Wajrak: Co za dużo, to niezdrowo

Wpadł do mnie znajomy, rwąc włosy z głowy: - Ta puszcza to istny Disneyland! - wykrzyknął...

... i zaczął wyłuszczać problem. Gdzie się człowiek nie ruszy, to albo kładka, albo mostek, albo tablica informująca, że mamy przed sobą taki a taki las, paśnik, łąkę, kiedyś koszoną, a teraz już nie, na której żyje to i to. Żeby było śmieszniej, gdzieniegdzie zostały drewniane barierki wokół drzew pomnikowych, tak jakby pogłaskanie mogło im zaszkodzić. W jednym miejscu (tereny nadleśnictw) można się dowiedzieć, że kornik jest be, w innym (park narodowy), że nie jest taki zły. - Nie czuję, że jestem w dzikiej puszczy, a przecież po to tu przyjeżdżam - skarżył się znajomy.

Coś w tym było. Jako zasiedziały mieszkaniec puszczy przestałem na to zwracać uwagę. Ale rzeczywiście - park narodowy, nadleśnictwa i niektóre organizacje ekologiczne wymyśliły sobie, że turyście trzeba ułatwić żywot. Postawiono więc masę tablic, a ponieważ robiły to cztery różne instytucje, są one różnorodne i dowolne. Doszły wiaty, miejsca ogniskowe i kładki. Kto wie, może mój znajomy ma rację? Dzięki ławeczkom turysta poczuje się w puszczy jak w parku miejskim albo w gigantycznym muzeum. Czyżby włodarze najwspanialszego lasu w Europie poszli na łatwiznę? Postawienie tabliczki czy wiaty to żaden problem - dużo trudniej jest wytyczyć ciekawy szlak. Wygląda na to, że chcą się wykazać przed władzami zwierzchnimi, że coś robią, że edukują, a edukacja to przecież dobra rzecz. Efekt jest nie najlepszy, bo co za dużo, to niezdrowo. Dotyczy to nie tylko puszczy.

Niedawno byłem na Mazurach i miałem spory kłopot, żeby zrobić zdjęcie pięknego bukowego lasu tak, by nie mieć w kadrze tabliczki informującej o tym lub owym. Zanim nadleśniczy lub dyrektor parku założy ścieżkę edukacyjną, powinien się zastanowić, czy ma do przekazania jakąś ważną informację, a nie np. tylko to, że to dąb i można z niego zrobić klepkę podłogową. Warto też pamiętać, że są na świecie ludzie, którzy lubią chodzić po dzikim lesie i kontemplować przyrodę. I niekoniecznie muszą znać wszystkie nazwy, żeby się nią zachwycać.

Więcej o: