Witalija Djaczenko to rosyjska tenisistka. Niedawno kobieta poskarżyła się na swoim profilu na Instagramie na Polskie Linie Lotnicze LOT. Jak zdradziła, nie mogła polecieć na turniej do Francji z powodu swojego obywatelstwa. Linia lotnicza uzasadniając swoją decyzję powołała się na sankcje nałożone na Rosję w wyniku agresji na Ukrainę.
Jak poinformował Onet, rosyjska tenisistka nie została wpuszczona na pokład samolotu. Przez to ostatecznie nie doleciała na turniej we Francji. Kobieta planowała lecieć z Kairu na Korsykę przez Warszawę. Na lotnisku pracownicy przewoźnika uzasadnili swoją decyzję zakazem wjazdu obywateli Rosji przez lotnicze i morskie przejścia graniczne w Polsce. Oburzona Rosjanka twierdzi, że miała wszystkie niezbędne dokumenty, aby odbyć podróż. To listy poparcia od Międzynarodowej Federacji Tenisa, Związku Tenisa Kobiet, a także od ojca, który urodził się w Ukrainie. To jednak nie pomogło.
Ostatecznie kobieta spędziła na lotnisku w Kairze aż 18 godzin. - Spałam na ławkach, nie miałam jedzenia i możliwości opuszczenia budynku. Potraktowano mnie jak osobę trzeciej kategorii. Nie mogę dostać się na turniej przez ograniczenia wizowe i przewoźników, którzy nie chcą na swoich pokładach Rosjan. Przez to musiałam zrezygnować udziału. A jedyna opcja to powrót do domu - napisała na swoim profilu na Instagramie. Warto wspomnieć, że Djaczenko planowała także podróż do Francji przez Niemcy. Jednak Lufthansa nie wyraziła na to zgody.