Samolot Wizz Aira odleciał bez 95 pasażerów. Przewoźnik nie ma sobie nic do zarzucenia

Brak wypełnionych formularzy lokalizacyjnych uziemił 95 pasażerów wracających z Budapesztu do Berlina. Wizz Air nie ma sobie nic do zarzucenia.

Więcej informacji o Polsce i świecie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Niewygody podróży? Ten wynalazek sprawi, że w samolocie wyśpisz się jak we własnym łóżku

Jak informuje węgierski magazyn Telex, 15 grudnia podczas odprawy pasażerów odlatujących do Berlina, okazało się, że spora grupa nie ma wypełnionych formularzy lokalizacyjnych. Jest to wymóg, żeby wjechać na teren Niemiec.

W pewnym momencie zrobiło się nerwowo, jeden z mężczyzn zaczął dyskutować ze współpasażerami, a bramka wejściowa do samolotu została zamknięta. Tuż "przed nosem" 95 osób. Jeden z pasażerów, choć zeskanował bilet i okazał formularz lokalizacyjny i tak nie wszedł na pokład. Pasażerowie twierdzą, że mieli wszystkie wymagane dokumenty, ale nikt ich nawet nie sprawdził, a samolot odleciał bez nich.

Jeden z pasażerów Marco miał wyjątkowego pecha. Miał razem z partnerką wylecieć już do Niemiec we wtorek, ale samolot z powodu przyczyn technicznych nie mógł wystartować. Gdy w środę nie udało mu się opuścić Budapesztu, nie ukrywał irytacji, tym bardziej, że gdy maszyna poleciała bez nich zostali poinformowani przez telefoniczną obsługę klienta Wizz Air, że "z systemu linii lotniczych wynika, że nie pojawili się na czas, dlatego nie ma ich na pokładzie".

Pasażerowie powinni pojawić się wcześniej

Przewoźnik nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Wizz Air przesłał oświadczenie, w którym tłumaczy, że wprawdzie na lotnisku doszło do zamieszania, ale pasażerowie z powodu pandemii powinni pojawić się na lotnisku wcześniej. Gdyby tak było, wszyscy polecieliby do Niemiec planowo. Przewoźnik poinfomował, że zaproponował podróżnym alternatywne połączenia, a w razie potrzeby posiłki i nocleg.

Pasażerowie mają inną wersję wydarzeń. Twierdzą, że czekali w kolejce ok. 40 minut, po czym nagle zamknięto bramkę, a pracownicy Wizz Aira "rozpłynęli się w powietrzu".

Źródło: telex.hu / turystyka.wp.pl 

Więcej o: