Rekiny nad barem - w Kuala Lumpur

Kuala Lumpur (KL, jak mówią jego mieszkańcy) to miasto magiczne - daje się poznawać powoli, co bardzo wciąga

Mieszkałam tam ponad miesiąc, a wracałam wielokrotnie. Za każdym razem, gdy z okien samochodu czy samolotu widziałam rozświetlone, strzeliste wieże Twin Towers, czułam się tak, jakbym spotykała dobrego przyjaciela.

Wielkie wrażenie robi na wszystkich przybyszach futurystyczna architektura i ogrom lotniska w KL. Mnie zaskoczyło też powietrze - gorące, wilgotne, namacalne (z czasem można się przyzwyczaić).

Z lotniska do miasta można pojechać taksówką (1,5 godz.) lub w niespełna 30 min. superszybkim pociągiem miejskim, pełniącym w KL rolę nadziemnego metra (tory biegną kilkanaście metrów nad ziemią).

Kuala Lumpur - miasto kontrastów - powoli otwiera się przed podróżującym. Jest mocno zakorzenione w lokalnej kulturze, a jednocześnie wyraża ogromne aspiracje Malezji (jednego z azjatyckich tygrysów). W KL są sięgające nieba, ultranowoczesne wieżowce czy centra handlowe i charakterystyczny dla azjatyckich miast bałagan, China Town i niechlujne bary ze swojskim jedzeniem. A wszystko to harmonijnie ze sobą współistnieje. Wieżowce wypełniają centrum i niebo nad miastem, a przy ziemi i dalej od centrum dominuje koloryt lokalny. Obok jednego z najbardziej luksusowych hoteli mieści się kłębowisko straganów z jedzeniem (lepiej nie próbować!).

Życie w KL krąży wokół Twin Towers (Bliźniaczych Wież). Te do niedawna najwyższe budynki świata (po 452 metry wysokości i po 88 pięter) tworzą punkt orientacyjny, lśniąc z daleka odbijającym słońce szkłem i stalą. Gdy po raz pierwszy stanęłam pod nimi, wydały mi się dużo mniejsze niż były w rzeczywistości. Nie mogłam uwierzyć, że są dwa razy wyższe niż Pałac Kultury (razem z iglicą).

Do wież przylega Suria KLCC - kilkupiętrowe centrum handlowe, w którym znajduje się wszystko: od butików (Chanel czy Versace), przez knajpy, niezliczone sklepy, kino, do supermarketów. Na szczyt wież można wjechać windą. Nie skorzystałam z tej atrakcji - widok z 24. piętra mojego hotelu był o wiele ciekawszy (na same wieże też). U ich stóp leży park z piękną, podświetlaną w nocy fontanną, otoczoną kawiarnianymi ogródkami.

Ruch na ulicach KL jest lewostronny. Przekraczając jezdnię, trzeba więc obejrzeć się najpierw w prawo, potem w lewo, by nie wpaść pod samochód lub skuter. Tych ostatnich jest bardzo dużo - gnają jeden obok drugiego, a przejście przez ulicę zwykle graniczy z cudem (kierowcy nie przepuszczają pieszych ani nie zwalniają na ich widok).

Nocne życie KL zaskakuje. Do dziś pamiętam korek uliczny o 4 nad ranem, i tak było co weekend. Ulice, szczególnie w pobliżu popularnych lokali, są pełne ludzi. W godzinach wieczornego szczytu trzeba nieźle manewrować wśród tłumu, żeby się przecisnąć chodnikiem. Jednym z popularniejszych klubopubów jest The Beach Club (5 min. drogi od Twin Towers), z dachem krytym liśćmi palmy. W środku, w ogromnym zawieszonym nad barem akwarium, pływają małe rekiny - efekt niesamowity.

Naprzeciwko The Beach Club jest dwupoziomowy Nuovo, znany z didżejów i częstych koncertów światowych gwiazd muzyki klubowej. Warto wspomnieć o kultowej Hard Rock Café czy Planet Hollywood.

W Chinatown (także nocą) można kupić podróbki luksusowych towarów dowolnych marek oraz egzotyczne owoce, od duriana po dragon fruit czy pieczone kasztany. W sezonie jest też ogromny wybór mango i liche. Przychodziłam tu głównie do chińskich knajpek - świetny był np. kurczak po seczuańsku lub w sosie mango czy przyrządzane na tysiące sposobów warzywa.

Od miejskiego zgiełku odpoczniemy w Lake Gardens, gdzie jest Park Motyli, Park Ptaków, Ogród Orchidei i Hibiskusów. Moim faworytem jest Park Motyli - rodzaj ogromnego namiotu z dachem z cienkiej siatki. W środku, wśród bujnej tropikalnej roślinności i oczek wodnych, latają tysiące motyli. Są wspaniałe, bajecznie kolorowe i bardzo duże, niektóre rozmiarami znacznie przewyższają wróble.

W Parku Ptaków można obserwować przedstawicieli rzadkich gatunków nad brzegiem jeziora, wśród drzew czy pięknych kwiatów (tylko nieliczne są zamknięte w klatkach). Najbardziej kolorowy jest Ogród Orchidei i Hibiskusów. Rosną tu tak piękne i wielkie kwiaty, że nawet najwspanialsze, jakie można kupić w polskich kwiaciarniach, sięgają im zaledwie do połowy łodygi.

W Kuala Lumpur nie sposób się nudzić...

Więcej o: