego łososia, ługowanego dorsza, ryżowej owsianki, cynamonowych ciasteczek i pierniczków

Świąteczne zwyczaje przywędrowały do Skandynawii z Niemiec kilka wieków temu. Na początku XVIII w. Szwedzi zaczęli dekorować choinki. Początkowo wieszali na drzewku figurki z kory, suchych kwiatów, ze szmatek i słomy. Z biegiem lat dodawano kolorowy papier, barwione łańcuchy, stearynowe świeczki, łakocie i bombki. Obecnie żywa choinka wnoszona do domu na kilka dni przed Wigilią nie odbiega wyglądem od tych w Polsce, Kanadzie czy Austrii. Dzięki podlewaniu powinna dotrwać do Dnia Knuta, 20 dni po Bożym Narodzeniu.

Tradycja religijna nakazuje, by głównym świętem był 24 grudnia - Wigilia. Dzieci mają ferie, a ten, kto chce, powstrzymuje się od pracy. Dawniej, gdy Szwecja była krajem chłopów i rybaków, w Wigilię można było tylko karmić zwierzęta i przygotowywać świąteczny stół.

Około godz. 15 można zacząć świąteczną ucztę, która nie jest wcale postna. Smörgasbord - tradycyjny szwedzki bufet usytuowany w pobliżu wigilijnego stołu ugina się pod połciami szynki, talerzami z wieprzową galaretą i wędlinami. Nie może na nim zabraknąć śledzi, wędzonego łososia, ryżowej owsianki, ługowanego dorsza, cynamonowych ciasteczek i pierniczków. Dorośli raczą się piwem, narodową wódką aquavit i - coraz częściej - szlachetnymi winami z całego świata.

Rozdawaniem gwiazdkowych prezentów od dziesiątków lat zajmuje się Jul Tomte, przyjazny krasnal z brodą. Według ludowych podań początkowo był okropnie brzydkim trollem w ogóle nie utożsamianym z Bożym Narodzeniem. Wraz z elfami, gnomami i plejadą baśniowych stworzeń miał siedzieć pod podłogą lub w zakamarkach stodół. W czasie świąt pilnował domowników, inwentarza żywego i dobytku, a w zamian dostawał jedzenie. Obecny wygląd nadali mu artyści z końca XIX w. malujący karty z życzeniami. Tomte stał się symbolem dobroci, wyparł Świętego Mikołaja i zdobył serca dzieci. Pojawia się z worem pełnym podarków przy końcu kolacji lub w drugi dzień Bożego Narodzenia. Mniejsze prezenty wkłada do skarpet wieszanych przy kominku, dołączając czasami karteczki z wierszykami-zagadkami.

Szwedzi nie mają zwyczaju chodzenia na pasterkę, a nieliczni wierni idą do kościołów w świąteczny poranek. W poprzednich stuleciach urządzano wyścigi sań powracających do domu po mszy. Wierzono, że zwycięstwo w tej konkurencji zapewni gospodarzowi dobre zbiory w nadchodzącym roku. Przez cały okres świąteczny w większości domów czczono ciepło i światło (szczególnie w prowincjach północnych, gdzie słońce zimą prawie się nie pojawia). Do dziś tę tradycję symbolizują dwuramienne świeczniki w kształcie piramidy ustawiane w oknach.

***

Dzień przed Wigilią w niektórych rodzinach kultywowany jest pradawny zwyczaj doppa i grytan (maczanie w kociołku). Kawałki żytniego, razowego chleba nasącza się tłustym bulionem i spożywa. Dawniej biedniejsza część społeczeństwa wykorzystywała tak rosół pozostały po gotowaniu świątecznej szynki. Obecnie to symboliczny rytuał wyrażający dziękczynienie za to, że się dobrze darzy. Niektórzy Szwedzi także w ten sposób rozpoczynają Wigilię. Do kociołka dodają jednak dużo więcej niż ich przodkowie. W pachnącym wędzonką bulionie pływają pęta kiełbas, kawałki bekonu i zmiażdżona kolorowa fasolka. Kiedy trzy lata temu spędzałem Boże Narodzenie u zaprzyjaźnionego myśliwego w okręgu Härjedalen, kosztowałem tego specjału w kilku domach. U jednego z farmerów treściwy kociołek stanął w ogrodzie na śniegu nad specjalnie przygotowanym paleniskiem. Przed rozpoczęciem uczty wstaliśmy od stołu i z sosjerkami wyszliśmy na dwór. Gospodarz rozdzielał zawartość saganka i wszystkim składał życzenia. Potem zaprosił sąsiadów, którzy w zamian za poczęstunek doppa i grytan odwzajemnili się zaproszeniem nas wszystkich na lutfisk .

Ta marynowana w ługu, a następnie suszona ryba - tradycyjnie dorsz - jest symbolem postu. Przed setkami lat w Szwecji przestrzegano religijnego kalendarza ustalanego przez papieży. Lutfisk , znany pod podobną nazwą od Helsinek po Reykjavik, związany jest ze starą metodą konserwacji ryb. Suszące się pod specjalnym zadaszeniem wielkie filety dorszowe to także charakterystyczny dziś obrazek z Lofotów, Bornholmu czy Gotlandii. Obecnie, obok innych rybnych dań, ługowany dorsz jest przysmakiem wielu mieszkańców Skandynawii. Gotowany i podawany z sosami urozmaica bankiety i świąteczne stoły.

Więcej o: