Turcja otworzyła "Bramę do piekła". Kiedyś ludzie bali się tam wchodzić

Turcja może pochwalić się nową atrakcją turystyczną. Co ciekawe, w czasach starożytnych miejsce to budziło powszechną grozę.

Więcej ciekawych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo W co gra Turcja ws. NATO?

Jak poinformował portal Greekreporter, na początku tego tygodnia została otwarta dla turystów słynna "Brama do piekła" w ruinach greckiego miasta Hierapolis w zachodniej Turcji. W czasach starożytnych wierzono, że jest to wejście do Hadesu. Miejsce to budziło więc powszechną grozę. Panowało wówczas przekonanie, że ktokolwiek zbliży się do jaskini, zostanie zabity oddechem boga podziemi. Wynikało to z tego, że zwierzęta wrzucane w ofierze do groty przez kapłanów bardzo szybko umierały. Obecnie jednak miejsce jest bezpieczne dla zwiedzających. Potwierdziły to badania naukowe z 2018 roku.

Przerażająca jaskinia

Co ciekawe, już grecki historyk Strabon, który żył na przełomie naszej ery, podawał, że jaskinia jest wypełniona gęstymi oparami, które powodują natychmiastową śmierć zwierząt. - "Jest tam taka gęsta mgła, że każdy, kto wchodzi do jaskini, nie może zobaczyć ziemi pod stopami i umiera. Gdy wpuściłem tam kilka par wróbli, natychmiast padły martwe" - pisał Strabon.

Zagadka rozwiązana

Miejsce odkryli na nowo dla współczesności w 2011 roku archeolodzy z Uniwersytetu w Salento. Badacze prowadzili wykopaliska przed przebudową drogi do gorących źródeł. Natomiast w 2018 roku naukowcy z Uniwersytetu Duisburg-Essen dokładnie zbadali przyczynę śmierci zwierząt. Ich zdaniem odpowiadało za to bardzo wysokie stężenie dwutlenku węgla w grocie. 

Jednak co istotne, obecnie jest ono w stanie zabić jedynie owady oraz drobne zwierzęta. W czasach starożytnych stężenie CO2 musiało więc być znacznie wyższe, gdyż jak wynika z przekazów, w grocie umierali także ludzie oraz duże zwierzęta. 

 
Więcej o: