Bułgaria - język

Język bułgarski należy do grupy południowej języków słowiańskich, razem z serbskim, chorwackim, słoweńskim i macedońskim (niektórzy dodają do tego jeszcze bośniacki, wydaje się jednak, iż jest to tylko wariant języka serbo-chorwackiego). Pod wieloma względami jednak język bułgarski bardzo się różni od pozostałych języków słowiańskich szeregiem cech, które z kolei są typowe dla wszystkich języków bałkańskich.

Jest to przede wszystkim utrata bezokolicznika - dlatego też czasowniki w bułgarskich słownikach podawane są w pierwszej osobie liczby pojedynczej (prawia, mislia - 'robię', 'myślę') - a rodzajnik, podobnie jak w języku niemieckim lub angielskim, stosowany dla odróżnienia rzeczy znanej od nieznanej. Różnica jest jednak taka, iż rodzajnik bułgarski jest dodawany do końcówki rzeczownika, a nie stawiany przed nim, np. kniga to angielskie a book i niemieckie ein Buch, natomiast knigata to odpowiednik the book, das Buch. Cechą, która odróżnia bułgarski od pozostałych języków słowiańskich, jest utrata deklinacji: zamiast przypadków używane są, podobnie jak w angielskim, przyimki, np. książka mojego brata to kniga na brat mi.

Powszechne wśród Polaków jest mniemanie, iż język bułgarski jest bardzo podobny do rosyjskiego. Być może bierze się to stąd, iż obydwa języki posługują się tym samym alfabetem, a w świadomości przeciętnego Polaka cyrylica jest nieodłączną cechą "rosyjskości". Jest to jednak sąd mylny, choć - co ciekawe - podziela go również znaczna część Bułgarów, twierdząc na przykład, że bez większych problemów mogą zrozumieć rozmawiających Rosjan (chociaż zwykle z powiedzeniem czegoś "po rosyjsku" mają duże trudności). W praktyce jest zupełnie inaczej, są to przecież dwa różne języki o zupełnie różnej wymowie, składni i słowotwórstwie. Bułgarski jest językiem o wiele "twardszym" w wymowie, stąd najczęstszym błędem, jaki popełniają Polacy, czytając bułgarskie napisy, jest stosowanie wymowy rosyjskiej, gdzie e = je, a spółgłoski e, ž, š są bardzo miękkie (bliskie polskim ć, ź, ś). Tymczasem w bułgarskim jest inaczej.

Bułgarski, podobnie jak polski, jest językiem słowiańskim, stąd Polacy słuchając Bułgarów mogą uchwycić wiele znajomo brzmiących słów. Ale tutaj właśnie kryje się całkiem sporo zabawnych nieraz pułapek, ponieważ w wyniku zupełnie odrębnego rozwoju lub nawet przypadkowej zbieżności dwa niemal identycznie brzmiące słowa mogą mieć w obydwu językach zupełnie inne znaczenie. Wystarczy wspomnieć o podstawowych: bułgarskie godina to wcale nie 'godzina', a 'rok', 'bułka' to nie rodzaj pieczywa, a 'narzeczona', z kolei kurcze, dla Polaka 'pisklę, młoda kura', to bardzo wulgarne zdrobnienie od równie wulgarnego kur, oznaczającego 'penis'. Inne przykłady: bułgarski czasownik to... 'zegarek', zapomnia... 'zapamiętać', gorczica... 'musztarda', a jakże popularne iskam to tyle, co 'chcieć'.

Warto na marginesie wspomnieć, iż spora część najczęściej spotykanych (i najczęściej używanych) polskich wulgaryzmów znana jest językowi bułgarskiemu, dlatego też należy uważać z naszymi "przecinkami" w zdaniu. A swoją drogą to ciekawe, że w bułgarskim wyraz oznaczający kobietę lekkich obyczajów ma tylko to właśnie znaczenie podstawowe i nie jest uważany za najcięższy możliwy wulgaryzm (ba, słowo to pojawia się nawet w starych bułgarskich tekstach religijnych i liturgicznych...), podczas gdy w polskim jest on uznawany za bardzo obraźliwy, a mimo to w języku ulicy używany nader często niemal w charakterze przecinka czy wykrzyknika, a więc zupełnie pozbawiony swego znaczenia pierwotnego.