Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wydawać by się mogło, że młody niedźwiadek nie przejmuje się obecnością domowników. Podczas ostatniej wizyty zjadł bałwankowi nos z marchewki. - Pogrzebał trochę pazurami w ziemi. Coś mu się udało wygrzebać i to też zjadł ze smakiem, a potem zaczął badać teren - opowiada pani Agnieszka w RMF FM. Wizytę nietypowego gościa udało jej się nagrać.
- Nie spodziewaliśmy się go, bo myśleliśmy że niedźwiedzie już śpią. Mieszkamy przy lesie pod samymi Tatrami - opowiada pani Agnieszka. Wizytę, która wzbudziła wiele emocji, udało jej się zaobserwować przez drzwi balkonowe, razem z trzema małymi córkami. Dzieci dosłownie chwilę wcześniej wróciły z ogrodu - podaje rmf24.pl. Na miejscu zjawili się strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, aby sprawdzić, gdzie niedźwiadek powędrował dalej i czy jest sam. Nigdy nie wiadomo bowiem, w jaki sposób zwierzę zareaguje na spotkanie z człowiekiem.
Bardzo rzadko zdarza się, że niedźwiedź aktywnie poszukuje kontaktu z ludźmi. Pomijam tzw. osobniki problemowe, nawykłe do zdobywania pokarmu dostarczanego przez człowieka. Dlatego przypominamy: nie dokarmiaj dzikich zwierząt
- podkreśla Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Niedźwiedź to największy drapieżnik lądowy. Maksymalny ciężar karpackich osobników przekracza nawet 350 kg. Potrafią szybko biegać, skakać, wspinać się na drzewa i pływać. - Budzi powszechną sympatię, zdrobniała nazwa "miś" brzmi ciepło i przypomina pluszową zabawkę, ale zwierzę to może być niebezpieczne - czytamy na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Dlatego przy każdym spotkaniu z niedźwiedziem przede wszystkim należy zachować spokój i nie ulegać panice. W miarę możliwości powinniśmy powoli się oddalić - w żadnym wypadku nie zbliżać się do zwierzęcia. Zaniepokojony lub zaskoczony osobnik może zaatakować.
Źródła: rmf24.pl, tpn.pl