Trasa naszej przygody zaczęła się na jeziorze Święcajty i wiodła wzdłuż Sapiny, jednej z bardziej malowniczych i lepiej ukrytych mazurskich rzek. Razem z jeziorami Stręgiel, Pozezdrze, Brząs, Wilkus i Gołdopiwo tworzy ok. 30-kilometrowy szlak żeglarski o niezwykłej urodzie. Oprócz wrażeń estetycznych gwarantuje także trochę gimnastyki - cała trasa objęta jest strefą ciszy, więc nie obejdzie się bez pagajów i wykorzystania siły własnych mięśni. Dlatego warto wybrać łódki krótkie, lekkie, o niewysokich burtach. I sprawdzić, czy stan wody jest wysoki, bo w przeciwnym wypadku o przepłynięciu Sapiny można zapomnieć.
Żeglowanie Sapiną rozpoczynamy na zachodniej stronie jeziora Święcajty - w kanał rzeki wchodzimy ze złożonymi masztami, by potem płynąć dość szerokim korytem przez ok. 700 m. I tak wpływamy na jezioro...
... jedno ze spokojniejszych i najmniej zbadanych (404,9 ha, 12,5 m głębokości). Brzegi porastają trzcina i drzewa. Po prawej stronie idealne miejsce na rozbicie biwaku, tak samo jak na bezimiennej wyspie w południowo-wschodniej części jeziora. Za wyspą jest zatoczka, z której niewielkim (ok. 50 m) przesmykiem możemy wpłynąć na jezioro Stręgielek. Wycieczka nieobowiązkowa, choć warta uwagi. Ujście Sapiny jest ukryte między nisko pochylonymi drzewami w południowej części jeziora - rzeka wpada ukośnie, ale nie sposób jej przeoczyć, gdy płynie się wzdłuż brzegu.
Składamy maszt i pagajujemy. Wokoło pięknie - szumi las, śpiewają ptaki. Sapina, szerokości 10-14 m, czasem silnie meandruje. Mijamy dawny most drogowy (teraz pieszy), potem drugi i jesteśmy na jeziorze...
... niewielkim (122,5 ha powierzchni), otoczonym pagórkowatymi łąkami. W jego zachodniej części, ok. 1 km od brzegu, znajduje się założona w XVI w. wieś o tej samej nazwie. Za wsią, w kierunku Węgorzewa, miłośnicy fortyfikacji zobaczą schrony kwatery Himmlera. Ujście Sapiny, czyli kolejny etap naszej podróży, znajduje się na wschodnim brzegu jeziora, około 400 m od jego południowego krańca. Nurt jest niespieszny, rzeka rozlewa się szerokim korytem. A my płyniemy wzdłuż trzęsawisk, bagien i bujnej roślinności, wypatrując bobrowych żeremi. Okoliczni mieszkańcy narzekają na te futrzaki, na czym świat stoi - głównie dlatego że, chronione, rozmnażają się w ekspresowym tempie i trzebią nadbrzeżne lasy (nas zachwycają wzniesione przez nie budowle).
Podziwiając piękno natury i rozważając negatywny wpływ ludzkiej ingerencji w świat przyrody, płyniemy dalej. Uwaga na jachty - Sapina ma tu tylko 70-80 cm głębokości. Ale stres trwa chwilę, bo zaraz wpływamy na jezioro...
... raczej jeziorko, bo ma zaledwie 30 ha. Niekiedy nazywane jest Małym Wilkusem (wygląda jak północno-zachodnia zatoka jeziora Wilkus). Bagienne brzegi porastają szuwary, idealne do kontemplowania, do biwakowania - gorsze. Na południowym brzegu opustoszała osada Wizental (ciągle jest na mapach i w przewodnikach!).
Prosto z Brząsia żeglujemy na jezioro...
... cud przyrody - na brzegach piękne lasy niemal na całej jego długości (96,5 ha, 5,6 m głębokości). Idealne miejsce dla wielbicieli ptactwa - przy dobrej pogodzie można zobaczyć ptaki drapieżne, które przylatują tu z pobliskiej Puszczy Boreckiej. Znajomy wypatrzył orła bielika i z wrażenia nie mógł spać pół nocy.
Nacieszywszy oczy naturą, możemy płynąć do ujścia Sapiny na południowym krańcu jeziora. Rzeka ma tutaj ok. 12 m szerokości, 2-3 m głębokości i płynie wartkim nurtem. I odkrywa swoje tajemnice - po raz pierwszy jest przejrzysta i można śledzić podwodne życie. Po blisko kilometrze dopływamy do gospodarstwa rybackiego i mostu drogowego (latem działa sklep spożywczy). Ok. 100 m od sklepu w kierunku Jasieńczyka trafiamy na bunkier, fragment Giżyckiego Rejonu Umocnionego (przebiegał aż do Śniardw). Po miłej wycieczce wracamy na łódkę i po przepłynięciu ok. 200 m - śluza Przerwanki. Uwaga! Pogawędka ze śluzowym to obowiązek (zresztą bardzo miły). Śluza powstała w 1910 r., by ograniczyć odpływ wody z jeziora Gołdopiwo. I nadal, tak jak prawie 100 lat temu, obsługiwana jest ręcznie. Po przejściu śluzy do Gołdopiwa mamy jeszcze ok. kilometra. Sapina silnie meandruje na tym odcinku, a wysokie trzciny zasłaniają widoki. Ale po męczącej podróży czeka na nas...
... największe jezioro na szlaku (863 ha, 27 m głębokości) i najlepiej zagospodarowane turystycznie - brzegi obsiadły kempingi i ośrodki wypoczynkowe; większość czasy świetności ma daleko za sobą, więc tłumów nie ma. Od północy i wschodu jezioro otaczają wzniesienia, niektóre 50-metrowe, częściowo zalesione, głównie starodrzewem sosnowo-świerkowym. W jego północno-wschodniej części (za mostem drogowym) znajduje się zatoka Żabinki. We wsiach Jeziorowskie i Kruklanki są sklepy i kwatery, a w Kruklankach późnogotycki kościół, apteka, poczta i komisariat policji.
I mimo że obie miejscowości nijak mają się do wielkomiejskiego zgiełku, to po podróży Sapiną wydaje się, że hałas tu większy niż na skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i Marszałkowskiej w Warszawie. Przyspiesza zegarek i (o zgrozo!) działa telefon komórkowy. Nie pozostaje nic innego, niż uzupełnić zapasy i ruszyć w drogę powrotną. I jeszcze przez kilka godzin udawać, że nigdzie nam się nie spieszy.
Korzystałam m.in. z magazynu "Żagle"