Na uboczu: Kryžastulpis, czyli krzyżosłup

Autentyczną żmudzką chatę, kapliczkę na słupie i pomnik-święte miejsce dla Litwinów znajdziemy w lesie koło Myśliborza na Pomorzu Zachodnim

Nazwiska lotników Steponasa Dariusa i Stasysa Girënasa zna każdy Litwin - uczy się o nich w szkołach i pisze wiersze, ich podobizny widnieją na banknotach. Chcąc rozsławić swą ojczyznę, 15 lipca 1932 r. wystartowali do lotu na trasie Nowy Jork - Kowno. Jednosilnikową awionetką "Lituanica" o maksymalnej prędkości 200 km na godzinę zamierzali przelecieć 7100 km. Udało się im pokonać Atlantyk i po 35 godzinach lotu, ok. godz. 23, "Lituanicę" widziano nad Stargardem Szczecińskim, potem nad Barlinkiem. Całą noc 50-tysięczny tłum czekał nadaremnie na lotnisku w Kownie - 17 lipca o godz. 0.36 samolot spadł w lesie koło Pszczelnika. Wrak i zwłoki lotników znalazła nad ranem dziewczynka zbierająca jagody. Nie wiadomo, czy katastrofę spowodowała szalejąca tej nocy burza, czy strzały niemieckiej obrony przeciwlotniczej.

Na pogrzebie w Kownie hołd lotnikom oddało 100 tys. Litwinów.

Rząd litewski na 99 lat wykupił kawał lasu i ufundował pomnik, nie żałując materiałów - na budowę poszło 45 ton przywiezionego z Litwy granitu i 9 ton cementu. Po wojnie od zniszczenia uratowali go leśnicy (uchodził za jakiś niemiecki monument).

Obecnie miejsce jest zadbane, co roku w lipcu odbywają się tu polsko-litewskie uroczystości.

Pomnik stoi 1300 m od szosy Myślibórz - Pszczelnik, w miejscu, gdzie zarył w ziemię silnik samolotu. Na okrągłym postumencie leży betonowy, podwójny krzyż, obok stoi postawiony dziesięć lat temu obelisk z napisami po polsku, litewsku, niemiecku i angielsku.

Kilka metrów dalej, dokładnie tam, gdzie zdołał się doczołgać śmiertelnie ranny Steponas Darius, stoi dziwna kapliczka na słupie. - To Kryžastulpis, po litewsku krzyżosłup - tłumaczy Wiktor Buwelski, prezes szczecińskiego oddziału Stowarzyszenia Litwinów w Polsce. - Stawiano je niegdyś na rozstajach dróg, ale mało ich już na Litwie zostało.

Kapliczka pochodzi z lat 30. XX w., ale po gruntownej renowacji wygląda jak nowa. Słup jest rzeźbiony, a pod daszkiem stoją cztery postacie, w tym Chrystus Frasobliwy i Matka Boska z Dzieciątkiem.

Jadąc do pomnika, miniemy prawdziwą żmudzką chatę. W 1989 r. przywieziono ją ze skansenu w Rumszyszkach. W drewnianych izbach można oglądać dokumenty i zdjęcia związane z lotnikami, tekst testamentu-odezwy, który napisali przed lotem, oraz model "Lituaniki" (o klucz do chaty należy poprosić mieszkającej w sąsiednich zabudowaniach Zofię Żurkowską).

Jadąc od strony Myśliborza, tuż przed Pszczelnikiem skręcamy w lewo w leśną drogę. Do pomnika doprowadzą nas drogowskazy - do chaty 700 m, do pomnika kolejne 600

Więcej o: